Nowy Titanfall opóźniony przez Apex Legends
Studio Respawn Entertainment ogłosiło, że prace nad nową odsłoną serii Titanfall schodzą na dalszy plan. Powodem jest skupienie się na rozwoju Apex Legends. Ponadto twórcy ponownie zapewnili, że koncentrują się na poprawianiu gry, a nie dodawaniu nowej zawartości.
Od wczoraj wiemy, że studio Respawn Entertainment nie zamierza brać przykładu z Epic Games i planuje wypuszczać kolejne aktualizacje Apex Legends co sezon. Nie znaczy to jednak, że deweloper nie przyłoży się do rozwoju tytułu, aczkolwiek może się to odbyć ze szkodą dla innego projektu. Drew McCoy, producent wykonawczy w Respawn Entertainment, poinformował, że firma skupi się na udoskonalaniu Apex Legends kosztem kolejnej gry z serii Titanfall. Zaraz też zapewnił, że nie wpłynie to na prace nad zapowiedzianym niedawno Star Wars Jedi: Fallen Order. Nad tą produkcją czuwa odrębny zespół i jego członkowie nie zostaną oddelegowywani do prac nad innymi grami.
O tym, że Apex Legends to nie jedyny pomysł twórców na rozwój Titanfalla, dowiedzieliśmy się zaraz po nieoczekiwanej premierze popularnego battle royale. Jednak na razie nie zdradzono zbyt wiele o nowym projekcie. Wiemy tylko, że nie będzie to pełnoprawna kontynuacja Titanfalla 2, lecz eksperyment dewelopera, przy czym nie ma mowy o tytule wykorzystującym wirtualną rzeczywistość (vide Twitter). Andrew Wilson, prezes Electronic Arts, wspomniał też, że ma być to gra „premium”, co mogłoby oznaczać, że wpisze się ona w promowany przez wydawcę nurt gier-usług. Więcej mieliśmy się dowiedzieć jeszcze w tym roku, ale w kontekście nowego ogłoszenia może się okazać, że na kolejne informacje poczekamy nieco dłużej.
Pomijając wzmiankę o nowym Titanfallu, Drew McCoy rozpisał się na temat podejścia Respawn Entertainment do rozwoju Apex Legends. Producent powtórzył za prezesem Vincem Zampellą, że studio chce dostarczać kolejne atrakcje dla graczy, ale nie zamierza robić tego kosztem swoich pracowników. Deweloper chce szczególnie uniknąć tzw. crunchu – okresu intensywnej pracy, gdy twórcy pracują kilkanaście godzin na dobę. Zapewne odnosi się to do niedawnych doniesień na temat studia Epic Games, mającego zmuszać zespół odpowiedzialny za Fortnite do pracy nawet przez 100 godzin tygodniowo.
Niechęć do wyzyskiwania zatrudnionych twórców może budzić uznanie, jednak gracze wyczekujący nowej zawartości mogą być rozczarowani podejściem Respawn Entertainment. Na pocieszenie McCoy zdradził co nieco na temat planów rozwoju Apex Legends. Wiemy, że każdy sezon ma przynieść kolejną legendę i przepustkę bitewną, jak również „coś nowego dla mety” (skrót od ang. metagame, określającego stan gry, np. najbardziej używane postacie i przedmioty), w tym zmiany na dotychczas jedynej dostępnej mapie. Niemniej dla studia priorytetem nie są nowości, lecz rozmaite poprawki. Lepsze działanie serwerów, wykrywania trafień i udźwiękowienia oraz uporanie się z oszustami to tylko niektóre z kwestii uznawanych za krytyczne. Dlatego też twórcy stawiają na dostarczanie „wysokiej jakości” nowej zawartości nad tempo jej udostępniania. Czy takie podejście sprawdzi się w kontekście słabnącej popularności Apex Legends – zobaczymy. Na razie pozostaje czekać do tegorocznej edycji imprezy EA Play, w trakcie której dowiemy się więcej na temat drugiego sezonu.