Widziałem pokaz Heroes of Might and Magic: Olden Era. Trzymam kciuki za tego spadkobiercę Heroes 3, ale jestem sceptyczny
To chyba największa niespodzianka gamescomu: Ubisoft wyda nową część Heroes of Might and Magic. Olden Era powraca na Enroth i ma być grą w stylu HoMM3. Widziałem już pierwsze materiały – jest potencjał, lecz są też wątpliwości.
Prawdopodobnie wielu graczy, w tym i ja, myślało, że Ubisoft postanowił zamknąć cykl Heroes of Might and Magic i już nigdy nań nie spojrzeć. Od premiery siódmej odsłony, której odbiór, delikatnie mówiąc, nie był pozytywny, minęła prawie dekada. Jednak nadchodzi czas odkupienia i próby, ponieważ nadciąga prequel całej serii. Wracamy na planetę Enroth, a konkretnie na kontynent Jadame.
W grze Heroes of Might and Magic: Olden Era mamy poznać wydarzenia sprzed pierwszej części, a tym samym sprzed pojawienia się lorda Ironfista na Enroth. Starzy gracze spotkają znane postacie, a nowi na świeżo zagłębią się w uniwersum, które ma na karku kilkadziesiąt lat.
Oficjalna zapowiedź Heroes of Might and Magic: Olden Era miała miejsce podczas wydarzenia Find Your Next Game firmy Webedia na targach gamescom.
Od fanów dla fanów
Za Heroes of Might and Magic: Olden Erę odpowiada zespół Unfrozen. Ekipa miała dotychczas w swoim portfolio wyłącznie dobrze przyjętą produkcję RPG Iratus: Lord of the Dead. Teraz wiemy, co studio robiło przez ostatnie kilka lat, ponieważ deweloperzy zapowiadają, że mają już bardzo dużo gotowego materiału: rdzeń rozgrywki, wszystkie mechaniki, interfejs, edytor map, generator losowych map, tryb areny oraz zabawę online.
Miałem okazję wziąć udział w poprowadzonym przez Unfrozen pokazie HoMM: Olden Ery i przekonać się, jak gra się prezentuje. Sami deweloperzy nazywają siebie wielkimi fanami rzeczonej serii, a ich główną inspiracją były najpopularniejsze „Hirołsy”, czyli „trójka”. Część elementów zdradza, że faktycznie Unfrozen chce wrócić do przeszłości.
W Olden Erze modele na mapie świata lub w trakcie bitew mają trzy wymiary, ale kamera jest zablokowana, dając wrażenie produkcji 2D. Jeden z przyjemniejszych elementów nowej gry stanowi wykorzystanie projektów z trzeciej odsłony cyklu. Widząc kamień wiedzy, gwiazdę, obserwatorium lub smoczą utopię, czułem się jak wskazujący palcem Leonardo DiCaprio w Pewnego razu... w Hollywood.
Olden Era ma być jak HoMM3+
Deweloperzy kilkakrotnie zaznaczyli, że podstawą dla ich gry jest trzecia odsłona serii. Jednocześnie chcą dodać coś od siebie, żeby osoby grające w to samo od ponad 25 lat mogły poczuć powiew świeżości. Pytanie, czy gracze będą tego chcieli? W końcu gdyby znudzili się HoMM3, po prostu przestaliby grać. Pokazane zmiany nie wydają się jednak na tyle inwazyjne, by zniechęcić odbiorców. Przynajmniej na razie.
Podstawa rozgrywki pozostaje ta sama, czyli rozbudowujemy nasze miasta, zbieramy zasoby i walczymy z przeciwnikami. Diabeł tkwi jednak w szczegółach (notabene w Olden Erze diabłów w Inferno brak lub ich nie pokazano) i znanym systemom dołożono coś dodatkowego lub delikatnie je zmieniono.
Między innymi wszystkie jednostki w armii wyposażono w aktywne umiejętności, więc nawet zwykły chłop ma do zaoferowania coś więcej niż bycie mięsem armatnim. Ciekawą modyfikację otrzymały zdolności bohaterów. Podczas wyboru kolejnego poziomu danej umiejętności (lub nowego „skilla”) decydujemy również o ulepszeniu dla niej. Dla przykładu zaawansowane dowodzenie dokłada +2 do morale armii – możemy jednak dodatkowo wybrać bonus dający +1% szans na dodatkową turę jednostki za każdy punkt morale, -1 do morale wrogiej armii lub +5 morale do końca kolejnej tury jednostki, jeśli ta otrzymała negatywne morale w swojej turze. Oczywiście gracze szybko sprawdzą, które bonusy są najbardziej wartościowe.
W przypadku rozwoju bohaterów z chęcią na nowo przywitałbym system klas z HoMM4. Tam różne kombinacje umiejętności zmieniały profesję postaci. Jeśli wybraliśmy magię śmierci i chaosu, to postać była liszem, natomiast połączenie magii śmierci z walką przynosiło zabójcę. Taki system dałby grze więcej „erpegowości”.
Zmian doczekały się także artefakty. Z tego, co zrozumiałem, wynika, że przedmioty mają być podzielone na zestawy. Jeśli takowy składa się z sześciu elementów, do odblokowania wszystkich bonusów wystarczy zebrać tylko trzy, więc nie trzeba będzie polować na komplet artefaktów w celu zdobycia interesujących nas wzmocnień.
Nie wszystkie zmiany zostały wyjaśnione, choć je pokazano. Na przykład w miastach każda jednostka ma trzy wersje: podstawową i dwie ulepszone. Nie wiem jednak, czy niczym w piątej części mamy tu do wyboru dwie opcje, czy też twórcy postawili na ścieżkę smoków z „dwójki”, czyli dwukrotne ulepszenie danego potwora.
Dusza HoMM3 w oprawie z gry mobilnej
Tym, co najmniej przypadło mi do gustu w HoMM: Olden Erze, jest oprawa graficzna i interfejs. Pozycja ta wygląda niczym gra mobilna, i to najbardziej stereotypowa. Jest mocno kolorowo i bajkowo. To odbiera charakter całości i nawet modele miast mnie nie porwały, a zazwyczaj są elementem, który w Heroes of Might and Magic niezwykle mi się podoba.
Modele jednostek armii prezentują się poważniej, choć i one wciąż mogłyby trafić do jakiejkolwiek strategii lub RPG na smartfony i nikt nie zwróciłby na nie uwagi. Natomiast interfejsowi blisko do tego z szóstej części „Hirołsów” i także brakuje mu „tego czegoś”. Zdaję sobie sprawę, że wizualnie UI w HoMM3 było bardzo proste, ale poza tym gra prezentowała się klimatycznie. W Olden Erze tego nie ma – na razie. Mam jednak na względzie fakt, że nie jest to jeszcze finalna wersja gry.
Nie jestem także przekonany do pól bitewnych stworzonych w widoczny sposób z heksagonów. Wolałbym opcjonalnie włączaną siatkę. Obecny zabieg za bardzo przypomina mi Songs of Conquest, które jednak ma specyficzną stylistykę i tam wszystko spina się w całość. W Olden Erze takie podejście gryzie mi się z resztą wizualiów.
Może odbiór będzie lepszy, gdy w grze pojawi się muzyka. W zaprezentowanych materiałach w ogóle nie była obecna, co mogło wpłynąć na moje wrażenia. Mam nadzieję, że soundtrack przygotowuje Paul Romero. Bez jego twórczości seria Heroes of Might and Magic nie byłaby taka sama – lubię od czasu do czasu włączyć sobie długą playlistę z utworami ze wszystkich części.
Ożywienie trupa czy godny następca?
Na pewno czuję ekscytację na myśl o nowej pozycji z cyklu Heroes of Might and Magic. W końcu „heroes” w tytule wraca na swoje miejsce, a logo inspirowane fontem z czwartej odsłony serii także nawiązuje do starych, dobrych czasów (chociaż pewnie nie dla wszystkich). Z zapowiedzi wynika, iż możemy otrzymać udaną grę. Co prawda kierunek artystyczny wybrano błędny, ale jeśli rozgrywka będzie wciągająca, grafika nie powinna mieć znaczenia.
Moje obawy wiążą się jednak z innymi elementami. Wszyscy z pewnością pamiętają problemy z wydajnością oraz sztuczną inteligencją w HoMM7. To pogrzebało szansę na sukces – podobna sytuacja w przypadku Olden Ery nie może mieć miejsca. Nie wiemy na razie, jak będą sobie radziły serwery w przypadku zabawy online. Takie elementy techniczne mogą zaważyć na losie Olden Ery. Poza tym pozostaje ciężar marki. Unfrozen samo dorzuciło sobie pracy, o ile to deweloperzy wyszli z pomysłem stworzenia prequela. Jeżeli kampania będzie słaba, wielu fanów tego nie wybaczy.
Pozostaje kwestia monetyzacji. Na start ma pojawić się sześć różnych miast, ale autorzy chcą dodać nowe w ramach DLC. Tak, użyto słowa „DLC”, a nie „dodatek”. Oby to była tylko mała paranoja z mojej strony, gdyż obawiam się, że może to oznaczać monetyzację, której rozrost w późniejszym czasie mógłby zniechęcić nowe osoby do zakupu gry, bo podstawowa Olden Era będzie sprawiała wrażenie wybrakowanej.
Grę jednak na pewno wrzucę na listę życzeń i będę obserwował postęp prac nad nią we wczesnym dostępie. Chcę, żeby ten tytuł odniósł sukces, ale pozostaję sceptyczny. Najbardziej ciekawi mnie, czy ekipie Unfrozen uda się na dłuższy czas oderwać od HoMM3: Horn of the Abyss graczy, którzy od lat są zaangażowani w scenę profesjonalną. Olden Era musiałaby być grą wybitną, żeby to osiągnąć…