Atak klonów - najbardziej paskudne zrzynki w świecie gier
Jakie były najgorsze zrzynki w historii branży gier? Giana Sisters, Arctic Combat, Unearthed, a może The War Z? Przyglądamy się najbardziej ordynarnym klonom, jakie ukazały się na komputery i konsole.
Spis treści
Mówi się, że sukces rodzi naśladowców i ta zasada działa również w branży gier. Oczywiście nie ma nic złego w inspirowaniu się rozwiązaniami poprzedników – tak w końcu działa postęp. Kolejni deweloperzy biorą cudze dokonania i traktują je jako fundament, na którym budują coś znacznie lepszego, by potem ich samych prześcignął inny zespół. Przykładowo, pierwsze prymitywne RTS-y, takie jak Nether Earth czy Herzog Zwei stały się pożywką dla wspaniałego Dune 2, które zdefiniowało cały gatunek, a potem kolejne tytuły, Homeworld czy Total Annihilation, zaprowadziły tę kategorię na zupełnie nowe tereny. W takiej sytuacji ani studio Westwood, ani Relic Entertainment czy Cavedog, nie były krytykowane, gdyż do cudzych pomysłów zespoły te dodawały masę własnych i tym samym powodowały ewolucję całego gatunku.
Co pewien czas trafiają się jednak prawdziwie ordynarne klony, produkcje cynicznie próbujące podpiąć się pod sukces najnowszego przeboju lub też mniej lub bardziej udolnie kopiujące jego rozwiązania, bez oferowania niczego nowego. To właśnie takim, godnym pożałowania podróbkom poświęcony jest ten artykuł.
Jeśli uważacie, że przegapiliśmy jakieś gry wyjątkowo zasługujące na potępienie, to podzielcie się swoimi typami w komentarzach.