autor: Bartosz Świątek
WoW Shadowlands wykorzysta doświadczenie zdobyte przy Classic
Deweloperzy pracujący nad Shadowlands - kolejnym rozszerzeniem do World of Warcraft - przyznali, że źródłem inspiracji są dla nich rozwiązania z klasycznej wersji WoWa, które cieszą się uznaniem społeczności i sprawiają graczom dużo frajdy.
Firma Blizzard Entertainment zapowiedziała w zeszłym tygodniu kolejny dodatek do znanej gry MMO World of Warcraft, zatytułowany Shadowlands. W rozmowie z serwisem Kotaku twórcy rozszerzenia - producent wykonawczy John Hight oraz starszy projektant Johnny Cash - przyznali, że wpływ na kształt niektórych rozwiązań będzie miał sukces WoW Classic, czyli wydanej ponownie w sierpniu tego roku, oldskulowej wersji World of Warcraft. Deweloperzy przyglądają się ze szczególną uwagą temu, w jaki sposób dawny WoW skłania graczy do współpracy i wchodzenia ze sobą w interakcje.
To było pouczające, widzieć, jak dobrze ludzie współpracują, nawet w obliczu braku zasad. Możesz po prostu stanąć przed wszystkimi, kliknąć w skrzynkę i uciec. A jednak tworzy się kolejka, ponieważ wszyscy są uprzejmi wobec siebie. Ten system społeczny - zamierzam ci pomóc, jeśli mi pomożesz - który rezonuje w WoW Classic, pokazał nam, że nie musisz bić ludzi po głowie, żeby zrozumieli różne rzeczy. Najlepiej jest, gdy rozmawiają ze sobą i pomagają sobie nawzajem. Trochę złożoności jest w porządku, trochę sporów jest w porządku, tak długo, jak długo masz dobry system społeczny do wspierania tego - przekonywał John Hight.
Kolejną inspiracją wyciągniętą z WoW Classic jest sposób, w jaki kiedyś projektowano umiejętności poszczególnych klas oraz świat gry. Jeśli chodzi o tę pierwszą kwestię, to zdaniem Johnny’ego Casha nie ma niczego złego w tym, że niektóre zdolności są wyłącznie ciekawymi bajerami, które niekoniecznie zostaną wykorzystane w czasie walki z potężnymi bossami na najtrudniejszych rajdach. Tak długo, jak dają graczom frajdę, powinny trafić do gry. Przykładem może być tutaj umiejętność Eyes of the Beast, która pozwala Hunterowi tymczasowo wcielić się w towarzyszące mu zwierzę i rozglądać po okolicy, albo tworzyć zabawne sytuacje z przyjaciółmi.
Jako projektant jestem naprawdę zainspirowany miłością ludzi do świata w Classic. Wiesz, chodzi o to zatrzymywanie się, by poczuć zapach róż i naprawdę cieszenie się tą ogromną liczbą zdolności, które, koniec końców, niekoniecznie są szczególnie przydatne. Ale są fajne i satysfakcjonujące. Kiedy więc zastanawiamy się nad projektami klas i stref dla Shadowlands, zadajemy sobie pytanie: „Co możemy zrobić, aby przywrócić część tego, co naprawdę się nam podoba?" - zauważył Johnny Cash.
Jeśli chodzi o lokacje, to stary WoW przypomniał deweloperom, że swoboda ma swoją cenę - umożliwienie graczom eksplorowania kolejnych map w dowolnej kolejności (tak było w przypadku ostatnich rozszerzeń - Legionu oraz Battle For Azeroth) sprawia, że znika gdzieś poczucie niebezpieczeństwa, które towarzyszy nam, gdy natrafiamy na wroga silniejszego od nas. Johnny Cash ma nadzieję, że jedna z map nowego dodatku - Maw - będzie wywoływała w graczach podobne emocje i rzuci im wyzwanie.
Doskonałym przykładem tego wpływu (WoW Classic - przyp. red.) i tego, jak go wykorzystujemy, jest Maw, a zwłaszcza teren zewnętrzny. To bezlitosne miejsce, gdzie jest mnóstwo potworów o naprawdę paskudnych zdolnościach i kombinacjach mechanik. Nie ma tu żadnej bezpiecznej przystani. Nie ma żadnego hubu. Nie możesz tam przypisać swojego Hearthstone'a. Nie ma punktów lotu (miejsc, w których możemy wydostać się z planszy - albo dostać na nią - z wykorzystaniem wynajętego, latającego wierzchowca - przyp. red.). Jest to miejsce, w którym musisz się zanurzyć i zobaczyć, jak długo zdołasz przetrwać - opisuje Cash.