Niespodzianka Microsoftu nieoczekiwanym hitem stycznia [Aktualizacja]
Hi-Fi RUSH pojawiło się niespodziewanie nie tylko na pokazie Developer_Direct. Nowa gra twórców Ghostwire: Tokyo od razu trafiła na Xboxy i PC oraz do usługi Game Pass.
Hi-Fi Rush okazało się cichym hitem stycznia. Gra cieszy się wielkim uznaniem na Steamie (305 recenzji, z czego 99% jest pozytywnych) i robi szum w social mediach. Przypominamy, że tytuł można też sprawdzić w ramach Game Passa na PC i Xboxach.
Starfield – ku wielkiemu (i zupełnie niezrozumiałemu) zaskoczeniu niektórych widzów – nie pojawił się w trakcie transmisji Developer_Direct. Jednakże Microsoft przygotował inną niespodziankę. Studio Tango Gameworks nie tylko zaprezentowało nową grę, ale też podało jej bardzo rychłą datę premiery. Hi-Fi Rush od twórców Ghostwire: Tokyo ukazało się już dziś na Xboxa Series X/S oraz pecetach (w tym na Steamie oraz w Epic Games Store).
Deweloper opisuje swoje dzieło jako „rytmiczną grę akcji”, w której świat porusza się do taktu muzyki. Gracze wcielą się w Chaia, chłopaka pragnącego zostać gwiazdą rocka, i zmierzą się z mechanicznym kombinatem. Wszystko przez „drobny” wypadek, wskutek którego serce bohatera zostało połączone z odtwarzaczem muzyki.
Wygląda więc na to, że czekają nas muzyczne pojedynki, w których każda akcja bohatera będzie wykonywana w rytm piosenek takich artystów jak The Prodigy, Nine Inch Nails czy The Black Keys (choć chyba niezupełnie tak, jak ma to miejsce w Crypt of The Necrodancer). Całość uzupełnia komiksowa oprawa wizualna.
Więcej na temat gry dowiecie się z poniższego filmiku (z polskimi napisami).
Warto dodać, że – jak inne gry wydane pod egidą Microsoftu – Hi-Fi Rush trafiło od razu do usługi Game Pass na PC i Xboxach, a twórcy udostępnili pełną polską wersję językową. Na Steamie i w Epic Games Store gra kosztuje 129 złotych, a w sklepie Microsoftu zapłacimy za nią 134,99 zł. Ponadto dostępna jest też droższa Edycja Deluxe.
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!