autor: Szymon Liebert
Twórca pierwszego Syndicate nie wierzy w udany powrót serii
Sean Cooper, jeden ze współtwórców pierwszej, kultowej odsłony gry Syndicate (wydanej w 1993 roku) wyraził swój sceptycyzm wobec prób przywrócenia przez Electronic Arts tej świetnej marki do życia. Autor zauważył, że firma mówi o tym właściwie od piętnastu lat. Jak twierdzi Cooper, w zalewie zapowiadanych tytułów, wydawca nie stanie na wysokości zadania, bo nie rozumie w pełni pierwowzoru.
Sean Cooper, jeden ze współtwórców pierwszej, kultowej odsłony gry Syndicate (wydanej w 1993 roku), wyraził swój sceptycyzm wobec prób przywrócenia przez Electronic Arts tej świetnej marki do życia. Autor zauważył, że firma mówi o tym właściwie od piętnastu lat. Jak twierdzi Cooper, w zalewie zapowiadanych tytułów, wydawca nie stanie na wysokości zadania, bo nie rozumie w pełni pierwowzoru.
Cooper wyraził obawy o to, czy nowa gra zachowałaby klimat pierwszego Syndicate. Wspomina on o kilku prototypowych wersjach nowej produkcji, które podobno miał okazję oglądać, gdy pracował jeszcze w Electronic Arts. Żadna z nich nie była zadowalająca. Autor mówi, że producenci starają się za bardzo udziwniać sprawę i implementują rzeczy, które nie mają nic wspólnego z oryginalną odsłoną z 1993 roku.
W jednej z rzekomych wersji testowych nowego Syndicate pojawiała się przykładowo kwestia zmysłów. Ktoś zostawiał swój zapach, który agenci mogli wytropić i śledzić. Cooper mówi, że oglądał ten pokaz w pokoju konferencyjnym, zastawiając się, co właściwie producenci chcą osiągnąć z takim pomysłem. Autor wskazał, czym była esencja pierwszej gry. Jego zdaniem chodziło właściwie głównie o zabijanie ludzi.
Cooper podkreśla, że Syndicate to nie udziwnienia, ale wielkie karabiny i silni kolesie, którzy kojarzą się właściwie z terminatorami. Gra, zdaniem twórcy, polegała na zabijaniu – jeśli trzeba było pozbyć się wszystkich, to tak właśnie się działo. Czy autor odrobinę nie przesadza? Rzeczywiście w klasycznej produkcji eliminacja ludzi była na porządku dziennym, ale tytuł oferował też mnóstwo ciekawostek.
Plotki o nowym Syndicate pojawiły się w np. w ubiegłym roku, chociaż jak zauważa Cooper, był on rozważany wielokrotnie. W marcu tego roku potwierdzono, że grą, znaną jako Project Redlime, zajmuje się studio Starbreeze (od sierpnia 2007 roku). Przywrócenie marki do życia będzie trudne, ale być może deweloper, mający na koncie świetne przygody Riddicka i The Darkness, poradzi sobie z tym zadaniem.