autor: Bartosz Świątek
Kingdom Come: Deliverance 2 najpewniej powstaje na CryEngine
Nasz redaktor przeprowadził obszerny wywiad z Tobiasem Stolz-Zwillingiem z Warhorse Studios. Jednym z tematów rozmowy był silnik CryEngine, który wykorzystano przy produkcji gry RPG Kingdom Come: Deliverance. Wszystko wskazuje na to, że kontynuacja również powstaje w oparciu o tę technologię.
W czasie trwających targów gamescom 2019 nasz redaktor przeprowadził obszerny wywiad z Tobiasem Stolz-Zwillingiem z firmy Warhorse Studios, znanej z udanej historycznej gry RPG Kingdom Come: Deliverance.
- kontynuacja Kingdom Come: Deliverance najprawdopodobniej wykorzysta CryEngine;
- tworzenie scen batalistycznych na silniku firmy Crytek jest trudne, więc możliwe, że nie zobaczymy ich w drugiej części gry;
- ograniczenia silnika powodują, że w KC:D2 prawdopodobnie nie znajdziemy lokacji większych od tych z „jedynki”.
W rozmowie pojawił się między innymi wątek silnika graficznego. Wszystko wskazuje na to, że kontynuacja – która jest praktycznie pewna, choć wciąż nie została oficjalnie zapowiedziana – podobnie jak pierwsza część będzie działała w oparciu o zmodyfikowaną wersję CryEngine.
Nie chcemy go zmieniać z prostego powodu: stworzyliśmy dla niego tyle narzędzi, na tyle dobrze go przystosowaliśmy… CryEngine nie był wcześniej wykorzystywany w grach RPG. Zrobiliśmy tak dużo wokół tego silnika, że obawiamy się, że porzucenie go oznaczałoby start od zera. A biorąc pod uwagę to, ile zajęło nam zmuszenie CryEngine do działania w tej grze – to po prostu za długie przedsięwzięcie. Mamy więc nadzieję na dalszą dobrą współpracę z Crytekiem.
Nie jest tajemnicą, że silnik został wybrany dlatego, że oferuje fenomenalnie prezentującą się roślinność - efekt końcowy jest bardzo realistyczny, o czym przekonał się każdy, kto miał okazję zagrać w KC:D. Niestety, technologia firmy Crytek ma też swoje ograniczenia – jednym z nich jest liczba postaci obecnych na mapie w danym momencie, przez co engine nie nadaje się najlepiej do przedstawiania np. bitew z udziałem wielu żołnierzy. Te, które znalazły się w pierwszej części gry, często były krytykowane i wyśmiewane za „kameralność”, więc można się spodziewać, że twórcy będą unikali zawierania w kolejnej produkcji tego typu wydarzeń.
Mieliśmy wielkie ambicje w trakcie zbiórki na Kickstarterze, w tym ogromne bitwy z setkami żołnierzy, ale kiedy zabraliśmy się za to na CryEngine, okazało się, że to niemożliwe. Liczba klatek leciała na łeb, na szyję. W pewnym momencie nie mogliśmy mieć na jednym ekranie więcej niż sześć osób, a potrzebowaliśmy ich zdecydowanie więcej. Musieliśmy zacząć robić sztucznych NPC-ów, którzy byli w kadrze, ale nie mieli nic do roboty. Ciężko było korzystać z CryEngine przy grze tego typu.
Innym, dość poważnym ograniczeniem CryEngine jest rozmiar map – w wersji, z której korzystali twórcy KCD, mogą one mieć powierzchnię maksymalnie 16 kilometrów kwadratowych. Oznacza to, że o ile w silniku nie zostaną dokonane jakieś znaczące zmiany, w „dwójce” raczej nie doczekamy się lokacji większej od tej, którą zwiedzaliśmy w pierwszej grze. Nie da się jednak wykluczyć, że otrzymamy kilka map oddzielonych ekranami ładowania. Biorąc pod uwagę zakończenie głównego wątku fabularnego Kingdom Come: Deliverance, prawdopodobnie będzie to miejsce lub miejsca zupełnie nowe. Jednym z nich mogłaby być Praga, której często domagali się fani.
Przypominamy, że Kingdom Come: Deliverance jest dostępne na komputerach oraz konsolach PlayStation 4 i Xbox One. Gra posiada polską wersję językową (z napisami).
- Kingdom Come: Deliverance – strona oficjalna
- Wszystko o Kingdom Come: Deliverance
- Kingdom Come: Deliverance – poradnik
- Recenzja gry Kingdom Come: Deliverance - między Gothikiem a Wiedźminem