autor: Miriam Moszczyńska
Twórcy V Rising atakowani za „porzucenie” poprzedniej gry
Za V Rising ciągnęło się widmo Battlerite. Niektórzy gracze nie mogli znieść faktu, że Stunlock Studios porzuciło dwa poprzednie projekty na rzecz survivalu.
Bywa, że recenzje gier przybierają nie taką funkcję, jaką powinny. Tak właśnie dzieje się w przypadku popularnego ostatnio V Rising, któremu jeszcze kilka dni temu obrywało się za poprzednie produkcje Stunlock Studios - Battlerite i Battlerite: Royale.
Co poszło nie tak z Battlerite?
Gra, podobnie jak V Rising, wystartowała z wczesnym dostępem. Cieszyła się w nim całkiem sporą popularnością, w szczytowym momencie w Battlerite grało do 45 tysięcy osób (via SteamDB). Z czasem te liczby zaczęły maleć, a studio Stunlock, nie chcąc kurczowo trzymać się upadającego projektu, w 2019 roku wprowadziło do gry ostatni patch.
Pojawiło się również ogłoszenie, w którym deweloperzy jasno stwierdzili, iż skupią się teraz na nowym dziele, którym, jak dziś możemy się domyślać, było V Rising. Mieli oni przenieść swoje doświadczenie, które zdobyli podczas prac nad Battlerite, do nowej produkcji, dlatego też część graczy zauważa w niektórych aspektach pewne podobieństwa między tytułami.
Warto wspomnieć, że tym, co skradło serca graczy w porzuconej przez Stunlock Studios produkcji, były zbalansowane PvP, wysoka dynamika gry, wiele różnych postaci, brak elementów pay-to-win oraz poruszanie się klawiszami WSAD, co w tytułach typu MOBA było i nadal jest rzadkością.
Trzeba iść dalej
Porzucenie Battlerite nie spodobało się pewnej części graczy, którzy postanowili odegrać się na twórcach poprzez tzw. review bombing V Rising. Przykłady „recenzji” wystawionych przez rozczarowanych użytkowników możecie przeczytać poniżej.
Kupiłem ją tylko dlatego, że brakuje mi Battlerite, ta gra jest [cenzura Steam – dop. red.]... Kolejny skok na kasę. Może zamiast tworzyć nowe gry... zatrudnijcie porządny zespól marketingowców, żeby wskrzesić Battlerite... – napisał użytkownik EREN.
Zrezygnowali z Battlerite dla tego czegoś...
Nie warte czasu/pieniędzy, jeśli nie lubisz bezmyślnego grindowania i sandboksów z kiepską oprawą wizualną; design przypominający Battlerite (Fortnite) nie pasuje do dark fantasy z wampirami.
System walki wypada znacznie gorzej w porównaniu z Bloodline Champions czy BR.
Zobaczymy, jak Stunlock będzie rozwijał ten projekt i, co najważniejsze, jak długo, może im się uda. Ale na razie... Mam wystarczająco dużo martwych gier tej firmy w mojej kolekcji. Podziękuję, zwracam – napisał Ohuevshaya.
Można by powiedzieć, że krytyka jest bezpodstawna, jednak patrząc na obrót spraw z Battlerite, nic dziwnego, że fani wyrażają swoje niezadowolenie. W końcu nie możemy być pewni, czy V Rising nie skończy podobnie.
Recenzje wychodzą na prostą
Najwięcej recenzji w stylu tych przytoczonych wyżej mogliśmy przeczytać w momencie startu wczesnego dostępu na Steamie. Aktualnie gracze wypowiadają się na temat V Rising bardzo pozytywnie i gra cieszy się sporym zainteresowaniem.
Jeśli chcecie zapoznać się z danymi, które jasno przemawiają za popularnością V Rising, możecie zajrzeć do tej wiadomości. Z kolei rozwój gry śledzić można w jej aktualnościach na Steam. Warto wspomnieć, że studio Stunlock pracuje również nad wprowadzeniem możliwości zabawy offline, która dla wielu graczy stanowi o być albo nie być V Rising.