Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gramynawynos.pl 13 lipca 2016, 15:41

autor: Adrian Werner

Najdziwniejsze i najzabawniejsze historie związane z Pokemon GO

W ciągu raptem kilku dni na rynku Pokemon GO stał się źródłem wielu historii. Niektóre z nich są zabawne, a inne straszne. Zgromadziliśmy w jednym miejscu najciekawsze z tych anegdot.

Ostatnie dni należały bezdyskusyjnie do Pokemon GO. Zostaliśmy zalani informacjami dotyczącymi rekordowych wyników, wielkich skoków notowań Nintendo na giełdzie oraz problemów technicznych wywołanych znacznie większą niż się spodziewano popularnością gry. Co najmniej równie ciekawe są jednak anegdoty związane z tym tytułem. Aplikacja trafiła w ręce milionów graczy, a do tego wymaga od nich eksplorowania świata rzeczywistego, więc nie trudno o zabawne, straszne lub po prostu dziwne historie z nią związane. Zebraliśmy w jeden artykuł te, które zrobiły na nas największe wrażenie.

Amerykański żołnierz imieniem Louis Park po rzadki okaz udał się na tereny nieopodal obozu ISIS. Przy okazji wyzwał islamistów na pojedynek na pokemony.

Sale treningowe ustawione zostały przez autorów w miejscach publicznych, ale skala gry powoduje, że niełatwo o pomyłki. Tak się stało w przypadku domu jednego z mieszkańców Massachusetts, do którego zaczęło schodzić wiele obcych osób. Okazało się, że czterdzieści lat wcześniej w tej lokalizacji stał kościół. Inne nietypowe lokacje do sal treningowych w Stanach Zjednoczonych to Pentagon, Biały Dom oraz siedziba szurniętych fanatyków religijnych z Kościoła Baptystycznego Westboro.

Pokemon GO zaczął też nakręcać wiele biznesów. Właściciele restauracji kupują za 10 dolarów w mikropłatnościach moduł przynęty, co powoduje, że w ich lokalach jest więcej pokemonów, a to z kolei ściąga dodatkowych klientów. Inne osoby oferują odpłatnie usługi w poszukiwaniu stworków dla osób, które nie mają na to czasu. Stawka za godzinę takiej „pracy” wynosi 20 dolarów.  

Z kolei drużyna baseballowa Durham Bulls pozwala za pięć dolarów łapać pokemony na swoim stadionie. Wszystkie przychody z tego są przekazywane agencji poszukującej nowych domów dla porzuconych zwierząt. 

Na drogach zaczęły pojawiać się ostrzeżenia, aby nie grać podczas prowadzenia samochodu.

Schwytanie wielu pokemonów wymaga pokonania dużych dystansów i jednym z pozytywnych efektów premiery jest zmuszenie do aktywności fizycznej wielu osób, które zazwyczaj unikają tego typu aktywności. Nie wszyscy jednak mają ochotę chodzić wszędzie na piechotę i wielu fanów zaczęło grać podczas jazdy samochodem. Nie jest to oczywiście zbyt bezpieczne i szybko pojawił się news, że jeden z nich spowodował wypadek. Na szczęście okazał się fałszywą plotką.

Znacznie mniej ryzykowny sposób wymyślił jeden z użytkowników serwisu Tumblr wykorzystując do tego celu drona. Metoda ta jak dotąd okazała się jednak mało skuteczna.

Na razie spacery wygrywają z dronami.

Zabawną historią podzielił się jeden z użytkowników Reddita. Udał się on w nocy do parku, aby poszukać pokemonów. Był tak zaangażowany w to zadanie, że nie zauważył jak minął dwóch czarnoskórych dwudziestolatków. Gdy ci się do niego odezwali, ogarnął go blady strach, ale okazało się, że oni przyszli w to miejsce dokładnie w tym samym celu. Cała trójka zaczęła wymieniać się doświadczeniami i po dłuższej chwili zwrócił na nich uwagę policjant, który pomyślał, że biały facet gadający w środku nocy w ciemnym parku z afroamerykanami bez wątpienia kupuje od nich narkotyki. Cała sytuacja skończyła się tak, że i sam policjant zainstalował na swoim telefonie Pokemon GO.

Inny gracz szukając pokemonów w lesie natknął się na nieznajomego, którego uznał za innego fana Pokemon GO. Gdy zapytał go, czy ma ochotę na walkę napotkany mężczyzna dźgnął go nożem w ramię i uciekł. Ranny odmówił potem pomocy medycznej, gdyż oznaczałoby to utratę szansy na złapanie rzadkiego okazu.

Mieszkańcy dzielnicy Rhodes w Sydney mieli dość nocnych schadzek fanów Pokemon GO, więc przy kolejnym takim zgromadzeniu obrzucili graczy z okien balonami z wodą.

Nie zabrakło też mniej pozytywnych historii związanych Pokemon GO. W Missouri grupa kryminalistów wykorzystywała grę do zwabiania graczy, którzy stanowili wtedy idealne ofiary napadów. Z kolei w Wyoming 19-letnia dziewczyna podczas poszukiwać pokemonów nad rzeką znalazła martwe ciało. Ponadto część użytkowników wykazała się wyjątkowym brakiem taktu i namiętnie łapała pokemony w amerykańskim muzeum Holocaustu, aż wreszcie zarządcy musieli wystosować publiczną prośbę o zaprzestanie takich akcji.

Na koniec warto wspomnieć o smutnym losie użytkowników systemu Windows Phone, którzy mogą jedynie bezczynie patrzeć na zabawę ich kolegów korzystających z urządzeń z iOS-em lub Androidem. Serwis Windows Central zebrał najzabawniejsze wpisy na twitterze wyrażające „cierpienie” fanów telefonów z WP.

Dla Jonathana Theriota nawet narodziny własnego dziecka okazały się dobrą okazją, aby złapać kilka pokemonów.

Adrian Werner

Adrian Werner

Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.

więcej