Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 21 września 2023, 15:00

Sprawdziliśmy, jak Układ Słoneczny w Starfieldzie ma się do rzeczywistości i jest dość średnio

Układ Słoneczny to jeden z pierwszych układów planetarnych, do których wielu graczy zawita po uruchomieniu Starfielda. Przekonajmy się, jak deweloperom z Bethesdy udało się oddać jego specyfikę (i dlaczego nie do końca im to wyszło).

Źródło fot. Midjourney
i

Starfield oferuje otwarty świat o iście gigantycznej skali. Z ponad setką układów planetarnych, co przekłada się na ok. tysiąc globów (planet i księżyców), na których można wylądować, międzygwiezdna przygoda Bethesdy przebija pod względem rozmiarów świata wszystkie poprzednie dzieła tej firmy. Jak jednak w omawianej produkcji wypada Układ Słoneczny, czyli nasze najbliższe (i jednocześnie najlepiej przez nas poznane) kosmiczne sąsiedztwo? Jak się okazuje – nie jest źle, choć mogłoby być znacznie lepiej.

Udajmy się w podróż po najciekawszych obiektach w Układzie Słonecznym w starfieldowym wydaniu i sprawdźmy, co autorzy zdołali przemycić do swojego dzieła, a czego nie udało im się zawrzeć. Wyprawę rozpoczniemy od...

Wenus – kosmiczne piekło, które tylko trochę szczypie

Największe atrakcje prawdziwej Wenus:

  1. Ze średnią temperaturą na poziomie około 470 stopni Celsjusza i ciśnieniem wynoszącym niewyobrażalne 93 000 hPa, Wenus bez wątpienia zasługuje na miano kosmicznego piekła.
  2. Znakomitą większość tej planety stanowią wulkaniczne równiny z niskimi wzniesieniami.
  3. Ponadto Wenus może się pochwalić 167 wulkanami, z których największe mają średnicę przekraczającą 100 kilometrów.

W grze już skan z orbity informuje nas o „piekielnej” temperaturze panującej na powierzchni Wenus, a po wylądowaniu i opuszczeniu bezpiecznego pokładu statku jesteśmy bombardowani komunikatami o czyhających na nas zagrożeniach, na czele ze „żrącą atmosferą”. Tyle że... niewiele z nich wynika.

Sprawdziliśmy, jak Układ Słoneczny w Starfieldzie ma się do rzeczywistości i jest dość średnio - ilustracja #1

Wenus w Starfieldzie prezentuje się mniej więcej tak, jak powinna.Źródło: Starfield / Bethesda

W świecie Starfielda wystarczy bowiem prosty skafander, by swobodnie biegać po powierzchni „siostry Ziemi”. Tymczasem w rzeczywistości po wylądowaniu na Wenus szybko zostalibyśmy albo stopieni, albo zmiażdżeni. Dowodem na to jest los, jaki spotkał między innymi lądownik radzieckiej sondy Wenera 13, z którym kontakt urwał się po zaledwie dwóch godzinach od jego wylądowania.

Sama powierzchnia Wenus w starfieldowej wersji wygląda jednak mniej więcej tak, jak powinna, gdyż pokrywają ją „skaliste pustynie” i „wzgórza”. Dodatkowo gęsta atmosfera sprawia, że Słońca i innych gwiazd nie jest nam dane z niej podziwiać. Niemniej, potężne, aktywne wulkany, które stanowiłyby nie lada atrakcję, są tutaj całkowicie nieobecne.

Sprawdziliśmy, jak Układ Słoneczny w Starfieldzie ma się do rzeczywistości i jest dość średnio - ilustracja #2

Trójwymiarowy obraz prezentujący tak zwaną Farmę kraterów (ang. The Crater Farm) na Wenus. Uzyskano go w oparciu o dane radarowe, zebrane przez sondę Magellan w 1991 roku.Źródło: NASA/JPL

Kolonizacja Wenus

Wenus mogłaby zostać znacznie lepiej zagospodarowana przez deweloperów pod względem kwestii kolonizacji tej planety. Według twórców przytłaczające warunki, które tu panują, nie stanowią przeszkody dla budowy stałych placówek, na jakie można się natknąć podczas eksploracji jej powierzchni. Tymczasem w rzeczywistości jednym z proponowanych (i możliwych do zrealizowania) sposobów na zaznaczenie tam swojej obecności przez ludzkość jest konstruowanie specjalnych habitatów, które miałyby unosić się w górnych warstwach jej atmosfery. Można tylko sobie wyobrazić, jak majestatycznie wyglądałyby one, gdyby pojawiły się w opisywanej grze.

Mars – góry i kanionów nie ma, ale też jest... fajnie

Największe atrakcje prawdziwego Marsa:

  1. Olympus Mons to gigantyczny, wygasły wulkan, będący najwyższą górą w Układzie Słonecznym. Góra Olimp pnie się na ponad 21 kilometrów, a jej średnica wynosi imponujące 624 kilometry.
  2. Valles Marineris jest olbrzymim systemem kanionów o długości około 5 tysięcy kilometrów i głębokości od 5 do 8 kilometrów (w niektórych miejscach dochodzącej do 11 kilometrów). Doliny Marinera wyglądają z orbity niczym bruzda po ataku potężnym laserem.
  3. Na marsjańskim płaskowyżu Cydonia można znaleźć pewien twór geologiczny, odkryty przez sondę Viking 1 w 1976 roku. Jego sprzyjająca tak zwanej pareidolii budowa oraz idealne oświetlenie w momencie wykonania jego fotografii sprawiły, że z miejsca został on okrzyknięty „Marsjańską twarzą”. Dla miłośników teorii spiskowych stał się on natomiast „niezbitym” dowodem na to, że niegdyś na Czerwonej Planecie istniała cywilizacja.

Na pierwszy rzut oka Marsowi w Starfieldzie nie można zbyt wiele zarzucić. Skany z orbity informują nas o w miarę komfortowych warunkach panujących na jego powierzchni, zaś po wylądowaniu możemy podziwiać przede wszystkim rdzawo-czerwone pustkowia. Zapylona atmosfera skutecznie rozprasza światło słoneczne, przez co o oglądaniu malowniczych wschodów i zachodów Słońca raczej nie ma tu mowy.

Sprawdziliśmy, jak Układ Słoneczny w Starfieldzie ma się do rzeczywistości i jest dość średnio - ilustracja #3

Co prawda tego nie widać, ale tak w Starfieldzie prezentuje się słynna Marsjańska twarz widziana z powierzchni.Źródło: Starfield / Bethesda

Niestety twórcom nie udało się należycie udźwignąć tematu geologicznych atrakcji Marsa. Owszem, Olympus Mons i Valles Marineris są widoczne z orbity, jednak po wylądowaniu na Czerwonej Planecie próżno ich szukać. Absencję tego pierwszego można jednak wytłumaczyć.

  1. Zapylenie atmosfery uniemożliwia ujrzenie Olympus Mons z daleka.
  2. Gigantyczna średnica Góry Olimp sprawia, że stojąc na jej szczycie, nie zdawalibyśmy sobie sprawy, że przebywamy na wierzchołku potężnego masywu.
  3. Jego podstawa jest jednak wyraźnie zaznaczona skarpami o wysokości dochodzącej do 6 kilometrów, więc przynajmniej one powinny być widoczne (niestety nie są).

Niemniej, nieobecność Doliny Marinera stanowi wielkie niedopatrzenie. Możemy tylko domyślać się, jak piękne ujęcia z posadzonym nieopodal statkiem moglibyśmy wykonać, gdyby tylko ów imponujący system kanionów znalazł się w grze.

Co ciekawe, twórcom udało się przemycić do swojego dzieła „Marsjańską twarz”. Z uwagi na fakt, że mamy do czynienia jedynie z obszernym wzniesieniem (a nie marsjańskim Sfinksem, jak twierdzą niektórzy), trudno dostrzec ją na własne oczy. By tego dokonać, trzeba maksymalnie rozwinąć umiejętność Plecaki odrzutowe, a następnie wznieść się w przestworza, co udało się jednemu z użytkowników forum Reddit. Łatwiejszym sposobem, by ją zobaczyć, jest wyświetlenie mapy powierzchni po wylądowaniu w Cydonii i skierowanie wzroku na wschód.

Na tym nie kończą się tajemnice związane z Cydonią w Starfieldzie. Na płaskowyżu można bowiem znaleźć... cmentarzysko, w którym spoczywają dwa gigantyczne szkielety. Niestety cisi świadkowie wydarzeń z przeszłości nie są w stanie powiedzieć nam, w jaki sposób trafili na Czerwoną Planetę...

Sprawdziliśmy, jak Układ Słoneczny w Starfieldzie ma się do rzeczywistości i jest dość średnio - ilustracja #4

Cydonia w Starfieldzie skrywa pewne sekrety. Oto cmentarzysko gigantów.Źródło: Starfield / Bethesda

Planeta robotów

Mars jest obecnie jedyną znaną nam planetą, zamieszkiwaną wyłącznie przez roboty. Łaziki Curiosity i Opportunity zaznaczyły swoją obecność w Starfieldzie. Fragment tego pierwszego można podziwiać w Loży w mieście Nowa Atlantyda, zaś ten drugi... sami się przekonacie, przechodząc wątek główny.

Io – pizza bez dodatków

Największe atrakcje prawdziwej Io:

  1. Io jest najaktywniejszym pod względem wulkanicznym obiektem w Układzie Słonecznym. Tamtejsze eksplozje tworzą imponujące pióropusze o wysokości ponad 400 kilometrów.
  2. Księżyc ten posiada stosunkowo „płaską” powierzchnię; lwią jej część stanowią siarkowe równiny, zaś ewentualne kratery uderzeniowe szybko są wypełniane materiałem pochodzącym z erupcji wulkanicznych.
  3. Io jest barwna, co zawdzięcza rozmaitym substancjom, jak krzemiany, wspomniana już siarka czy dwutlenek siarki, które „kolorują” ten księżyc na żółto, żółto-zielono, biało oraz szaro.
Sprawdziliśmy, jak Układ Słoneczny w Starfieldzie ma się do rzeczywistości i jest dość średnio - ilustracja #5

Io w Starfieldzie niestety nie wygląda jak Io.Źródło: Starfield / Bethesda

Jak wypada Io w Starfieldzie? Zacznijmy od tego, że skany z orbity wskazują na to, iż sporą część jej powierzchni pokrywają... kratery, których w teorii nie powinno tam być. Na szczęście po wylądowaniu okazuje się, że owe informacje były błędne, a wirtualna Io w istocie jest „płaska”. Niestety próżno tu szukać kolorów, które powinny dominować na Io; zamiast odcieni żółci i zieleni, w trakcie eksploracji tego księżyca towarzyszą nam głównie odcienie bieli i szarości. Wszystko to sprawia, że na starfieldowej Io czujemy się niczym na... ziemskim Księżycu.

Niestety nie jest to jej największa bolączka. Wielką wadą wirtualnej Io jest brak aktywnych wulkanów, przez co widok gigantycznego pióropusza pnącego się na setki kilometrów w pionie musi pozostać w sferze naszej wyobraźni.

Sprawdziliśmy, jak Układ Słoneczny w Starfieldzie ma się do rzeczywistości i jest dość średnio - ilustracja #6

Potężna erupcja wulkaniczna na Io, uchwycona przez sondę Galileo.NASA/JPL/DLR

Kosmiczna pizza

Z uwagi na fakt, że prawdziwa Io mieni się kolorami, jej wygląd często bywa porównywany do pizzy. Niestety w Starfieldzie widok Io z orbity nie oddaje tego wrażenia.

Tytan – nie wszystko zagrało, jak trzeba

Największe atrakcje prawdziwego Tytana:

  1. Tytan może się pochwalić najgęstszą atmosferą spośród wszystkich księżyców w Układzie Słonecznym; pokrywająca go warstwa gazów jest gęstsza nawet od tej, która chroni Ziemię. Zawarte w niej związki chemiczne sprawiają, że do powierzchni tego globu dociera jedynie około 10% promieni słonecznych.
  2. Z uwagi na panujące na Tytanie warunki (średnia temperatura to -179 stopni Celsjusza, zaś ciśnienie wynosi 146,7 kPa), na jego powierzchni nie występuje woda w stanie ciekłym (aczkolwiek podejrzewa się, że kilka kilometrów pod jego lodową skorupą znajduje się podpowierzchniowy ocean). Niemniej, jak odkrył próbnik Huygens, pokrywają go jeziora oraz sieci rzek, wypełnione... ciekłymi węglowodorami (jak metan).
Sprawdziliśmy, jak Układ Słoneczny w Starfieldzie ma się do rzeczywistości i jest dość średnio - ilustracja #7

Starfieldowy Tytan został wykonany nie najgorzej, choć do ideału trochę brakuje.Źródło: Starfield / Bethesda

Tytan w wersji ze Starfielda w teorii ma wszystko, co powinno się na nim znaleźć. Skan z orbity informuje nas o „mroźnej” temperaturze panującej na jego powierzchni, z kolei po wylądowaniu trafiamy na skute lodem pustkowie, nad którym wisi ciężka, gruba warstwa chmur.

Niemniej, kolor tych ostatnich pozostawia nieco do życzenia. Atmosfera Tytana powinna bowiem mieć pomarańczową barwę (co zresztą można zobaczyć w grze, gdy znajdziemy się na jego orbicie), podczas gdy tutaj zaskakująco często wpada w odcienie bliskie różowego.

Mimo wszystko od czasu do czasu bywa tu pomarańczowo, choć na taki moment trzeba „polować” (na przykład w okolicach zachodu Słońca). Inna sprawa, że gruba atmosfera tego księżyca sprawia, iż panuje tam w najlepszym wypadku półmrok. W grze zaś na Tytanie jest całkiem jasno – niczym w pochmurny dzień na Ziemi, co można uznać za pewne niedopatrzenie.

Sprawdziliśmy, jak Układ Słoneczny w Starfieldzie ma się do rzeczywistości i jest dość średnio - ilustracja #8
Pierwsze kolorowe zdjęcie powierzchni Tytana. Źródło: NASA/JPL/ESA/University of Arizona.

Ostatnia kwestia związana jest z pokrywającymi Tytana rzekami i jeziorami metanu. Niestety, w Starfieldzie, w którym ów glob jest po prostu skuty lodem, próżno ich szukać. Niemniej, na Tytanie pory roku trwają po 7,5 roku ziemskiego, więc kto wie – może po prostu trafiliśmy na zimę. ;)

Europa, Enceladus, Japet i Mimas – małe, ale wariaty

Pora zająć się solarnymi atrakcjami nieco mniejszego kalibru, z których na pierwszy ogień idzie Europa. Księżyc Jowisza w rzeczywistości posiada lodową skorupę, poprzecinaną olbrzymimi szczelinami (tak zwanymi lineamentami), pod którą najprawdopodobniej znajduje się ocean ciekłej wody. W grze udało się oddać jej młodą, a co za tym idzie – „płaską” – charakterystykę. Niemniej, wspomnianych wielkich bruzd w lodzie próżno szukać po wylądowaniu na Europie; a szkoda, bo z wirtualnej orbity widać je doskonale.

Sprawdziliśmy, jak Układ Słoneczny w Starfieldzie ma się do rzeczywistości i jest dość średnio - ilustracja #9

Potężne szczeliny w lodowej skorupie Enceladusa z pewnością wyglądałyby spektakularnie z jego powierzchni.Źródło: NASA/JPL/Space Science Institute

Podobnie mają się sprawy z Enceladusem, czyli lodowym księżycem Saturna, którego podobnych szczelin nie uwzględniono w Starfieldzie. Gorzej, że Enceladus ma jeszcze jedną cechę, która nie została ujęta w grze. Mowa o potężnych strumieniach pary i pyłu; przypominają one ziemskie gejzery, aczkolwiek ich rozmiary są iście niewyobrażalne, gdyż sięgają monstrualnych wysokości rzędu 2300 kilometrów! Starfieldowy Enceladus ma jednak pewną wielką zaletę – Saturn z jego powierzchni prezentuje się... no cóż, po prostu kosmicznie.

Sprawdziliśmy, jak Układ Słoneczny w Starfieldzie ma się do rzeczywistości i jest dość średnio - ilustracja #10

Widok Saturna z Enceladusa zapiera dech w piersiach.Źródło: Starfield / Bethesda

Japet i Mimas to dwa niewielkie i niepozorne księżyce Saturna. Niemniej, z uwagi na fakt, że każdy z nich posiada gigantyczny krater, wyglądają niczym skamieniałe Gwiazdy Śmierci. Dodatkowo Japet posiada oryginalną budowę geologiczną, przez którą przypomina... łupinę orzecha. Niestety żadne z tych cech nie zostały ujęte w grze.

Nie zapominajmy o Plutonie!

Jedną z cech Plutona, czyli planety karłowatej, która jeszcze nie tak dawno temu dzierżyła miano pełnoprawnej, dziewiątej planety w Układzie Słonecznym, jest Tombaugh Regio – duża struktura, wyróżniająca się na tle reszty powierzchni za sprawą jaśniejszej barwy i mniejszej liczby kraterów. Z uwagi na nietypowy kształt, bywa ona nazywana „sercem” lub „psem pluto”. Niestety w grze próżno jej szukać (choć autorzy starali się zabarwić Plutona zgodnie z jego prawdziwym odpowiednikiem).

Ziemia i Księżyc – skąpani w ciszy gwiezdni towarzysze

UWAGA: Temat Ziemi i Księżyca należało pozostawić na koniec niniejszego tekstu, gdyż omówienie ich wiąże się ze spoilerami. Jeśli więc informacje na temat starfieldowego wcielenia tej pierwszej nie są Wam znane i chcielibyście odkryć je na własną rękę, nie czytajcie dalej.

Zacznijmy od Księżyca, który sam w sobie nie jest zbyt interesujący. Pomijając kwestie związane z naszym sentymentem do tego ciała niebieskiego, jedyną jego atrakcją jest niska grawitacja czy widok Ziemi na jego niebie. Niemniej, w grze ulokowano na nim punkt orientacyjny, którego odwiedzenie pozwala nam zobaczyć na własne oczy lądownik misji Apollo 11.

By się do niego dostać, należy odwiedzić Lożę i w jednym z pokoi sąsiadujących z naszym znaleźć na biurku książkę zatytułowaną Drugi Dziennik Sir Livingstone’a. Po jej przeczytaniu w naszym dzienniku pojawi się stosowna misja. Tuż obok lądownika pręży się zatknięta przez Neila Armstronga i Buzza Aldrina flaga Stanów Zjednoczonych. Co ciekawe, choć powinna ona wyblaknąć w ciągu kilkudziesięciu lat, w grze nadal można zobaczyć ją w pełnej okazałości.

Sprawdziliśmy, jak Układ Słoneczny w Starfieldzie ma się do rzeczywistości i jest dość średnio - ilustracja #11

Ślady po lądowaniu misji Apollo 11 pozostaną na Księżycu na zawsze.Źródło: Starfield / Bethesda

Co zaś tyczy się Ziemi – po utracie magnetosfery, Błękitna (niegdyś) Planeta stała się jedną wielką pustynią. Eksploracja tego jałowego pustkowia na dłuższą metę jest pozbawiona sensu. Jedynymi interesującymi miejscami na wirtualnej Ziemi są punkty orientacyjne, które zostają dodane do mapy globu po spełnieniu określonych warunków. W ten sposób możemy na przykład dowiedzieć się o lokalizacji piramid w Gizie.

Co prawda z samych piramid niewiele zostało i nie prezentują się już tak imponująco, jak w naszych czasach, jednak wyglądają z grubsza podobnie. Jeśli jednak chcielibyście wybrać się w Himalaje i przekonać się, jak prezentuje się Mount Everest, to... czeka na Was zimny prysznic. W miejscu, w którym powinien widnieć „dach świata”, znajdziemy bowiem dokładnie taką samą pustynię, jak w każdym innym punkcie na Ziemi.

Skoro więc z orbity widoczne są zarysy kontynentów, może chociaż będzie można ujrzeć z powierzchni spektakularne stoki kontynentalne, które powinny piąć się na kilometry w pionie? Cóż, nic z tych rzeczy.

Sprawdziliśmy, jak Układ Słoneczny w Starfieldzie ma się do rzeczywistości i jest dość średnio - ilustracja #12

Piramidy w Starfieldzie wciąż stoją. Himalaje nie miały tyle szczęścia.Źródło: Starfield / Bethesda

Na tym kończymy podróż po najciekawszych elementach starfieldowego wcielenia Układu Słonecznego. A na co Wy zwróciliście uwagę, zwiedzając kosmos w wydaniu Bethesdy?

Krystian Pieniążek

Krystian Pieniążek

Współpracę z GRYOnline.pl rozpoczął w sierpniu 2016 roku. Pomimo że Encyklopedia Gier od początku jest jego oczkiem w głowie, pojawia się również w Newsroomie, a także w dziale Publicystyki. Doświadczenie zawodowe zdobywał na łamach nieistniejącego już serwisu, w którym przepracował niemal trzy lata. Ukończył Kulturoznawstwo na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Prowadzi własną firmę, biega, uprawia kolarstwo, kocha górskie wędrówki, jest fanem nu metalu, interesuje się kosmosem, a także oczywiście gra. Najlepiej czuje się w grach akcji z otwartym światem i RPG-ach, choć nie pogardzi dobrymi wyścigami czy strzelankami.

więcej