Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 13 marca 2014, 14:11

Path of Exile jeszcze bogatsze. Co nowego w grach hack and slash? Sprawdzamy Diablo III, Path of Exile i Torchlight II

Spis treści

Path of Exile jeszcze bogatsze

Dodatek Sacrifice of the Vaal rozszerza naszą wiedzę o pradawnej cywilizacji Vaal, istniejącej prawie dwa tysiące lat przez wydarzeniami znanymi z pierwszych trzech aktów Path of Exile. Ostatnią królową zamierzchłej kultury była okrutna Atziri, która, pożądając nieśmiertelności, doprowadziła do upadku Vaal. Udało jej się jednak pozostać w królestwie koszmarów, z którego zaczęła powoli przedostawać się do Wraeclast. Zadaniem graczy jest oczywiście powstrzymanie tego zagrożenia. Aby zmierzyć się z mroczną królową, trzeba najpierw zebrać odpowiednie fragmenty, rozrzucone po świecie gry. Walka została stworzona dla wysokopoziomowych postaci (sama Atziri ma 79. poziom).

Sacrifice of the Vaal, czyli minidodatek do Path of Exile zapowiedziane zostało 14 lutego, w vaal… walentynki. Czy z tej miłości powstało coś dobrego? Zdecydowanie tak. Uruchomiono nowe ligi, pojawiły się ciekawe znajdźki, a postaci z wysokim poziomem mogą też spróbować swoich sił w walce z Atziri, królową prastarej cywilizacji Vaal. Wprowadzono również zmiany w drzewku umiejętności, szczególnie w jego części związanej z siłą. I tutaj niemiła niespodzianka – jedna z moich wysokolewelowych postaci od razu miała wyczyszczone drzewko umiejętności. Zabieg ten okazał się konieczny przy tak poważnych zmianach w skillach i ich rozmieszczeniu, ale wolałbym samemu podjąć decyzję o tym, kiedy ma to nastąpić, gdyż chwilę zajęło mi przypomnienie sobie, które konkretnie kluczowe punkty umiejętności były ważne dla tego buildu. Tutaj dostrzec można cechę różniącą tę produkcję od Diablo III Path of Exile wymaga czasu i dobrej orientacji w grze, aby dobrze się bawić.

Wraz z dodatkiem pojawiły się dwie nowinki dla fanów rywalizacji z innymi graczami. Jedną z nich będą ligi typu „cut-throat”, w których możliwe będzie najeżdżanie gier innych osób, zabijanie ich i zdobywanie należących do nich przedmiotów – wszystko to w teorii przypomina podobne rozwiązanie z Dark Souls. Na razie czekamy jednak na wprowadzenie tych lig i szersze informacje. Drugą zmianą w trybie PvP jest dodanie aren – pojawiły się one w obozowisku Sarn, czyli mieście z III aktu. Na arenie nie obowiązują żadne reguły, więc mamy do czynienia z klasycznym deathmatchem. Sam przetestowałem je tylko pobieżnie – tworzone przeze mnie postaci od początku były ukierunkowane na walkę z potworami, a nie rywalizację z innymi graczami, więc nie sprawdzają się na arenie. Nawet krótka zabawa pokazuje jednak, jak w banalny sposób można urozmaicić rozgrywkę i dać graczom kolejny powód, aby tworzyli nowe postaci, testowali kolejne buildy i po prostu… dobrze się przy tym bawili.

Królewskie ogrody, wyjątkowo ponure i niebezpieczne miejsce. Ile razy o mało tam nie zginąłem?

Hardcore nie tylko dla hardcore'ów?

Nie ukrywam, że jestem fanem rogalików – lubię po prostu ten dreszczyk emocji, gdy w każdym momencie nasza postać może zginąć, a zabawę trzeba będzie rozpoczynać od początku. Dlatego więc nie mogłem sobie odmówić wypróbowania trybu hardcore’owego w Path of Exile. Mówiąc krótko – to kolejny dowód na świetne dopracowanie gry przez twórców. Najdłużej grałem na HC dwoma bohaterami – templariuszem, który zginął w walce finałowej, a także maruderem, którego stwory dopadły tuż przed drugim starciem z głównym antagonistą. Fakt ten dowodzi, że system walki w PoE jest bardzo dobrze zrównoważony, a przy ostrożnym graniu pozwala naprawdę długo unikać przykrej ostateczności. Mówiąc szczerze – nie wyobrażam sobie, abym osiągnął coś podobnego i potrafił z przyjemnością spędzić w trybie HC ponad 60 godzin w Diablo III. Pewnym kłopotem dla wielu graczy, a zwłaszcza dla „hardcore’owców”, są stałe i ciągle nierozwiązane problemy z desynchronizacją. Komendę /oos, ręcznie wymuszającą synchronizację, zbindowałem sobie nawet ma myszce, choć wbrew pozorom, pomimo powszechności tych kłopotów, nie zdarzyło mi się zginąć z tego powodu ani razu.

Tak wyglądał wynik większości moich starć z innymi graczami na arenie w Sarn. Marnie.

Mobilizuje do grania

Jeśli największą słabością Diablo III jest słaby endgame, to właśnie motywacje do ciągłego grania i zakładania kolejnych postaci są chyba największym plusem Path of Exile. Wśród nich m.in. nowe ligi (ostatnio Ambush i Invasion), rajdy będące krótkimi wydarzeniami, w których gracze starają się zajść jak najdalej w ciągu np. dwóch godzin czy też ciągłe usprawnienia w drzewku umiejętności. Przykładowo, dzięki temu ostatniemu każda postać może być faktycznie inna (porównajcie to sobie z bohaterami z Diablo III, nieraz podobnymi do siebie jak dwie krople wody), a kombinacji jest tak wiele, że trudno się nimi znudzić – prawie nieśmiertelna postać z 1 (słownie: jednym) punktem życia? Takie rzeczy tylko w Path of Exile.

Path of Exile dla zmęczonych heroizmem

W Path of Exile gramy po prostu niewyróżniającym się wygnańcem, nikim specjalnym. Nie dla nas nefalemska sława. Twórcy postarali się, abyśmy odczuli ponury klimat, więc nasza postać nie nosi epickich pancerzy ani świecących mieczy (chyba że kupimy takie efekty w ramach wsparcia gry, ale to inna para kaloszy). Na ekranie mniej też widzimy kolorowych efektów i wybuchów, ale dzięki temu walka jest przejrzystsza. Klimat prastarego kontynentu Wraeclast bliski jest uniwersum Warhammera, może też budzić skojarzenia z powieściami Glena Cooka z cyklu Czarna kompania.

Dodatek do PoE nie mógł obejść się bez zmian w drzewku umiejętności. Najmocniej zamieszano u marudera.

Trzeba jednak przyznać, że Path of Exile wolno się rozkręca. Sam zniechęciłem się do niej grając pierwszy raz, gdyż postać marudera na początkowych poziomach była (i nadal jest) po prostu… nudna. Dlatego jeśli brakuje Wam czasu i determinacji, to zapomnijcie o PoE. Mniej czytelny interfejs, niesamowicie rozbudowane drzewko umiejętności czy też brak możliwości zmiany nietrafionego buildu postaci powodują, że aby czerpać z gry pełną satysfakcję, trzeba przeglądać fora, orientować się w zmianach oraz grać w nią często i konsekwentnie. W zamian jednak produkt firmy Grinding Gear Games oferuje dużo więcej niż konkurencja.

Adam Zechenter

Adam Zechenter

W GRYOnline.pl pojawił się w 2014 roku jako specjalista od gier mobilnych i free-to-play. Potem przez wiele lat prowadził publicystykę, a od 2018 roku pełni funkcję zastępcy redaktora naczelnego. Obecnie szefuje działowi wideo i prowadzi podcast GRYOnline.pl. Studiował filologię klasyczną i historię (gdzie został szefem Koła Naukowego); wcześniej stworzył fanowską stronę o Tolkienie. Uwielbia gry akcji, RPG-i, strzelanki i strategie. Kiedyś kochał Baldur’s Gate 1 i 2, dziś najczęściej zagrywa się na PS5 i od myszki woli pada. Najwięcej godzin (bo blisko 2000) nabił w World of Tanks. Miłośnik książek i historii, czasami grywa w squasha, stara się też nie jeść mięsa.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Który z wymienionych w tekście hack and slashów jest najlepszy?

Diablo III
60,7%
Path of Exile
26,9%
Torchlight II
12,4%
Zobacz inne ankiety