Sekret nuklearnego rozbrojenia w Metal Gear Solid V, The Evil Within 2 w FPP i inne wieści

Dziś piszemy o oficjalnym wyjaśnieniu nieplanowanej fali pacyfizmu w Metal Gear Solid V, ciekawej aktualizacji z widokiem pierwszoosobowym do The Evil Within 2 i nowym trybie areny w karcianej grze Gwint. Witajcie w wieściach ze świata – codziennej porcji krótkich wiadomości.

Konami już wie, co się dzieje w Metal Gear Solid 5

Hakerzyy!!

W zeszłym tygodniu informowaliśmy Was o zaskakującym, totalnym rozbrojeniu platformy PC z broni nuklearnej w trybie wieloosobowym skradanki Metal Gear Solid V: The Phantom Pain. Nawet firma Konami nie miała wtedy pojęcia, dlaczego ich tytuł nagle stwierdził, że opływająca w atomówki platforma pozbyła się ich wszystkich jednocześnie, i zaczął świętować pokój na świecie. Sprawa zajęła przedstawicielom japońskiego producenta równo tydzień, ale w końcu otrzymaliśmy oficjalną informację na Twitterze. Wyjaśnienie jest nieco ogólne – serwery zliczające głowice dostały bowiem nieprawidłową wartość, która została zinterpretowana jako upragnione zero. Nadal nie tłumaczy to, czy dobrali się do nich hakerzy, czy mieliśmy do czynienia ze specyficznym rodzajem „błędu millenialnego” (jedna z teorii sugerowała, że gracze produkowali tyle rakiet, że ich liczba osiągnęła maksimum i zresetowała się do początkowej wartości „null”). Prawdopodobnie na zawsze pozostanie to tajemnicą.

The Evil Within 2 z trybem FPP i innymi dodatkami

Studio Tango Gameworks nadal pracuje nad swoim survival horrorem The Evil Within 2. Najnowsza aktualizacja dodaje podkręcający emocje tryb pierwszoosobowy. Choć widok ten pojawiał się już w ściśle określonych fragmentach gry, to wiadomo, że perspektywa „z oczu” najbardziej pasuje do strasznych klimatów produkcji. Na powyższym materiale możecie zobaczyć, jak prezentuje się w akcji. Trzeba przyznać, że poczwary próbujące wręcz wydrapać graczowi gałki oczne potrafią wywołać ciarki na plecach nawet w tym minutowym materiale. Oczywiście nikt tu nikogo nie zmusza, a tryby kamery można dowolnie zmieniać w opcjach. Jeśli jednak mało Wam było strachu w stylu Resident Evil VII, to nowa łatka może być prawdziwą gratką.

Gwint: Wiedźmińska gra karciana z trybem Arena

Ene, due, like, fake…

A może by tak partyjka Gwinta? Wiedźmińska gra karciana nie widnieje ostatnio na pierwszych stronach serwisów branżowych, ale ma się całkiem nieźle i jest w dalszym ciągu rozwijana. Najświeższą nowością jest popularny tryb draft, znany choćby z fizycznego Magic: The Gathering czy jako arena w Hearthstone.

Arena Gwinta została zaprezentowana na oficjalnym streamie (poniżej) i wydaje się zachowywać wszystkie klasyczne zasady. Za jeden „bilet” do tego trybu zapłacimy 150 sztuk złota lub 2 dolary (nieco powyżej 6 zł). Następnie wrzucani jesteśmy do interfejsu, w którym wybieramy jedną z czterech losowych kart, kompletując w ten sposób całą naszą talię (26 jednostek + lider). Może być ona naprawdę szalona, gdyż większość klasycznych zasad nie dotyczy areny. Za dużo srebrnych lub złotych kart? Nie ma problemu. Wiedźmini współpracujący z potworami lub zołnierze Nilfgaardu bratający się z wojakami Królestw Północy? Czemu nie.

Po wszystkich decyzjach pojedynkujemy się z innymi zawodnikami, którzy skompletowali swoje decki w identyczny sposób. Im więcej partyjek wygramy, tym lepsze dostaniemy nagrody. Maksymalna liczba zwycięstw to 9, ale mamy też jedynie 3 „życia” na osiągnięcie tego celu. Nawet jeśli wszystko równo przegramy, to nadal dostaniemy keg kart na pocieszenie.

Twórcy gry nie zdradzili, kiedy zamierzają wprowadzić nowy tryb na oficjalne serwery. Wydaje się on jednak całkiem miłą odskocznią od dotychczasowych konstruowanych talii, monotonnych drabinek i ścisłego podążania za metagrą.

Galeria obrazków

Polecamy też Waszej uwadze najnowsze obrazki w naszej galerii…

Galeria filmów

…jak również najnowsze filmy z gier: