Weteran Dragon Age uważa, że 4 opcje romansu w Starfieldzie to dobry znak
Cztery opcje romansu w Starfieldzie to dobra wróżba dla gry. Takie jest stanowisko weterana, który w przeszłości pracował nad Dragon Age.
Możliwość wchodzenia w romanse w grach jest dla wielu osób ważną mechaniką. Jest ona obecna w wielu produkcjach – m.in. w Dragon Age, Wiedźminie 3: Dzikim Gonie, Cyberpunku 2077 czy Skyrimie. Drugą połówkę będzie można znaleźć również w Starfieldzie, jednak dostępne będą tylko cztery opcje romansu. Czy to dobrze? Zdaniem weterana pracującego przy wspomnianym cyklu Dragon Age to bardzo dobry znak.
Liczy się jakość, a nie ilość
David Gaider był głównym scenarzystą pracującym przy serii Dragon Age. Jego zdaniem 4 opcje romansu w Starfieldzie to bardzo dobry znak, ponieważ jak przyznał: „jakość jest ważniejsza od ilości, przynajmniej jeśli chodzi o kwestię narracji w grach”.
Trudno się z nim nie zgodzić, ponieważ warto przypomnieć sobie możliwości romansowania w Skyrimie, których było sporo, jednak interakcje były płytkie, a historie związane z towarzyszami (o ile takie były) nie były zbyt angażujące, choć to oczywiście subiektywna opinia.
W przypadku cyklu Dragon Age, a zwłaszcza dwóch pierwszych części, sytuacja była nieco inna. Towarzyszy, których serca mogliśmy zdobyć, było stosunkowo niewiele, ale posiadali oni bardziej rozbudowane historie, a interakcje z nimi sprawiały, że świat wokół mógł wydawać się bardziej żywy i naturalny, choć to także subiektywna opinia.
Cztery opcje romansu były dostępne także w Cyberpunku 2077 i wśród graczy wciąż toczy się dyskusja na temat wyższości Panam nad Judy i odwrotnie. Czy podobne rozmowy będą dotyczyły romansów w Starfieldzie? Bardzo możliwe, ale tego dowiemy się 6 września, ponieważ to wtedy najnowszy tytuł Bethesdy oficjalnie zadebiutuje na rynku.