Interplay myśli o stworzeniu Fallouta w konwencji MMORPG
Jeśli ktoś śledzi uważnie ostatnie doniesienia prasowe dotyczące Interplay, to wie, ze z tą uznaną niegdyś marką nie dzieje się dobrze. Brak funduszy na zaległe wypłaty dla pracowników, kłopoty z lokalem – to już codzienność. Mimo tych fatalnych wieści, Herve Caen (CEO) z uporem maniaka próbuje odbić się od dna i szukać nowych rozwiązań, które poprawią kondycję firmy.
Jeśli ktoś śledzi uważnie ostatnie doniesienia prasowe dotyczące Interplay, to wie, ze z tą uznaną niegdyś marką nie dzieje się dobrze. Brak funduszy na zaległe wypłaty dla pracowników, kłopoty z lokalem – to już codzienność. Mimo tych fatalnych wieści, Herve Caen (CEO) z uporem maniaka próbuje odbić się od dna i szukać nowych rozwiązań, które poprawią kondycję firmy.
Opublikowane wczoraj oświadczenie finansowe za pierwszy kwartał 2004 roku informuje, że Interplay zakończył te trzy miesiące działalności ze stratą 900 tysięcy dolarów. Rok wcześniej, w podobnym okresie firma zarobiła grubo ponad 5 milionów. Herve Caen nie widzi jednak specjalnych powodów do zmartwień z tego powodu – powiedzmy więcej – ma nawet plan, który pomoże mu wyprowadzić koncern na prostą! Jego założenie jest bardzo proste – wystarczy wkroczyć na rynek gier MMORPG, który według doradców ekonomicznych wciąż jest bardzo chłonny. Zapytacie zapewne, w jaki sposób Interplay chciałby konkurować z największymi potentatami w tej dziedzinie. Odpowiedź zawiera się w jednym słowie: Fallout.
Jeśli mimo aktualnych problemów, Caenowi i spółce uda się stworzyć MMORPG w post-nuklearnym środowisku, może liczyć na duży sukces komercyjny – fanów Fallouta wszak nie brakuje. Pytanie tylko czy zapewnienia szefa Interplay ktokolwiek jeszcze traktuje poważnie. Biorąc pod uwagę to, co działo się całkiem niedawno przy okazji Fallout 3, nadziei nie ma już chyba nikt…