Ogromna popularność Minecrafta i gier na YouTube
Firma Google opublikowała dane opisujące popularność różnych kategorii materiałów video w serwisie YouTube. Okazuje się, że filmy związane z grami mają bardzo mocną pozycję, a Minecraft jest drugim najczęściej wyszukiwanym słowem.
Wszyscy wiemy, że gra Minecraft cieszy się dużym wzięciem wśród graczy publikujących własne materiały video w serwisie YouTube. Teraz właściciel strony, czyli firma Google, ujawniła dane prezentujące ogólne zainteresowanie użytkowników poszczególnymi typami filmów i kanałów. Pokazują one bardzo dużą popularność materiałów poświęconych grom. Okazuje się m.in., że słowo Minecraft jest drugim najczęściej wyszukiwanym w YouTube i wyprzedza je tylko „music” (tj. muzyka). Z kolei najpopularniejszy twórca materiałów z dziedziny gier video, czyli PewDiePie wywalczył sobie siódmą pozycję w zestawieniu. Ponadto widzowie tego typu materiałów są bardzo wierni - na sto kanałów o największej liczbie subskrybentów 20% stanowią te związane z grami. Co więcej, licząc tylko rynek amerykański w pierwszej dziesiątce kanałów o największej oglądalności aż sześć poświęconych jest elektronicznej rozrywce. Pozornie mogłoby się też wydawać, że materiały tego typu oglądają jedynie sami gracze, ale za takich uznaje siebie jedynie 37% widzów.
Dla coraz większej ilości firm filmiki związane z grami są świetnym miejscem na reklamy, gdyż ta kategoria jest ulubioną męskich odbiorców w wieku 18-24 lata i drugą najpopularniejszą dla mężczyzn w wieku 25-34. Tego rodzaju materiały cieszą się jednak również coraz większą popularnością wśród kobiet i w tej grupie oglądalność wzrosła w minionym roku dwukrotnie w porównaniu z rokiem 2013. Obecnie przedstawicielki płci pięknej stanowią trzydzieści procent widzów tych filmów i ich udział szybko rośnie. Ponadto kobiety spędzają więcej czasu przy jednym materiale niż mężczyźni.
Biorąc pod uwagę popularność gier na YouTube, w tym zwłaszcza Minecrafta, decyzja firmy Microsoft o wykupieniu studia Mojang za 2,5 mld dolarów nie wydaje się aż tak dziwna, zwłaszcza że, jak pokazują analizy danych, marka ta dociera nie tylko do graczy.