21 lat temu ta strategia oszałamiała liczbą jednostek. Impossible Creatures to unikalne dzieło twórców CoH
Impossible Creatures stanowczo nie jest największym hitem studia Relic Entertainment, ale do dziś nietypowy RTS twórców Company of Heroes i oryginalnego Homeworlda ma swoich fanów.
Personalizacja postaci, personalizacja armii, personalizacja narracji – w ostatnich latach twórcy sporo mówią o możliwości dopasowania zawartości gry pod własne preferencje w takiej lub innej formie. Jednakże nawet teraz trudno znaleźć strategię, w której moglibyśmy wysłać orkowoła na wilkolwa, wspieranego przez mrówkę z łbem słonia. A to właśnie oferowała zapomniana gra studia Relic Entertainment: Impossible Creatures.
Ten cykl nie jest częścią naszego działu Premium. Decydując się na zakup abonamentu, możesz jednak pomóc w tworzeniu większej liczby takich tekstów. Dziękujemy.
Kup Abonament Premium Gry-Online.pl
Steampunkowa zemsta w stylu kina klasy B
Impossible Creatures nigdy nie zyskało takiej sławy jak Homeworld, Dawn of War czy Company of Heroes. Nigdy też nie doczekało się oficjalnej kontynuacji, a tym bardziej dwóch, tak jak miało to miejsce w przypadku wszystkich wymienionych serii.
W zasadzie może to dziwić, bo tytuł mocno wyróżniał się na tle konkurencji. Zamiast historycznej wojny, kosmicznych przestworzy lub krainy fantasy dostaliśmy alternatywną rzeczywistość lat 30. XX wieku. Jako Rex Chance próbowaliśmy odkryć, co stało się z naszym ojcem – naukowcem pracującym nad tajemniczym projektem. Wkrótce przychodzi nam stanąć do walki o przetrwanie – i zemstę, bo szybko okazuje się, że Rex ma rachunki do wyrównania z niegodziwym przedsiębiorcą Uptonem Juliusem.
Historia, choć raczej przewidywalna, miała swój urok. Głównie dlatego, że twórcy podeszli do fabuły z przymrużeniem oka, przez co całość przypominała stary, niskiej klasy film akcji.
Niemniej umówmy się – nie historia stanowiła o sile IC.
Strategiczne zoo
Główną atrakcją były tytułowe niemożliwe stworzenia. Gra pozwala łączyć po dwa z 51 gatunków dostępnych w podstawce (76 wraz z DLC), a także wybrać poszczególne części ciała kreatury.
Nie jest to też czysta estetyka. Każde zwierzę ma unikalne cechy, które przekazuje tworzonej przez gracza bestii. Zdrowie, prędkość i sposób poruszania się (po lądzie, lot, pływanie), rozmiar, koszt produkcji – to wszystko zależy od wybranych przez nas gatunków, ale też ich „części”, które ostatecznie posiadała stworzona przez nas bestia.
Co więcej, zwierzęta mają też unikalne zdolności, również powiązane z poszczególnymi częściami ich ciała. Mogą dysponować umiejętnościami pasywnymi, pokroju dystansowego ataku obszarowego i kamuflażu, lub aktywnymi, w rodzaju zabójczego szału i sonaru odkrywającego część mapy.
Godziny zabawy w kreatorze jednostek
To wszystko daje ogromne możliwości personalizacji armii, niespotykane w większości strategii. Tak, da się znaleźć RTS-y oferujące sporą swobodę, na przykład serię Earth oraz Warzone 2100, a z nowszych produkcji – From the Depths oraz Uncrewed (oba z 2020 roku). Ale bądźmy szczerzy – opracowanie własnego futurystycznego czołgu albo pirackiego statku jest fajne, ale nie może się równać z radością, jaką dostarcza stworzenie strasznego tygrysiego skorpiona albo rekina sowy. I wysłanie go do boju z równie absurdalnymi hybrydami.
Całość oferuje też świetny system progresji we wspomnianej kampanii. W niej bowiem najpierw musimy pozyskać DNA stworzenia, by móc wykorzystać je do tworzenia jednostek. Oczywiście na samym początku mamy dostęp do dość niepozornych stworzeń: kojotów, skunksów, lemingów itp. Dopiero później możemy wzmocnić swoją armię potężniejszymi bestiami – od niedźwiedzia i homara (wierzcie lub nie: to naprawdę potężny „składnik”), po słonia i kaszalota.
Do tego niektóre hybrydy wyglądają bardziej zabawnie niż strasznie, nawet w podglądzie przy tworzeniu jednostek, a co dopiero w ruchu (zresztą gracz może to podejrzeć także w kreatorze i zrobić „zdjęcie”, które będzie służyć za portret jednostki). Jeśli w RPG spędzacie długie godziny na zmienianiu wyglądu postaci, w Impossible Creatures możecie spędzić sporo czasu w samym kreatorze bestii.
W cieniu Age of Empires i innych RTS-ów
Niestety, mimo tego intrygującego pomysłu IC nigdy nie zyskało rozgłosu na miarę innych strategii studia Relic. Po części wynikało to z odbioru gry. Tytuł niewątpliwie zyskał sympatię recenzentów, ale zebrał znacznie gorsze oceny niż pierwsze odsłony Homeworlda, Dawn of War i Company of Heroes.
Po części można by wskazać, że odpowiada za to debiut innego RTS-a: Age of Mythology. Co prawda dzieło Ensemble Studios ukazało się kilka miesięcy wcześniej, ale to wciąż niewielki odstęp czasowy. Nikt też raczej nie łudził się, że Impossible Creatures nawiąże walkę ze spin-offem kolosa, jakim była (i jest) seria Age of Empires. Nawet reputacja Relic jako twórców Homeworlda okazała się niewystarczająca. Zwłaszcza że, co istotne, AoM było naprawdę dobrą strategią czasu rzeczywistego, a nie tylko „niezłą”.
Jeśli ktoś ma wątpliwości co do zasadności tej tezy: nawet w najlepszym okresie liczba użytkowników jednocześnie grających w IC na Steamie nie zbliżyła się do pół tysiąca graczy jednocześnie. Dla porównania, wydane ponad rok wcześniej Age of Mythology: Extended Edition nadal bez problemu przyciąga tysiące graczy naraz, a w grze zwykle przebywa 2-3,5 tysiąca użytkowników jednocześnie.
Uprzedzając pytania: nie, nie jest to tylko kwestia rywalizacji ze znaną marką. Malo kto pamięta dziś o niewiele młodszym Rise of Nations, a mimo to odświeżone wydanie tej produkcji z 2014 również radzi sobie lepiej od Impossible Creatures (via SteamDB).
Niemożliwa strategia bez strategii
Był jeszcze jeden istotny problem: balans rozgrywki. Podstawowe wydanie zawierało 51 gatunków zwierząt, co samo w sobie daje ponad 2 tysiące kombinacji. Pamiętajmy przy tym, że każde zwierze składa się z kilku części ciała, które również można było niemal dowolnie łączyć, a które wpływają nie tylko na statystyki i koszt jednostki, lecz także jej zdolności. Jak w takiej sytuacji zbalansować rozgrywkę pod zabawę wieloosobową?
Trzeba przyznać, że Relic wyraźnie starał się to zrobić. Niemniej jest powód, dla którego sporo osób rywalizujących w sieci korzysta z wciąż rozwijanego moda Tellurian. Ten nie tylko dodaje więcej jednostek, ale też znacznie zmienia balans gry (oraz kampanii), by – cytuję twórców – „jak najwięcej podstawowych gatunków zwierząt było użytecznych”. (Oczywiście, jak to często bywa, ta modyfikacja ma swoich przeciwników, preferujących oryginalne IC).
Zresztą rzut oka na recenzje sprzed 20 lat pokazuje, że recenzenci krytykowali małe skomplikowanie rozgrywki, mimo pozornej głębi oferowanej przez ogromną liczbę kombinacji jednostek. Znamienny jest cytat z recenzji magazynu Entertainment Weekly (via Metacritic):
Jeśli większość RTS-ów to rozbudowane wersje gry w „kamień, nożyce, papier”, to Impossible Creatures jest najbardziej wyrafinowaną grą w kamień w historii.
W zasadzie nie trzeba nic dodawać do tego cytatu. Może poza uczciwą wzmianką, że cały system łączenia zwierzat na pewno wymagał od twórców więcej pracy niż typowy RTS. Same animacje ogromnej liczby nierzadko pokracznych jednostek zapewne zirytowały niejednego projektanta Impossible Creatures, a zbalansowanie dosłownie tysięcy kombinacji musiało być karkołomnym zadaniem.
Jak dzisiaj zagrać w Impossible Creatures?
Na szczęście tym razem odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Od 2015 roku tytuł jest dostępny do kupienia na Steamie (w niejako specjalnej edycji) oraz na GOG-u. Domyślnie za grę zapłacicie 39,99 zł, aczkolwiek w trakcie dotychczasowych wyprzedaży cena spadała nawet do 9,99 zł. Miejcie przy tym na uwadze, że wersja na platformie firmy Valve ma pewne problemy, w tym glicz w jednej misji kampanii.
Oczywiście produkcja nie jest już aktywnie rozwijana… przynajmniej nie przez wydawcę. Ostatnia oficjalna aktualizacja (z 2016 roku; via Steam) dodała bowiem wsparcie Warsztatu Steama. W teorii pozwala to fanom samodzielnie rozbudowywać tytuł, wzbogacając go o nowe mapy i jednostki. Najpopularniejszym takim projektem jest wspomniany wcześniej Tellurian, przy czym ów mod był rozwijany jeszcze przed premierą nowego wydania IC (dokładniej: od 2011 roku) i część zmian trafiła nawet do oficjelnego wydania dostępnego na platformie firmy Valve.
Niestety, widać, że ten intrygujący tytuł – choć ma swoich wiernych fanów – nadal nie zyskał większej popularności. A szkoda, bo po 20 latach nadal nie ukazała się żadna podobna strategia. Nawet wielu krytyków Impossible Creatures dostrzegło potencjał tej produkcji i chętnie zobaczyłoby jej kontynuacje. Nawet jeśli gatunek RTS-ów najlepsze czasy dawno ma za sobą.
Retro Gaming
Cykl Retro Gaming rozwijamy od października 2023 roku. Teksty wchodzące w jego skład znajdziecie w tych miejscach. Poniżej linkujemy do pięciu poprzednich odcinków:
- Chciałem napisać o wybitnej strategii Myth. Przepraszam, że skończyłem z tekstem na 23 tysiące znaków
- Ten Need for Speed jechał pod prąd. EA powinno częściej eksperymentować z takimi odsłonami jak Porsche 2000
- W 1993 roku ta gra paliła najmocniejsze pecety. Dzisiejsze narzekania na crunch w gamedevie to niemal nic przy historii powstawania Strike Commandera
- Cztery gry w jednej. Giants: Obywatel Kabuto był jedyny w swoim rodzaju
- RPG sprzed 23 lat zaskakiwało współczesnymi rozwiązaniami. Evil Islands to zapomniana perełka gatunku
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!