Tej przygody z Cthulhu nie możecie przegapić. Recenzja Sherlock Holmes: The Awakened
Detektywistyczne śledztwo, klimat grozy i obłędu oraz różnorodne lokacje, od deszczowego Londynu po bagnistą Luizjanę – te składniki tworzą naprawdę udaną przygodę, podczas której czasem można nawet dostać ciarek na skórze.
Ukraiński deweloper, Frogwares, powrócił z dawną odsłoną Sherlocka Holmesa. Jest to produkcja nie tak obszerna jak ostatnie dzieło tych twórców, ponieważ po wybuchu wojny w Ukrainie autorzy musieli zmniejszyć skalę projektu. Mimo wszystko zaserwowali smakowity kąsek – w miarę unowocześnili opowieść o słynnym detektywie nawiązującą do mitologii Cthulhu. Miłośnicy trudnych i skomplikowanych łamigłówek mogą jednak poczuć się zawiedzeni.
Śledztwo i przygoda w jednym
Zaznajomieni z oryginałem nie przeżyją tu żadnej niespodzianki, ponieważ wątki zanadto się nie różnią. Co prawda zwiększono liczbę rozdziałów (z pięciu do ośmiu), ale zawartość w dużej mierze pokrywa się z pierwowzorem. Zmiany obejmują kwestie wizualne, częściowo mechanikę oraz fabularne detale. Tu czy tam jedna postać ma inną płeć, Sherlock jest młodszy i bardziej porywczy albo inaczej poprowadzono daną scenę.
Dokładnego porównania doświadczeń nie dokonam, bo sam jestem beneficjentem wydania remake’u – dzięki niemu mogłem wreszcie poznać fabułę The Awakened. Jest to Sherlock Holmes w bardziej współczesnym wydaniu. Literacka postać miała zaprezentować tryumf rozumu i chociaż tu również detektyw krok po kroku zbliża się do rozwiązania zagadki, to w zasadzie mierzy się z czymś niewytłumaczalnym i nadnaturalnym. Podupada na zdrowiu, co potwierdza jego wygląd – pojawiają się oznaki niewyspania, takie jak podkrążone oczy, do tego dochodzi zarost wynikający bardziej z zaniedbania niż z celowej wizerunkowej zmiany. Sherlock zaczyna sprawiać wrażenie kogoś, kto odchodzi od zmysłów, aczkolwiek – zważywszy na okoliczności – i tak trzyma się bardzo dobrze.
W grze trafiamy do różnorodnych miejsc – deszczowy Londyn to oczywiście obowiązkowy punkt startowy, ale mamy też okazję zwiedzić ciepły Nowy Orlean i tamtejsze mokradła oraz szwajcarski szpital psychiatryczny, od pobytu w którym wręcz cierpnie skóra. Śledztwo prowadzi nas przez rozmaite lokacje, a każda z nich dodaje coś ekstra do ogólnego klimatu. Wyrywa z wydarzeń, w których dopiero co uczestniczyliśmy, żeby rzucić w kolejne, nęcące świeżością, koniec końców też jednak niepozbawione mroku. Nasza podróż staje się coraz bardziej niepokojącą przygodą – i możemy dziękować losowi, że raczymy się nią z perspektywy wygodnego fotela, niewystawieni na trudności, jakie napotykają Sherlock z Watsonem.
Łatwo i przyjemnie
Odzywa się we mnie malkontent, bo fabuła mimo wszystko nie osiąga nie wiadomo jakich wyżyn. W pewnych miejscach dałoby się ją podkręcić, może i jeszcze bardziej zgłębić stan bohaterów oraz zwiększyć psychodelię. To wbrew pozorom prosta historia, tu i ówdzie serwująca mocniejsze fragmenty, ale dbająca o to, by nie naruszyć zbytnio komfortu gracza. Ostatecznie jednak The Awakened przekonuje, zwłaszcza motyw sekty i surrealistyczne sceny czerpiące z mitologii Cthulhu, które już same w sobie rajcują.
Poza tym mamy tu całkiem sympatycznych kompanów do mierzenia się z szaleństwem, mistycznymi siłami i innym złem. Między Sherlockiem a Watsonem wytwarza się przyjacielska więź, ufają sobie, wzajemnie się dopełniają, natomiast gracz ma okazję stworzyć z nimi zgrane i skuteczne trio – poprzez sterowanie raz jedną, raz drugą postacią. Zawsze istnieje w takich przypadkach ryzyko, że wcielanie się w tego drugiego będzie tylko wybijać z rytmu (ach, te nudne fragmenty z Ciri w Wiedźminie 3…). Tu jednak tak się nie dzieje, ponieważ rola Watsona została dobrze wpleciona w opowieść i doktor ani przez chwilę nie wydaje się postacią zbędną czy gorszą.
W dwójnasób można spojrzeć na rozgrywkę. The Awakened to dość łatwa gra – oczywiście każdemu zdarzy się czasem przeoczyć jakiś trop i dłużej posiedzieć nad rozwiązaniem danego problemu, ale poprzeczka jak na detektywistyczną przygodówkę została zawieszona stosunkowo nisko. Mnie to odpowiadało, bo mogłem cieszyć się historią i czuć satysfakcję z postępu bez zbędnych dłużyzn. Ktoś oczekujący wyzwania prawdopodobnie nie będzie jednak usatysfakcjonowany.
Lokacje nie są zbyt rozbudowane – cechują się pewną otwartością, ale w bardzo ograniczonym stopniu. Zwiedzane miejsca to tło, którego szczegóły (nawet najbardziej oczywiste) objaśnia dwójka bohaterów, a nie osobny świat, w którym można się zgubić. Łączenie zdobytych informacji w tzw. „pałacu pamięci” na początku może przerazić, ale szybko okazuje się, że na upartego cały proces da się przeprowadzić na chybił trafił – aż w końcu wyłoni się odpowiedź pozwalająca wykonać krok do przodu. Podobnie rzecz ma się z układaniem scen zbrodni w odpowiedniej kolejności – w razie czego zawsze zadziała metoda prób i błędów.
Kryminał i groza? Jestem na tak
Część lokacji potrafi wzbudzić zachwyt. Sam chciałbym dłużej posiedzieć w Nowym Orleanie – ten ciepły klimat i bagna tworzą bardzo wdzięczną scenerię. Z kolei mimika postaci pozostawia, niestety, wiele do życzenia, a blokady w miastach uniemożliwiające przejście, wyglądają tak, jakby wszędzie trwały jakieś roboty drogowe. Niekiedy można zapomnieć, że to pozycja z 2023 roku, ale to może być skutek sytuacji pozagrowej, która nie pozwoliła autorom na uzyskanie większych efektów.
Mimo pewnych ograniczeń i niedoskonałości Sherlock Holmes: The Awakened dostarcza dobrej rozrywki. Jeśli czujecie, że kryminał w połączeniu z okultyzmem a la Lovecraft to Wasza bajka – nie macie się nad czym zastanawiać. Chyba że oczekujecie ambitniejszej historii lub większego wyzwania w zagadkach albo wolicie poczekać jeszcze na jakieś przeceny. Gra Frogwares to przyjemna przygodówka w klimatycznych sceneriach z paroma interesującymi motywami i dwójką dających się lubić postaci – mnie więcej nie potrzeba.
Moja opinia o grze Sherlock Holmes: The Awakened
PLUSY:
- Sherlock kontra sprawa rodem z twórczości Lovecrafta;
- motyw podróży, pozwalający zwiedzać różne klimatyczne lokacje;
- łatwa do prowadzenia rozgrywka;
- sympatyczni bohaterowie;
- unowocześnienie gry z 2006 roku.
MINUSY:
- brakuje trudnych zagadek;
- wizualnie bywa niedzisiejsza, choćby przez mimikę postaci;
- fabuła okazuje się jednak dość prosta.
OCENA: 7/10
ZASTRZEŻENIE
Przedpremierowy dostęp do gry otrzymaliśmy od firmy Wire Tap Media.