Quasi-remake Forzy Horizon w FH5 i prawdziwe oblicze NFS Unbound - Motoprzegląd Drauga
Rocznicowe wzruszenia w Forzie Horizon 5, zaskakująca aktualizacja Gran Turismo 7 i wysyp materiałów z Need for Speed Unbound – to główne atrakcje w tym Motoprzeglądzie, które umilają nam przerwę między premierami Dakar Desert Rally i WRC Generations.
Już to mówiłem, ale po oficjalnej zapowiedzi Need for Speed Unbound nie zaszkodzi mi się powtórzyć – już dawno nie mieliśmy tak intensywnej końcówki roku w krainie gier wyścigowych. Za nami zapomniane już w momencie premiery SBK 22 i świeże jeszcze Dakar Desert Rally, przed nami pożegnalne WRC Generations i wspomniany NFS. Spotykamy się więc w trakcie chwilowej przerwy między bombardowaniami – co jednak nie znaczy, że nic się nie dzieje. Czytajcie dalej, by przekonać się, iż nie rzucam słów na wiatr.
Forza Horizon 5 pełna życia i nostalgii
Czuję się troszkę zażenowany. Grą, która wzruszyła mnie najbardziej w ostatnich dwóch tygodniach, było nie obezwładniająco smutne, „rozdzierające serce” (że zacytuję własną recenzję) A Plague Tale: Requiem – lecz Forza Horizon 5 właśnie. Wystarczyła nowa aktualizacja i podmienione, rocznicowe menu główne, które stanowi swoisty „remake” tego z pierwszej odsłony serii. Gdy zobaczyłem te same sceny, które miał ekran powitalny z 2012 roku, i usłyszałem tamtą muzykę… Nie potrafię tego wyjaśnić, ale zrobiło mi się przeraźliwie rzewnie.
Co tu dużo mówić, Playground Games zamyka pierwszy rok rozwoju FH5 z przytupem. Choć urodzinowy update jest rekordowo skromny pod kątem liczby dodawanych samochodów, nadrabia to z nawiązką na każdej innej płaszczyźnie. Starcia o północy, wysyp charakterystycznych obiektów z poprzednich gier w EventLabie, nowa opowieść… Ta ostatnia też stanowi „quasi-remake” – i przy niej też może zakręcić się łezka w oku, gdy bierzemy udział w rekonstrukcjach prologów wcześniejszych odsłon Forzy Horizon, słuchając nostalgicznej narracji i muzyki…
Ano właśnie, muzyki. Tak naprawdę ta aktualizacja byłaby wyborna, nawet gdyby nie zawierała żadnych specjalnych aktywności, a jedynie dodała stację radiową ze starymi-nowymi utworami. Piętnaście kultowych kawałków wystarcza, by umilić zabawę na długie godziny, choćbyśmy mieli jeździć po Meksyku bez celu. Celu jednak nie brakuje choćby dzięki Playliście Festiwalowej, którą również skomponowano tak, by budziła sentyment, nawiązując na różne sposoby do poprzednich gier.
To wszystko razem sprawia, że Forza Horizon 5 po roku od premiery wciąż tchnie życiem i (względną) świeżością. Nie zanosi się też na to, by po pierwszych urodzinach miała zwolnić – już otrzymaliśmy potwierdzenie, że następną aktualizację sponsoruje Donut Media, co oznacza kolejną opowieść (najpewniej z gościnnymi występami) i potencjalnie inne ciekawe aktywności. Poza tym przypominam, że w drodze wciąż jest drugie po Hot Wheels duże rozszerzenie.
Gran Turismo 7 kontroluje zniszczenia
Ejże, Gran Turismo, miało cię tu nie być! Oczekiwałem, że kolejną aktualizację GT7 ujrzymy dopiero pod koniec października, ale Polyphony Digital – rzecz niesłychana – tym razem się pospieszyło. Cóż, miało ku temu dobry powód…
Przeanalizowawszy rytm dotychczasowych aktualizacji, fani byli przekonani, że październik przyniesie zupełnie nowy tor w grze – drugi po wypuszczonym w maju Watkins Glen. Jednak ekipa Kazunoriego Yamauchiego nic sobie nie robi z rytmu. Może jednak była świadoma oczekiwań graczy i w ramach minimalizowania strat przyspieszyła publikację patcha, a do tego wrzuciła do niego cztery (!) zamiast zwyczajowych trzech samochodów.
Czy to uśmierzyło ból fanów i zatkało im buzie, zanim poniósł się z nich jęk zawodu na cały internet? Wątpię. Sam jednak jestem – paradoksalnie – zadowolony z tej aktualizacji. Wystarczyło Maserati Merak z 1980 roku – powabny i unikalny samochód sportowy rodem z Włoch, którym nie miałem dotąd szansy przejechać się w żadnej grze (nie licząc Assetto Corsy z modami).
Sęk jeno w tym, że gdy już uczynię zadość tradycji i ukończę ceremonialny przejazd tymże Maserati po północnej pętli toru Nurburgring – to jest gdy spędzę z Gran Turismo 7 jakieś 10 minut – będę mógł wyłączyć grę i zapomnieć o niej na przynajmniej następny miesiąc. Bo poza tym samochodem aktualizacja 1.25 nie oferuje niczego, co chciałbym uhonorować, tracąc na to swój czas. A gdyby nawet, wypróbowanie pozostałych trzech wozów i przejechanie pięciu wyścigów dodanych w patchu nie zajęłoby pewnikiem więcej niż dwie godziny – co w zasadzie i tak równa się zapomnieniu o GT7 na miesiąc. Doprawdy, ta „gra-usługa” nie przestaje zadziwiać…
NFS Unbound zrzuca maskę
Cała kampania marketingowa Need for Speed Unbound ma zamknąć się w niecałych dwóch miesiącach – tyle minie od zapowiedzi do premiery (2 grudnia) – więc Criterion Games nie patyczkuje się z nami i prawie bez przerwy serwuje nowe materiały z gry. Dość powiedzieć, że od poprzedniego Motoprzeglądu zdążyliśmy zobaczyć kolejne dwa zwiastuny, pokazujące więcej rozgrywki.
Dzięki temu mogliśmy szybko wyzbyć się złudzeń. Jeśli – tak jak ja – poczuliście się zaintrygowani zapewnieniami twórców o tym, że NFS Unbound działa na zupełnie nowym, bardziej wysublimowanym silniku fizycznym, to byliście w stanie porzucić nadzieję na porządny model jazdy już w kilka dni. Wystarczy obejrzeć owe trailery – dłuższy z nich zamieściłem poniżej, drugi zobaczycie tutaj.
Teraz sprawa jest już oczywista. Wszystko wskazuje, że będzie to takie samo arcade jak w poprzednich odsłonach, tak samo nieskrępowane regułami fizyki i tak samo nieprzystające do prawideł prowadzenia prawdziwego samochodu. Nadal jestem skłonny przekonać się o tym organoleptycznie, instalując wersję próbną z EA Play – ale nie zanosi się na to, bym wytrzymał przy nowym NFS-ie dłużej niż przy Heat (godzinę).
Innych nowinek na temat tej gry na szczęście nie muszę przytaczać, bo dzielnie wyręcza mnie w tym Serwis Informacyjny (ot, chociaż jedna samochodówka, o której możemy pisać częściej niż raz na miesiąc bez obawy o to, że wiadomości nie będą się klikać i puszczą nas z torbami). Oto co ciekawsze aktualności z minionych dwóch tygodni:
- NFS Unbound z mechaniką prawie jak z gier roguelite
- NFS Unbound z opcją demontażu części aut i zróżnicowaną mapą
- Kolekcjonerka NFS Unbound zawiera kominiarkę i kolorowe pisaki
WRC Generations objedzie pół świata
Skoro mamy już pełną listę samochodów obecnych w WRC Generations na premierę (3 listopada), tylko kwestią czasu było ujawnienie listy krajów, po których będziemy szusować. Od momentu zapowiedzi tej gry wiedzieliśmy, że znajdziemy w niej 165 odcinków specjalnych rozlokowanych w 22 krajach – teraz studio KT Racing doprecyzowało, iż krajów będzie 21… choć oesów zostało 165. Oto one:
- Rajdy sezonu 2022: Monte Carlo, Szwecja, Chorwacja, Portugalia, Włochy (Sardynia), Kenia, Estonia, Finlandia, Belgia, Grecja, Nowa Zelandia, Hiszpania, Japonia – razem 13.
- Dodatkowe rajdy: Argentyna, Chile, Niemcy, Meksyk, Włochy (San Remo), Francja (Korsyka), Turcja, Wielka Brytania (Walia) – razem 8.
Jak widzicie, Włochy występują podwójnie – należałoby więc powiedzieć, że w WRC Generations znajdzie się „tylko” 20 krajów. To jednak nadal liczba robiąca wrażenie, zwłaszcza na tle konkurencji w postaci DiRT Rally 2.0, które na start miało zaledwie 6 państw (drugie tyle doszło w DLC).
W pierwszej chwili sądziłem, że podział na rajdy główne i dodatkowe będzie odzwierciedlał to, co widzieliśmy w WRC 10. Liczba krajów dostępnych w poprzedniej odsłonie była mniej więcej równie duża, ale wiele z nich występowało w grze w szczątkowej postaci, z zaledwie jednym czy dwoma odcinkami specjalnymi.
O tym, że w istocie będzie inaczej, przekonuje mnie matematyka (po podzieleniu 165 oesów przez 21 krajów otrzymujemy rozsądny wynik rzędu ośmiu tras na każdą lokację), a także słowa dewelopera. KT Racing wyraziło pragnienie zawarcia w jednej grze prawie wszystkich rajdów, które stworzyło, odkąd zaczęło pracować nad serią WRC (od „piątki”). Prawie wszystkich, bo na liście brakuje Australii i – niestety – Polski (choć ta będzie poniekąd obecna w grze, jako obszar testowy).
Czy to oznacza, że weterani cyklu nie zobaczą w WRC Generations nic nowego? Niezupełnie – mogą liczyć przynajmniej na gruntownie przeobrażoną, „zmodernizowaną” Szwecję. Nie jest to jednak wiele, zwłaszcza w zestawieniu z zaledwie pięcioma niewidzianymi wcześniej samochodami, z czego dwa zamknięto w DLC. Oby KT Racing chowało jeszcze jakiegoś asa w rękawie w ramach planów popremierowego rozwoju gry (choć niestety już zastrzegło, że aktualizacje nie wprowadzą Australii ani Polski).
Na koniec przypominam, że WRC Generations zadebiutuje 3 listopada na PC, PS5, XSX/S, PS4 i XOne.
Motokurier (F1 22, Crew 3, SnowRunner)
- F1 22 otrzymało patch 1.12, który – poza różnorakimi poprawkami błędów – wprowadził bieżący sezon Formuły 2 (wreszcie). Po pełną listę zmian skierujcie się tutaj. Ponadto do 24 października na wszystkich platformach trwa darmowy weekend z grą.
- Pojawiły się nowe doniesienia o kolejnej odsłonie serii The Crew, która, zależnie od interpretacji, może nazywać się The Crew: Motorfest lub po prostu Motorfest. Sprawdzony informator Tom Henderson podał, że gra zostanie zbudowana na nowym silniku i że prawdopodobnie rzuci nas na hawajską wyspę Oahu – to samo miejsce, po którym rozbijaliśmy się w Test Drive Unlimited.
- Po dość długim oczekiwaniu SnowRunner dostał DLC Season 8: Grand Harvest, które wprowadza cztery duże mapy z rolniczymi atrakcjami, a także dostosowane do nich pojazdy, z parą traktorów na czele. Dodatek to na tyle ciekawy, że poświęciliśmy mu osobną wiadomość w Serwisie Informacyjnym – zajrzyjcie tutaj, jeśli chcecie poznać szczegóły i zobaczyć zwiastun.
- Wydane na początku października Dakar Desert Rally otrzymało pierwszą poważną aktualizację. Przede wszystkim dodaje ona nową zawartość: brakujące odcinki Rajdu Dakar z sezonów 2020, 2021 i 2022 (teraz mamy razem 36 tras o łącznej długości idącej w tysiące kilometrów). Do tego dochodzą poprawki niedoróbek w tak kluczowych obszarach jak zachowanie quadów i motocykli, sztuczna inteligencja czy obsługa kierownic. Pełną listę zmian znajdziecie tutaj.
- Twórcy Rennsport zaczęli publikować nowe fragmenty rozgrywki, na których widać drugą spośród dwóch tras potwierdzonych dotąd w grze: Goodwood Hillclimb. Poniższy film zawiera kompilację takich nagrań.
- Darmowe RaceRoom Racing Experience doczekało się kolejnej paczki samochodów – ADAC GT Masters 2021 – która jest w istocie tylko pakietem odświeżonych malowań dla pięciu modeli dostępnych w grze od dłuższego czasu: Audi R8 LMS GT3 Evo, BMW M6 GT3, Callaway Corvette C7 GT3-R, Mercedes-AMG GT3 2020, Porsche 911 GT3 R (2019). Koszt całego zestawu, składającego się z 23 „skórek”, wynosi 12,96 euro lub 1299 VRP.
Jeśli chcecie nadrobić – bądź przypomnieć sobie – poprzednie Motoprzeglądy, zapraszam Was tutaj. Pod linkiem znajdziecie chronologiczną listę tekstów.