Zagraniczny deweloper o polskości Wiedźmina: „traci przy tłumaczeniu na angielski”
Wiedźmin mógł wypromować „słowiańskość” w grach wideo, ale twórcy Szrota uważają, że serię CD Projekt RED nieco się „blokuje” w przedstawieniu polskiej kultury.
Co może łączyć Wiedźmina z grami wyścigowymi? Na pierwszy rzut oka niewiele, ale dla dwóch duńskich twórców to właśnie dzieło studia CD Projekt Red było inspiracją do stworzenia „kulturowej gry samochodowej” o wdzięcznym tytule Szrot.
Projekt, który zapowiedziano pod koniec 2021 roku, na pierwszy rzut oka może wzbudzać skojarzenia z niejako kultową w Polsce serią Maluch Racer – albo grami na pierwsze PlayStation. Ot, budżetowa gra o nielegalnych wyścigach, w której zamiast w sportowych supersamochodach ścigamy się w autach rodem z PRL-u, a grafika jest uboga w polygony.
Jednakże nie bez powodu twórcy gry, Gustaw Mackay oraz Hjalte Tagmose – opisują swoje dzieło jako „kulturową grę samochodową” („cultural car game”). Ba, pierwszy z nich tymczasowo przeprowadził się do Krakowa, co pomogło w przeprowadzeniu z nim rozmowy na temat Szrota.
Skąd wzięła się fascynacja Mackaya i Tagmose’a Europą Środkowo-Wschodnią? Jak wspomnieliśmy, wszystko zaczęło się od pierwszej części cyfrowej (jeszcze) trylogii Geralta, ale duńscy twórcy dalecy są od bezkrytycznego uwielbienia serii.
Mackay zwrócił uwagę, że choć Wiedźmin jest mocno osadzony w „słowiańskiej” kulturze, to jednak niepotrzebnie traci przy tłumaczeniu na angielski.
Niestety, Wiedźmin kulturowo bardzo traci przy tłumaczeniu na angielski. Pierogi to po prostu dumplings, kontusz to ornamental robe. Popatrz na Japonię – Japonia się nie przejmuje. W swoich grach nie nazwą sushi rybą na ryżu, a katany mieczem. Oczywiście to większy kraj niż Polska, ale mimo to tamtejsze gry bardzo dobrze sprzedają się na całym świecie. Powinniśmy brać z niej przykład.
Mackay uważa to za jeden z wielu przejawów niechęci deweloperów do przedstawiania elementów spoza kręgów amerykańskiej kultury, by „obcością” nie zrażać do gry odbiorców z USA. Dziś, zdaniem twórcy, nie ma takiej potrzeby, a jednak stare nawyki pozostały. Dlatego w Szrocie angielski język, choć dostępny, będzie opcją drugorzędną: nie znajdziemy go m.in. na napisach rozsianych po wirtualnym Belgradzie i innych miastach Europy Środkowo-Wschodniej:
Nie musimy już produkować wszystkiego pod USA, a mimo to nadal to robimy. W tym procesie wyciszamy europejską kulturę, by dany tytuł był bardziej przystępny dla amerykańskich graczy. Wydaje mi się, że to niepotrzebne. Dlatego w Szrocie, w świecie gry, w ogóle nie będzie języka angielskiego. Oczywiście będzie dostępny angielski interfejs, ale i on nie będzie domyślny – opcje będą wielojęzyczne.
Pełny wywiad z Gustawem Mackayem w formie felietonu będziecie mogli już jutro. Dowiecie się z niego więcej na temat tego, jak duński twórca zapatruje się na obecność europejskiej kultury (w tym polskiej) w grach wideo oraz jak przełoży się to na ostateczny kształt Szrota.
Może Cię zainteresować:
- Fiat 126p, dużo Krakowa i papierosy Salem - oto Polska w The Medium
- 15 najpopularniejszych polskich gier w historii, które... nie są Wiedźminem!