Vampire: Bloodlines 2 dokończą eksperci od symulatorów chodzenia (przeciek)
Wiele wskazuje na to, że długo wyczekiwaną grę Vampire: The Masquerade - Bloodlines 2 może dokończyć niewielkie brytyjskie studio The Chinese Room, znane m.in. z Dear Esther.
Biorąc pod uwagę wydarzenia z ostatnich dwóch lat, można stwierdzić, że nad Vampire: The Masquerade - Bloodlines 2 ciąży swego rodzaju fatum. Produkcja, o której pierwsze pogłoski pojawiły się jeszcze w 2018 roku, została już kilkukrotnie opóźniona, straciła dewelopera, a w najgorszym momencie – prawie wyleciała do kosza. Na szczęście firma Paradox Interactive znalazła odpowiedni zespół, który ma dokończyć projekt rozpoczęty przez Hardsuit Labs.
Dowodem tego były zeszłoroczne zapewnienia dyrektora finansowego Paradoxu – jest nim Alexander Bricca – o zadowalających postępach prac nad Bloodlines 2. Wedle ówczesnych doniesień, nowym domem dla projektu stał się „mający mocną reputację wśród graczy” deweloper. To oczywiście napędziło karuzelę spekulacji na temat tajemniczego studia. Niestety od tamtego czasu nie otrzymaliśmy żadnych szczegółów w tej sprawie – aż do teraz.
I chociaż nie jest to w żaden sposób potwierdzone, wiele wskazuje na to, że tym rzekomo szanowanym wśród społeczności graczy zespołem może być niewielki The Chinese Room, który ma na swoim koncie takie gry jak przygodówki Dear Esther i Everybody’s Gone to the Rapture, horror Amnesia: A Machine for Pigs oraz platformówka Little Orpheus.
Skąd przekonanie, że ów niezależny brytyjski deweloper opracowuje Bloodlines 2? Na trop w tej sprawie trafił jeden z użytkowników Reddita, który przeglądał materiały wideo na kanale The Chinese Room na YouTube. Jeden z nich (udostępniony poniżej) na krótki moment pokazuje monitor z otwartym menu niemal identycznym do tego, jakie prezentowała omawiana gra na filmikach z 2019 roku.
Oczywiście nie jest to jednoznaczny dowód na zaangażowanie w projekt The Chinese Room, ale jak zauważa portal The Load Out, biorąc pod uwagę wzmożone w ostatnich miesiącach poszukiwania pracowników przez brytyjskie studio, coś może być na rzeczy.
Warto na koniec wspomnieć, że dziennikarze wspomnianego serwisu skontaktowali się z Paradox Interactive w celu uzyskania komentarza, ale w momencie pisania tej wiadomości nie mieli jeszcze odpowiedzi.