Twórcy Red Dead Redemption 2 o warunkach pracy w Rockstar Games
Serwis Kotaku przeprowadził rozmowy z pracownikami Rockstar Games w sprawie niedawnych kontrowersji w związku z produkcją Red Dead Redemption 2. Jakkolwiek zdementowali oni doniesienia o stu godzinach pracy tygodniowo, niektórzy z nich byli dalecy od zachwalania swojego pracodawcy.
W zeszłym tygodniu byliśmy świadkami małej afery po wywiadzie z Danem Houserem z firmy Rockstar w związku z rzekomym stugodzinnym tygodniem pracy przy produkcji Red Dead Redemption II. Redakcja serwisu Kotaku postanowiła bliżej przyjrzeć się sprawie i skontaktowała się z ponad siedemdziesięcioma pracownikami Rockstara, zarówno obecnymi, jak i byłymi. Co więcej, Rockstar pozwolił na przeprowadzenie wywiadu w formie grupowego wideoczatu z dwunastoma deweloperami oraz Jennifer Kolbe, nadzorującą wszystkie studia firmy. Efektem tego dochodzenia jest ogromny artykuł autorstwa Jasona Schreiera (autora książki Krew, pot i piksele, opisującej kulisy produkcji gier), szczegółowo rozpatrujący kwestię crunchu u amerykańskiego dewelopera.
Zebrane relacje nie są zupełnie spójne. Część pracowników wypowiadała się pozytywnie o warunkach pracy, podczas gdy inni mieli wiele zarzutów wobec pracodawcy. Niemniej wszyscy potwierdzili, że crunch w Rockstarze to chleb powszedni. Co prawda żaden z rozmówców nie spotkał się z przypadkiem stu godzin tygodniowo, ale pojawiały się wzmianki o 55-60 godzinach. Trójka byłych twórców ze studia Rockstar San Diego stwierdziła wręcz, że firma wymagała 80 godzin pracy w tygodniu. Jennifer Kolbe również potwierdziła, że wiele osób pracowało sporo, aczkolwiek część z doniesień pracowników jest nieco przesadzona i kłóci się z informacjami podanymi przez nich samych w raportach.
Sama obecność crunchu nie jest niczym niezwykłym, co przyznała większość rozmówców Kotaku. Część określiła produkcję Red Dead Redemption 2 jako „tworzenie dzieła sztuki”, przez co siłą rzeczy trudno mówić o normalnych godzinach pracy. Inni wskazywali na typowe problemy przy tworzeniu gry, zwłaszcza o tak ogromnym rozmachu. Nawet pozorna drobnostka pokroju zmiany nazwy miasta wiązała się z mnóstwem dodatkowej roboty: ponownym nagraniem dialogów, modyfikacją interfejsu etc. Nie brakowało znacznie poważniejszych modyfikacji. Dan i Sam Houserowie w pewnym momencie byli bardzo niezadowoleni z ówczesnego stanu tytułu i w efekcie trzeba było zmienić praktycznie całą grę. Opóźnienia nie wchodziły w rachubę po dwukrotnym przesunięciu daty premiery, zwłaszcza że RDR2 zaliczyło obsuwę jeszcze przed oficjalnym ujawnieniem.
Wciąż jednak pozostaje pytanie: czy Rockstar zmuszał pracowników do pracy po godzinach? Dan Houser zapewniał, że nic takiego nie miało miejsca, jednak informacje pozyskane przez Kotaku rysują nieco odmienny obraz. Według części twórców firma miała wymuszać na pracownikach dłuższy pobyt w studiach na różne sposoby, co przybierało czasem karykaturalny charakter. Artyści niemający nic do zrobienia w związku z Red Dead Redemption 2 mieli nie wychodzić z biura, lecz zająć się testowaniem Grand Theft Auto V, a do rzadkości nie należały sytuacje, kiedy to szef wzywał podwładnego na dywanik w celu wyjaśnienia, dlaczego przepracował przez tydzień „tylko” 40-45 godzin.
Gdyby oprzeć się tylko na tych negatywnych wypowiedziach, można by stwierdzić, że sytuacja w Rockstarze jest niewesoła. Jakkolwiek nikt nie zaprzeczał długim godzinom pracy, wielu rozmówców przedstawiło firmę w lepszym świetle. Część nie spotkała się z problemami opisywanymi przez swoich kolegów i pozytywnie oceniła podejście pracodawcy do zatrudnionych. Przewinęły się też opinie, jakoby sytuacja znacznie się poprawiła w ostatnich latach i ostatni crunch był najlżejszym z dotychczasowych. Wielu uważa, że szefowie Rockstara rzeczywiście chcą uporać się z problemem. Ostatecznie żaden z twórców rozmawiających z Kotaku nie żałował czasu spędzonego na tworzeniu Red Dead Redemption II.
W trakcie rozmów z pracownikami pojawiła się też kwestia napisów końcowych. Otóż Rockstar przyjął zasadę, że nie będzie uwzględniać w nich osób, które opuściły studio w trakcie produkcji gry. Jennifer Kolbe potwierdziła, że spółka postępuje tak od kilku lat w celu zachęcenia deweloperów do pozostania w studiu. Jednak niektórzy uznali to za jeszcze jeden sposób opresji pracowników. Nie ma bowiem znaczenia, jak duży był twój wkład w powstanie gry – odejście z zespołu przed końcem prac, choćby na skutek zwolnienia, eliminuje cię z listy twórców. A przecież udział w tworzeniu tytułu AAA to spore osiągnięcie, mogące pomóc w znalezieniu pracy u innego dewelopera. Łatwo więc zrozumieć niezadowolenie pracowników, zwłaszcza w kontekście siedmioletniego okresu produkcji Red Dead Redemption 2.
Jest jednak dobra wiadomość w tej sprawie. Kolbe poinformowała, że zarząd Rockstara planuje uznać zasługi tych, którzy przyczynili się do powstania RDR2. Przybrało to formę listy wszystkich osób zaangażowanych w powstanie gry, zamieszczonej wraz z podziękowaniami na oficjalnej stronie firmy. Niby niewiele, ale osoby, które nie dotrwały w studiu do premiery, otrzymały dowód na swój udział w produkcji drugiego Red Dead Redemption.
Przypomnijmy – w zeszłym tygodniu pojawił się wywiad serwisu Vulture z Danem Houserem. Wynikało z niego, że zespół tworzący Red Dead Redemption II kilkakrotnie pracował po sto godzin tygodniowo. Jednakże współzałożyciel amerykańskiego dewelopera szybko skorygował, że chodziło jedynie o czwórkę scenarzystów z nim samym włącznie, którzy przez trzy tygodnie dopracowywali narrację gry. Niewiele później Rockstar Games pozwolił twórcom na wypowiadanie się w mediach społecznościowych, co poskutkowało licznymi komentarzami, przeważnie pozytywnymi.
- Oficjalna strona gry Red Dead Redemption II
- Jak GTA 6, tylko na Dzikim Zachodzie – Red Dead Redemption 2 zachwyca
- Niesamowite detale Red Dead Redemption 2 – Rockstar znów dopieszcza jak nikt inny
- Wszystko Red Dead Redemption II