„Poniżające” i „okrutne” zwolnienia u twórców Elite Dangerous okiem byłej pracownicy
Twórcy Elite Dangerous również zmuszeni byli przejść „restrukturyzację”, ale sposób jej przeprowadzenia nie zyskał uznana wśród pracowników (i graczy).

2024 rok może okazać się rekordowy dla rynku gier – pod względem liczby zwolnionych deweloperów i zamkniętych studiów. „Redukcja zatrudnienia” nie ominęła także twórców Elite: Dangerous, przy czym studio Frontier Developments miało przeprowadzić „restrukturyzację” w uwłaczający sposób. Przynajmniej sądząc po historii, którą podzieliła się Francesca Falcini, do niedawna odpowiedzialna za kontakty ze społecznością (via serwis X / Reddit).
Brytyjka była jedną z wielu osób zatrudnionych w firmie, które w październiku dowiedziały się o możliwości zwolnienia ze studia w związku z planowaną „restrukturyzacją”. Oczywiście szybko doszło do paniki, którą spotęgował niemalże brak kontaktu ze strony przełożonych – Falcini musiała czekać prawie dwa miesiące na pierwsze konsultacje i wreszcie rozmowę kwalifikacyjną (reinterview).
Współczynnik „nieuzasadnionych” nieobecności
Ta ostatnia poszła po myśli deweloperki, bo otrzymała maksymalne noty (74/74). Mimo to nadal groziło jej zwolnienie, a to z powodu tzw. współczynnika Bradforda. Służy on do pomiaru tzw. absentyzmu, czyli regularnych, nieplanowanych i „nieuzasadnionych” nieobecności w pracy. Na przykład wymuszonych przez choroby przewlekłe, dolegliwości kobiece lub – jak w tym przypadku – leczenie złożonego zespołu pourazowego (C-PTSD), do którego dołączył pobyt w szpitalu w związku z zapaleniem płuc.
W przypadku Falcini jej wynik 74/74 punktów z ponownej rozmowy kwalifikacyjnej został pomniejszony o współczynnik Bradforda rzędu 94 punktów, a więc jej ostateczny wynik wyniósł -20 pkt. Brytyjka musiała więc prosić swojego terapeutę o napisanie listu tłumaczącego jej dolegliwość i nieobecność w sześciu różnych dniach. To znacznie obniżyło wartość współczynnika i pozwoliłoby jej zachować pracę – gdyby zaraz z niej zrezygnowała.
Deweloperka tłumaczy swoją decyzję nie tylko „poniżającym, dehumanizującym i okrutnym” wymogiem udowodnienia przez nią, że jej nieobecności były „uzasadnione”. Według Falcini całe „pakiety zwolnień” były przeprowadzane w taki sposób, a w połowie przypadków zespół nawet nie dowiadywał się o zwolnieniach.
Nie omieszkała dodać, że we Frontier Developments nadal pracuje „wielu utalentowanych ludzi” i jej wpisy nie powinny być traktowane jako głos wszystkich pracowników studia. Niemniej jej zdaniem cały proces przeprowadzono w fatalny sposób.
Trudne czasy dla twórców Elite Dangerous
Frontier Developments to jedna z wielu firm, dla których 2023 rok nie był łaskawy. W listopadzie wartość akcji studia spadła o około 20%, mimo że już wcześniej wycena spółki zaliczyła drastyczny zjazd (obecnie jest ona ponad trzykrotnie mniejsza niż na początku 2023 roku).
Graczy nie zaskoczyła więc informacja o zwolnieniach, ale też nie zdziwiły ich doniesienia o formie przeprowadzenia „restrukturyzacji” zespołu. Niemniej szczegóły podane przez Falcini tylko utwierdziły ich w i tak powszechnym wśród graczy (i nie tylko) przekonaniu, że menadżerowie i zarządy niespecjalnie rozumieją, kto i co naprawdę odpowiada za sukcesy gier.