autor: Michał Zegar
Sony wypłaci 1,2 mld dolarów pracownikom Bungie, by nie odeszli; 10 gier-usług w planach
Z nowego raportu finansowego Sony wynika, że 1/3 kwoty za przejęcie Bungie zostanie rozdysponowana wśród pracowników zakupionego studia, by zniechęcić ich do odejścia. Japoński gigant ma już w planach ponad 10 gier-usług.
- Około jedna trzecia z kwoty 3,6 mld dolarów za przejęcie Bungie przez Sony pójdzie do kieszeni pracowników studia znanego m.in. z serii Destiny – jeśli ci nie odejdą w najbliższym czasie.
- Niektórzy pracownicy Bungie obawiają się m.in. tego, że Sony może wymusić na nich crunch.
- Wygląda jednak na to, że pozostali są raczej optymistycznie nastawieni do sytuacji, acz z pewną dawką ostrożności.
- Sony ma już w planach ponad 10 gier-usług, które mają ukazać się w najbliższych latach.
- Bungie zaś może w tym momencie pracować nad zupełnie nową marką.
Cztery dni temu pisaliśmy o przejęciu studia Bungie (twórców m.in. serii Destiny) przez Sony za kwotę 3,6 miliarda dolarów. Deweloper ma wspomóc japońskiego giganta w tworzeniu i rozwoju gier-usług. Wczoraj korporacja upubliczniła swój raport finansowy za trzeci kwartał roku fiskalnego 2021. Jak trafnie zauważył serwis Tweaktown, w dokumencie możemy przeczytać (strona 12 w raporcie):
Bungie jest spółką prywatną, której większość udziałów należy do jej pracowników. Wypłata wynagrodzenia odbędzie się w taki sposób, aby zachęcić akcjonariuszy i inne kreatywne talenty do kontynuowania pracy w Bungie, gdy przejęcie dobiegnie końca.
Cena zatrzymania talentów w studiu
- Według raportu około 1,2 miliarda dolarów – ze wspomnianej kwoty 3,6 miliarda, którą Sony przeznaczyło na zakup Bungie – zostało przeznaczone dla pracowników (jako wynagrodzenie), by ci natychmiastowo nie odeszli ze studia z powodu przejęcia (strona 12):
Około jedna trzecia z 3,6 miliarda dolarów amerykańskich zapłaty za przejęcie składa się głównie z odroczonych płatności dla udziałowców-pracowników, uzależnionych od ich dalszego zatrudnienia w firmie, oraz inne „zachęty” służące do zatrzymania personelu. Kwoty te zostaną wypłacone w ciągu kilku lat po zamknięciu transakcji przejęcia i zostaną zaksięgowane jako koszty dla celów księgowych.
- Aby zatrzymać utalentowanych pracowników Bungie na długie miesiące po przejęciu, wspomniana kwota nie zostanie im wypłacona od razu, a będą ją dostawać stopniowo przez kolejne lata (strona 12):
Oczekujemy, że około dwie trzecie tych odroczonych płatności i innych „zachęt” związanych z utrzymaniem pracowników zostanie rozliczone w ciągu pierwszych dwóch lat po zamknięciu przejęcia.
- Jak donosi serwis The Washington Post, kwota ta ma zostać rozliczona w taki oto sposób:
(…) Pracownicy otrzymają 50 procent swoich wypłat kapitałowych w momencie zamknięcia transakcji Sony i 50 procent w ciągu następnych kilku lat.
- Warto nadmienić, że na ten moment w Bungie zatrudnionych jest ponad 900 pracowników.
- 10 najlepszych gier MMO, w które warto zagrać w 2021 roku
- Sony pokazało świetne gry, w które zagramy... za 2 lata
- Zielony może więcej
Obawy pracowników Bungie
- We wspomnianym artykule rzecznik serwisu The Washington Post rozmawiał z kilkoma pracownikami Bungie, którzy poprosili o anonimowość, gdyż nie byli oni bezpośrednio autoryzowani do rozmów z mediami odnośnie transakcji.
- Przyznali oni, że szefostwo zapewniło ich, iż nie będzie w firmie żadnych zwolnień ani restrukturyzacji związanych z przejęciem.
- Wyrazili jednak obawy, że „Sony może skrępować ich styl, pomimo obietnic ze strony kierownictwa, iż studio ma nadal publikować samodzielnie oraz być twórczo niezależne".
- Nic zatem dziwnego, że Sony przeznaczyło taką kwotę dla pracowników. Ma ona na celu zachęcić do pozostania w studiu deweloperów, którzy cenią sobie niezależność.
- Dla przypomnienia: w przeszłości Bungie zostało zakupione przez Microsoft, a po późniejszym uzyskaniu niezależności podpisało w 2010 r. dziesięcioletnią umowę wydawniczą z Activision (ich drogi rozeszły się jednak nieco szybciej, bo w styczniu 2019).
Crunch
- Niektórzy pracownicy nie są pewni, czy przejęcie nie wprowadzi do studia warunków pracy podobnych do tych choćby w Naughty Dog (m.in. seria The Last of Us), które także należy do Sony.
- Zespół ten, choć tworzy bardzo wysokiej jakości gry dla japońskiego giganta, często okupuje to ostrym, wielomiesięcznym crunchem, nierzadko odbijającym się na zdrowiu i relacjach pracowników z bliskimi.
Pozytywne nastawienie
- Nie oznacza to oczywiście, że deweloperzy z Bungie całościowo są negatywnie ustosunkowani do podpisania umowy z Sony – wygląda na to, iż jest wręcz przeciwnie.
- Jeden z pracowników wypowiedział się, że nastawienie ludzi w „jego kręgach” do przejęcia jest „optymistyczne”, acz z dużą dawką ostrożności. Inny zaś stwierdził:
Z mojego punktu widzenia, jako dewelopera, dostęp do bogactwa wiedzy, jaką posiada nie tylko Sony, ale też wszystkie inne studia pod jego parasolem, sprawia, że jestem bardzo podekscytowany. Nie mogę się doczekać, aby dowiedzieć się, co takie studia jak Sucker Punch czy Sony Santa Monica robią za kulisami.
Przemyślenia
- W obecnych czasach utalentowana kadra pracownicza jest bezcenna. W końcu potrzeba lat doświadczenia, by stać się weteranem w danej dziedzinie, a Bungie ma tych drugich sporo.
- Dlatego często przy rozpatrywaniu przejęcia danego studia jest to nawet o wiele ważniejszy aspekt, na który zwraca uwagę podmiot kupujący, niż marki posiadane przez braną pod uwagę firmę.
- Bungie oprócz dobrze prosperujących gier z serii Destiny zapoczątkowało również cykl Halo, otoczony na Zachodzie kultem. Do tego ma na koncie uznawaną przez wielu za klasykę grę Oni oraz serię Myth.
- Pokazuje to, że pracownicy Bungie nie tylko potrafią poprawnie zbudować i utrzymać grę-usługę, ale mają również wystarczające pokłady wyobraźni, by kreować ciekawe wirtualne światy.
Ponad dziesięć planowanych gier-usług Sony
- Omawiana wyżej kwota dla pracowników nie jest jedyną informacją, jaką można wyciągnąć ze wspomnianego na starcie raportu Sony. Czytamy w nim także (strona 11):
Dzięki ścisłej współpracy pomiędzy Bungie i studiami PlayStation zamierzamy wprowadzić na rynek ponad dziesięć gier-usług do roku fiskalnego kończącego się 31 marca 2026 r.
Rozwój „ekosystemu” Sony
- Dodatkowo w raporcie czytamy także (strona 11):
Ponadto postrzegamy wdrażanie naszych marek na wielu platformach jako główną możliwość rozwoju dla Sony, czego dowodem jest sukces PC-towej wersji God of War i innych gier na komputery osobiste. Poprzez to przejęcie zamierzamy pozyskać nowych użytkowników i zwiększyć zaangażowanie na platformach innych niż PlayStation. Pozwoli nam to znacznie przyspieszyć długoterminową strategię dalszego rozszerzania naszego „ekosystemu” związanego z grami.
Nowa marka Bungie
- W raporcie nie zapomniano sprecyzować, jak przejęcie wpłynie na przyszłość PlayStation. Co więcej zasugerowano, że Bungie opracowuje w tym momencie nową markę (strona 11):
Strategiczne znaczenie tego przejęcia polega nie tylko na pozyskaniu bardzo udanej franczyzy Destiny – jak również nowej marki, nad którą Bungie obecnie pracuje – ale również włączenie do Grupy Sony doświadczenia i technologii, które Bungie rozwinęło w dziedzinie gier-usług. Zamierzamy wykorzystać te atuty podczas tworzenia gier w studiach PlayStation oraz rozszerzając naszą działalność na arenę gier-usług.
Podwojenie zysku z gier „first party”
- Przysłowiową wisienką na torcie jest wzmianka w raporcie o przewidywanym zwiększeniu przychodów z tzw. gier first party (tytułów tworzonych przez studia należące do Sony) w najbliższych latach (strona 11).
Dzięki przejęciu Bungie zamierzamy przyspieszyć wzrost naszych przychodów z gier first party, dążąc do ponad dwukrotnego zwiększenia zysków z tego segmentu do roku fiskalnego 2025.
- Może to oznaczać zarówno zwiększenie liczby wydawanych przez Sony gier w ciągu roku, jak i położenie większego nacisku na ich dalszą monetyzację, np. poprzez mikrotransakcje.
- Recenzja gry Destiny 2 – diablo dobra strzelanka
- Bungie – strona oficjalna
- PlayStation – strona oficjalna