Nie śpię, bo czyszczę domy myjką ciśnieniową. PowerWash Simulator to moja gra roku
Na Game Passie pojawił się niedawno symulator myjki ciśnieniowej – PowerWash Simulator. Monotonne sprzątanie powierzchni całymi godzinami wydaje się absurdalnym zajęciem, a jednak nie potrafię przestać.
„Na Game Passie jest gra dla ciebie” – usłyszałam w domu. W „giereczkowie” wszyscy żyją premierą Straya, ja tymczasem bez opamiętania latam z myjką ciśnieniową w PowerWash Simulatorze i myję, co się da, z pyłu wulkanicznego, błota i mchu – place zabaw, fasady domów, ogrody, pojazdy. Mój nadwyrężony bark biurowy zaczyna protestować po pięciu godzinach gry, ale przynajmniej ogromny but lśni teraz czystością – wysprzątany w stu procentach, na pięć gwiazdek. Od kiedy pierwszy raz umyłam w House Flipperze okna myjką ciśnieniową (a może parową?), wiedziałam, że cała gra oparta na tej mechanice to: po pierwsze, kwestia czasu, a po drugie, pochłonie mnie bez reszty. Nie myliłam się.
SYMULATOR MYJKI – CZY TOBIE JUŻ ZUPEŁNIE ODBIŁO?
Wbrew pozorom w PowerWash Simulatorze jest co robić. Jest nawet tło fabularne – w miasteczku dzieją się dziwne rzeczy, znika kot, a Wy, ubrani w kombinezon i wyposażeni w niekończące się zapasy wody, czyścicie wszystko, co brudzi się w efekcie serii paranormalnych i normalnych (?) zdarzeń. Możecie to robić z drugą osobą, czego ja jeszcze nie wypróbowałam, ale czuję, że warto. Możecie realizować się w trybie kariery (wykonując zlecenia jak w House Flipperze), w trybie swobodnym albo w trybie „zero relaksu” (tak go nazywam), w którym myjecie na czas i z ograniczoną ilością wody. Możecie dokupywać i rozwijać ekwipunek, nabywać kolejne detergenty, czytać wiadomości od zleceniodawców i zagłębiać się w tajemnice miasta.
Jeśli na co dzień wykonujecie pracę biurową (jak ja), pamiętajcie o prawidłowej postawie przy biurku. A, i jeszcze jedno – to że sprzątacie wirtualne przedmioty, a tymczasem Wasz dom przypomina pobojowisko, o niczym nie świadczy! Nie dajcie sobie wmówić, że lepiej byłoby, gdybyście skupili się na myciu okien w rzeczywistości. Każdy potrzebuje odpoczynku! A jeśli przy okazji gra zainspiruje Was do porządków – tym lepiej.
A co u Was?
W naszym biurze na Zapolskiej jakieś półtora metra ode mnie siedzi Marcin Strzyżewski, który regularnie zadaje nam swoje ulubione pytanie: „A co u Was?”. „Do wpół do czwartej, proszę ja ciebie, grałam w symulator myjki ciśnieniowej” – mówię mu, a Łosiu wybucha śmiechem. Mam tu już bowiem wyrobioną opinię osoby, która lubuje się w tego typu produktach rozrywkowych. W czasie firmowego angielskiego koszę trawniki w House Flipperze, a do obiadów w biurze oglądam namiętnie materiały Lubuskiego Centrum Czystości. Kto zna mnie lepiej, wie też, że proponowane mi treści, którymi na podstawie tego, co przeglądam, zarzuca mnie Instagram, są trojakiego rodzaju: manicure’owe inspiracje, brutalistyczna architektura i czyszczenie dywanów. Od dłuższego już czasu obok dywanów dostaję też czyszczenie samochodów i mieszkań.
Oglądam z pełnym zaangażowaniem. Dlaczego? Nie wiem. Było brudne i już nie jest. Czy trzeba więcej? Kolejne czyste, suche pasma powierzchni, często połączone z dźwiękowym ASMR albo muzyką relaksacyjną, rozprostowują moje ponapinane przez codzienność i przebodźcowanie nerwy, dają mi spokojną odskocznię, wyciszają mózg. Podobnie działają powtarzalne, nudne czynności z symulatorów sprzątania. Wiem, że są osoby, dla których takie spędzanie czasu byłoby nie do zaakceptowania – jak to, machanie kursorem na lewo i prawo przez pięć godzin?! Tymczasem ja nie umiem przestać. Musi być czysto.
Co to jest ASMR?
ASMR (Autonomous Sensory Meridian Response) – samoistna odpowiedź meridianów czuciowych; skrót odwołuje się do przyjemnego euforycznego uczucia, jakie w postaci mrowienia rozlewa się po ciele, wywołane bodźcem dźwiękowym, ale też np. węchowym, dotykowym czy zapachowym. Nie na wszystkich działa, niemniej zetknięcie z takimi wyzwalaczami wielu osobom pomaga się zrelaksować i zredukować stres.
Pamiętacie Marie Kondo? Programy o metamorfozach wnętrz i ludzi? Motyw porządkowania i upiększania jako narzędzie do przyciągania wypalonych, zmęczonych pracą i obowiązkami widzów wcale nie jest nowy, choć do gier na dobre wprowadził go dopiero, tak mi się przynajmniej wydaje, House Flipper. Nie miejcie złudzeń, eksperci od marketingu dobrze wiedzą, że w obecnych skomplikowanych i niepewnych czasach hipnotyzujące (często podlane ASMR) działanie sprzątania, organizowania, odnawiania przywiązuje odbiorców do ekranu. PowerWash Simulator w opisie jasno wyjaśnia, że wszystko, co będziemy w nim robić, łącznie ze słuchaniem szumu myjki, ma nas relaksować. Spodziewam się, że takich symulatorów będzie w przyszłości więcej. Czy skorzystam? Jasna sprawa. Czy utknę przy każdym z nich na przynajmniej kilkanaście godzin? Nie ulega wątpliwości. Czy towarzyszyć mi będzie błogość nieskomplikowanego życia i czystych powierzchni? Jeszcze jak.
Nie jestem psychologiem, nie powiem Wam, dlaczego czyszczenie ściany pasmo po pasmie relaksuje i szepcze: „Nie przestawaj”. Wniosek mam tylko jeden. Szukajcie w życiu osób, które powiedzą Wam: „Na Game Passie jest gra dla ciebie”.