Fani RDR2 wyprawili pogrzeb Red Dead Online; żałoba ogarnęła Twittera
Łzy, groby, żałobne stroje i fasolka – tak prezentuje się pogrzeb Red Dead Online we wpisach graczy, którzy ubolewają nad „zgonem” swojej gry.
Zgodnie z zapowiedzią, gracze Red Dead Online zorganizowali akcję #RedDeadFuneral, czyli „pogrzeb” gry po, jak twierdzą, porzuceniu tej produkcji przez studio Rockstar Games. W efekcie media społecznościowe zalały wpisy osób z załączonymi screenami pasującymi do okazji.
Postacie graczy zawitały na cmentarze i do kościołów w odświętnych strojach, samotnie lub w grupach znajomych. Jedni wypili za „zmarłą” grę (lub zjedli fasolkę), pozostali oddali jej hołd w inny sposób lub wrzucili zmodyfikowane grafiki z „pogrzebu”. Choć chyba żaden z wpisów sam z siebie nie podbił Internetu, to ich liczba wystarczyła, by hashtag #RedDeadFuneral trendował dziś na Twitterze.
Red Dead Online to dziki i martwy Zachód
Trudno się dziwić rozgoryczeniu graczy. RDO znajduje się na rynku znacznie krócej od Grand Theft Auto Online, które – jak wiemy – jest wciąż oczkiem w głowie Rockstara (zresztą nie bez powodu: gra nadal zarabia miliony dolarów dla dewelopera). W efekcie tytuł stale się rozwija.
Tymczasem jego westernowy kuzyn od roku nie otrzymał żadnej większej aktualizacji, mimo że jest na rynku dopiero od trzech lat. Fani mogliby więc oczekiwać, że Rockstar dostarczy kolejne atrakcje, by podtrzymać zainteresowanie grą.
Nic z tego – część twórców oddelegowano już do innych projektów studia, co raczej nie wróży dobrze i tak już powolnemu rozwojowi RDO. Stąd właśnie pomysł fanów na zorganizowanie pogrzebu sieciowego Red Deada.
#RedDeadFuneral niczym #SaveTF2?
Sytuacja może budzić skojarzenia z innym przykładem de facto porzuconej produkcji. Mowa o Team Fortress 2, którego fani od lat muszą zadowalać się skromnymi aktualizacjami, których jedyna „nowa zawartość” to kolejne elementy kosmetyczne przygotowane przez społeczność. Tu również fani zorganizowali akcję, która narobiła sporo szumu w mediach społecznościowych.
W przypadku „protestu” #SaveTF2 gracze zostali niejako nagrodzeni. Co prawda „grubej” zawartości wciąż ani widu, ani słychu, ale Valve (czy też zatrudniony przez firmę wykonawca, jak twierdzi pewien youtuber) dostarczyło kilka bardziej konkretnych aktualizacji. Fanom Red Dead Online nie pozostaje nic innego, jak wierzyć, że ich wysiłki będą bardziej owocne.
Więcej na temat serii Red Dead: