Najlepsza gra wojenna swoich czasów. Close Combat III skupiało się na psychologii żołnierza na froncie wschodnim
Oceny na poziomie 90% sprawiły, że Close Combat 3 było jedną z najlepiej ocenianych strategii w 1999 roku. Nic dziwnego – był to szczytowy moment popularności serii, która chciała pokazać pikselowych żołnierzy jako coś, co może się wystraszyć i spanikować.
W pierwszej połowie lat 90., jeśli ktoś szukał realizmu w grze strategicznej lub taktycznej, przeważnie lądował w grze turowej typu Steel Panthers. Rozgrywka w czasie rzeczywistym była domeną RTS-ów, takich jak Command & Conquer czy Warcraft II. Dopiero w 1996 roku studio Atomic Games, ze wsparciem Microsoftu, zaproponowało zupełnie nowe połączenie – Close Combat, tworząc nowy podgatunek gry wojennej w czasie rzeczywistym (RTW – Real Time Wargame).
Ten cykl nie jest częścią naszego działu Premium. Decydując się na zakup abonamentu, możesz jednak pomóc w tworzeniu większej liczby takich tekstów. Dziękujemy.
Kup Abonament Premium Gry-Online.pl
„Poprowadź swoich ludzi przez największą i najkrwawszą wojnę stulecia”
Najważniejszą grą w historii tej serii było Close Combat III: The Russian Front – tytuł powszechnie chwalony i nagradzany w 1999 roku, który sprzedał się w ponad 100 000 egzemplarzy. CC3 było pod wieloma względami esencją tego, co oferowała seria, i punktem, po którym było już tylko gorzej. W CC3 fundamenty serii pozostały niezmienione: nadal dowodziliśmy w czasie rzeczywistym niewielką liczbą jednostek, prawie w skali kompanii, na mapach o powierzchni 5 kilometrów kwadratowych. Teren odgrywał fundamentalną rolę; każdy piksel miał konkretne parametry, które mogły wpłynąć na to, czy żołnierz na nim był widoczny lub bardziej odporny na ostrzał. Budynki oznaczone były cyframi, symbolizującymi piętra. Niestety, nie było możliwości zejścia na niższe kondygnacje budynku.
Motto serii brzmiało: „Przejmij dowodzenie nad ludźmi, którzy zachowują się jak prawdziwi żołnierze”, ponieważ Close Combat opierało swój model psychologiczny dla AI na badaniach dotyczących skutków stresu bojowego przeprowadzonych przez dr Stevena Silvera z Uniwersytetu Temple. Stres, zmęczenie, ilość amunicji i doświadczenie wpływały na to, jak i czy żołnierze wykonywali rozkazy. W przypadku CC3, które traktowało o froncie wschodnim w czasie II wojny światowej, system AI dawał o sobie mocno znać, szczególnie w przypadku kiepsko wyszkolonych wojsk rosyjskich z 1941 roku. W grze często dochodziło do masowych dezercji całych oddziałów Sowietów po oddaniu kilku strzałów lub do szalonych szarż bardziej zapalonych do walki rekrutów. To, co kompletnie leżało we wszystkich odsłonach serii CC, to pathfinding i zachowanie czołgów. Wymagały one mocnego mikrozarządzania, często wystawiając się na ostrzał w najgorszym momencie.
Piękne 2D w czasach pogoni za 3D
The Russian Front wprowadziło też system kampanii, który pojawił się tylko w tej odsłonie. Graliśmy Niemcami lub ZSRR od 1941 do 1945 roku, prowadząc naszą grupę bojową, w której uzupełnialiśmy straty i wymienialiśmy sprzęt na nowszy w panelu zakupów. Jeśli dobrze poszło, któryś żołnierz mógł przeżyć całą wojnę, chociaż było to mało prawdopodobne. Jednym z zarzutów pod adresem gry był fakt, że Niemcy, wygrywając kampanię, i tak musieli ją przegrać – ta zawsze kończyła się bowiem walką o Reichstag w Berlinie. Była to także pierwsza odsłona serii, w której wprowadzono artylerię. Na początku każdej bitwy pojawiały się jedynie spadające pociski, zgodne ze scenariuszem – nie mieliśmy tu większego wpływu na ostrzał. Grafika 2D zastosowana w Close Combat III zestarzała się dobrze. Być może jest w tym zasługa Microsoftu, że gra działa dziś bez problemu w rozdzielczości 1280 x 720. „Rysowane” na potrzeby serii mapy cechowała ogromna dbałość o szczegóły, a zestawiając je ze zdjęciami lotniczymi z tego okresu, można naprawdę docenić wysiłek, jaki włożono w ich tworzenie.
Audio do straszenia sąsiadów
Jeśli ktoś miałby wskazać z pamięci najważniejszą cechę Close Combat, to niewątpliwie przyszedłby mu na myśl dźwięk. Oprawa audio The Russian Front do dziś pozostaje czołowym przykładem tego, „jak może brzmieć wojna na ekranie komputera”. Tu okrzyki żołnierzy mieszają się z terkotem MG-42 i spadającymi moździerzami, tworząc falę dźwięku rozsadzającą ścianę w toalecie sąsiada. W kwestii mechanik i usprawnień interfejsu gracze świętowali dodanie nowych rozkazów – zasadzki i obrony, które ułatwiały kontrolowanie, kiedy oddziały rozpoczynają ostrzał, jak i w przypadku obrony, pozwalały po prostu zostawić oddział „samopas”.
Co było potem?
Close Combat 3 było ostatnią częścią serii wydaną przez Microsoft. Za pozostałe dwie odsłony – Battle of the Bulge i Invasion Normandy – wzięło się już SSI. Części czwarta i piąta postawiły akcent na ogromne kampanie na mapie strategicznej; niestety, mimo wzrostu ambicji, sekcja bitewna gry nie ewoluowała, a wiele problemów, jak np. pathfinding pojazdów, wciąż pozostawało nierozwiązanych. Close Combat 3 doczekało się odświeżonej wersji wydawanej pod szyldem Matrix Games – Close Combat: Cross of Iron. Zmiany objęły w tym przypadku stronę techniczną gry oraz szereg detali, jak np. animacje eksplozji przeniesione z Close Combat 4.
Jak dzisiaj zagrać w Close Combat 3: The Russian Front?
Zarówno Close Combat 3, jak i Close Combat: Cross of Iron dostępne są na GOG-u i na Steamie (w cenie 19,99 zł w pierwszym przypadku). Obie gry bardzo często lądują na promocjach; wtedy warto zainteresować się Cross of Iron, np. za 34 zł.
Retro Gaming
Cykl Retro Gaming rozwijamy od października 2023 roku. Polecamy teksty wchodzące w jego skład. Poniżej linkujemy do pięciu poprzednich odcinków:
- Ta kultowa strategia była ciekawą odpowiedzią na Settlersów. Knights and Merchants to zapomniany owoc miłości
- Brutalny slasher z twistem w antycznym Rzymie. Shadow of Rome to zapomniana perełka Capcomu
- Brutalna strzelanka od twórców Heretica i Hexena. Soldier of Fortune był bezlitosny dla przeciwników
- Horrory akcji mogły dziś wyglądać zgoła inaczej, gdyby The Suffering przekonało do siebie więcej osób
- Wojna... wojna czasami się zmienia. Iron Storm roztaczało przed nami wizję niekończącego się konfliktu w sercu Europy
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!