Forza Motorsport się pogrążyła, TDU Solar Crown się odkupiło - Motoprzegląd Drauga
Forza Motorsport i The Crew Motorsport prężą muskuły (albo próbują) przed bliskimi premierami, RIDE 5 kosztuje chwały (krótkotrwałej) po debiucie, TDU: Solar Crown znów pokazuje klasę, a WRC od Codemasters wreszcie przestaje się chować. Dzieje się, oj, dzieje.
- Forza Motorsport marnieje w oczach
- TDU Solar Crown wraca na dobry trop
- EA Sports WRC wreszcie (pół)oficjalnie
- The Crew Motorfest jest tuż-tuż
- RIDE 5 z trudem broni korony
- Expeditions – sidequel SnowRunnera
- Motorsport Games na krawędzi upadku?
- Karting Superstars – braciszek Circuit
- Rev to Vertex – „sąsiad” TDU SC
- Motokurier (FH5, F1, GTR, R3E, iRacing)
Targi gamescom 2023 za nami. Choć tradycyjnie są one mniej okazałe niż E3, to z naszego samochodówkowego punktu widzenia tegoroczna edycja niemieckiej imprezy wypadła bardziej interesująco. Przyniosła sporo wieści o Forzie Motorsport (czy dobrych, to inna rzecz) i The Crew Motorfest, a także anonsy dwóch nowych gier. Do tego dochodzi zapowiedź zapowiedzi WRC od Codemasters, pozytywny znak życia ze strony Test Drive Unlimited: Solar Crown, relatywnie głośna (i relatywnie udana) premiera RIDE 5 oraz jeszcze parę pozatargowych wydarzeń. Zapraszam.
Forza Motorsport marnieje w oczach
Pamiętacie, jak wieszczyłem dwa Motoprzeglądy temu, że Forza Motorsport na premierę może przypominać grę z wczesnego dostępu? Niestety, coraz mocniej utwierdzam się w tym przekonaniu…
Kolejną chochlę dziegciu do tej przeciekającej beczki miodu wpakowała gamescomowa wieść, że tor Nurburgring, owszem, zostanie uwzględniony – ale na razie wyłącznie w wariancie Grand Prix Strecke. Legendarna północna pętla, Nordschleife, dotrze z poślizgiem, i to aż mniej więcej półrocznym (zapowiedziano ją na wiosnę 2024 roku).
Oczywiście rozumiem, że przygotowanie od podstaw tak wielkiego toru (ma 20,8 kilometra długości) wymaga tony pracy. Z drugiej jednak strony – czy nie jest to sytuacja, w której lepsze jest wrogiem dobrego? Obawiam się, czy studio Turn 10 nie zabrnęło za daleko w dążeniu do olśnienia świata graficznym perfekcjonizmem (przynajmniej w odniesieniu do tras, bo równocześnie nie przeszkadza mu posiłkowanie się niedoskonałymi modelami samochodów, których korzenie sięgają Xboxa 360 – jeśli nie dalej).
To naprawdę dotkliwy brak, a na domiar złego w momencie debiutu w grze nie znajdziemy też torów tak sławnych jak Bathurst, Monza, Daytona czy Brands Hatch. Twórcy „zamerykanizowali” listę tras do granic przyzwoitości, stawiając zamiast tego na mniej znane i lubiane Lime Rock czy Homestead-Miami. Ba, nawet jeden z pięciu „slotów” na zupełnie nowe trasy zmarnowali, tworząc fikcyjny owal w USA.
Przypominam, że nowa Forza Motorsport na start zaoferuje zaledwie 20 torów (w niesprecyzowanej jeszcze liczbie wariantów), podczas gdy FM7 miała ich 32. Podobnie z parkiem maszyn – „ponad 500” aut w stosunku do 728. Do tego na premierę zabraknie wyścigów równoległych (drag) i zawodów driftowych… Oj, coś mi mówi, że jeszcze popatrzę łaskawszym okiem na Gran Turismo 7…
- Forza Motorsport z pełną listą 20 tras na start. Nie wygląda to dobrze
- Znamy większość aut z Forzy Motorsport, oto lista 343 samochodów
Kontrowersje wzbudza też decyzja, by w multiplayerze liczbę wyświetlanych klatek na sekundę zablokować na 60 – w celu, jak tłumaczą twórcy, zapewnienia wyrównanej rywalizacji użytkownikom wszystkich platform (gra wspiera funkcję cross-play). Gracze chcieliby, żeby ograniczenie to zostało zniesione przynajmniej w prywatnych lobby.
Wspomniana sprawa wykorzystywania niedoskonałych starych modeli samochodów też zresztą dała o sobie znać, gdy Turn 10 pokazało minizwiastun z Mitsubishi Lancerem Evo VI na torze Barcelona-Catalunya o zmierzchu – ta demonstracja wypadła wyjątkowo mało atrakcyjnie. Nastrojów nie poprawiła również ujawniona równolegle lista aut, zawierająca więcej „wadliwych” maszyn przerzucanych z Forzy do Forzy już od kilkunastu lat.
Na szczęście inne wieści płynące od Turn 10 Studios były mniej rozczarowujące. Wymagania sprzętowe gry okazały się względnie niewygórowane, a lista wspieranych kierownic dość długa. Oby do premiery – zaplanowanej, przypominam, na 10 października – deweloper jeszcze miał czym nas pozytywnie zaskoczyć.
TDU Solar Crown wraca na dobry trop
Po ponad półtoramiesięcznej ciszy od pokazu gameplayu twórcy Test Drive Unlimited: Solar Crown wreszcie przypomnieli o swoim istnieniu nowym newsletterem, a także – dość nieoczekiwanie – zwiastunem rozgrywki (poniżej).
Tym razem studio KT Racing postawiło na zademonstrowanie tego, z czego słynie TDU – i to był strzał w dziesiątkę. Doświadczenie kupowania samochodu w salonie i spokojna, nastrojowa przejażdżka ulicami Hong Kongu (nawet z używaniem kierunkowskazów) jest dokładnie tym, co chciałem zobaczyć. Tym 3-minutowym filmikiem twórcom udało się odzyskać moje zainteresowanie grą – nawet jeśli model jazdy budzi pewne obawy.
Poza tym w newsletterze zdradzono, że ponad 1000 osób dostało zaproszenie do pierwszych publicznych beta-testów (przeprowadzonych w dniach od 31 lipca do 2 sierpnia), i zapewniono, iż dla tych, którzy się nie załapali, nie zabraknie okazji do zagrania w kolejnych sesjach. Nie wiemy jednak, kiedy takowe się odbędą.
Przytoczono również statystyki uczestników bety. Jedna informacja przykuła moją uwagę – podano, że pewien gracz został „Słonecznym Królem” po ukończeniu przeszło 50 wyścigów. Czyżby zdradzono w ten sposób poniekąd długość trybu kariery? Nie jestem jednak pewien, czy zwiastuje to bardzo długą „kampanię”.
Ponadto zwiastun wydłużył listę ujawnionych samochodów do 40 modeli, dodając do niej „Włoszki”: Abarth 500, Alfa Romeo 4C Spider, Alfa Romeo 8C w wersjach Competizione i Spider (ta druga jest główną bohaterką nowego zwiastuna), Lancia Delta i Lancia Stratos. Jak widać, TDU: Solar Crown nie podzieli losu The Crew Motorfest i nie padnie ofiarą „klątwy” koncernu Stellantis.
EA Sports WRC wreszcie (pół)oficjalnie
Zabawa w kotka i myszkę wokół nowego symulatora rajdów od Codemasters wreszcie dobiega końca. Electronic Arts ogłosiło, że oficjalna zapowiedź gry – ostatecznie zatytułowanej EA Sports WRC – nastąpi 5 września o godzinie 16:58 polskiego czasu. Dorzuciło też do tego króciutki teaser (poniżej).
Przedtem jednak billbil-kun zdążył uraczyć nas jeszcze jednym przeciekiem, prawdopodobnie wyjawiając wiele spośród informacji, które mamy poznać we wtorek. Doniósł, że premiera ma być planowana na 3 listopada bieżącego roku, a docelowymi platformami sprzętowymi są PC, PS5 i XSX/S.
Osobom, które zdecydują się na zakup droższego wydania Champions Edition w przedsprzedaży, zostanie zaoferowany wczesny dostęp od 31 października. Tego samego dnia zagrają też abonenci EA Play Pro. W „zwykłej” usłudze EA Play od 3 listopada dostępna ma być 10-godzinna wersja próbna.
Do tego dochodzą jeszcze interesujące rewelacje o cenie gry. Wydanie na PC ma kosztować raptem 49,99 dolara/euro (na Steamie powinno dać to ok. 230 zł w przeliczeniu) – zaskakująco niewiele jak na tytuł AAA od Electronic Arts. Dla porównania: F1 23 na platformie firmy Valve kosztowało 319,90 zł w dniu premiery. Czy to oznacza, że WRC będzie pozycją mniejszą i uboższą? Przekonamy się wkrótce.
The Crew Motorfest jest tuż-tuż
The Crew Motorfest wjechało na ostatnią prostą przed premierą (która nastąpi 14 września) – i wyraźnie to czuć w obfitym przepływie informacji ze strony Ivory Tower i Ubisoftu.
Przede wszystkim ciekawe rzeczy wyszły na jaw, gdy Ivory Tower przedstawiło harmonogram udostępniania samochodów w ramach Year 1 Passa. Do tej pory wydawało się, że wszystkie 25 modeli zawartych w przepustce to płatna zawartość, funkcjonująca jako DLC.
Tymczasem okazuje się, że zablokowane ekskluzywnie za „płatnościaną” zostaną zaledwie dwa premierowe auta: Chevrolet Chevelle SS ’70 i Dodge Charger SRT Hellcat Redeye Widebody ’23. Cztery inne będą trafiały od razu do salonu w grze, gdzie staną się dostępne do kupienia za wirtualną walutę (w tym BMW M4 Competition Coupe ’21, również zawarte w produkcji od dnia debiutu).
W przypadku pozostałych 19 pojazdów posiadacze Year 1 Passa dostaną tylko 7-dniowy wczesny dostęp – dotyczy to m.in. dwóch Nissanów zapowiedzianych na 4 października (Z ’23 i 240 SX ’98) oraz dwóch Ferrari, które pojawią się 8 listopada (SF90 Stradale ’20 i 308 GTS ’77). Reszty planowanych samochodów – wypuszczanych w tempie dwa na miesiąc – na razie nie znamy. A z innych wieści:
- w dniach 14-17 września w The Crew Motorfest będzie można grać za darmo w ramach 5-godzinnej wersji próbnej;
- poznaliśmy finalne wymagania sprzętowe (raczej rozsądne);
- na liście maszyn nieoczekiwanie pojawiła się jeszcze jedna, mile widziana pozycja: Ford Mustang GT Convertible z 2024 roku, czyli przedstawiciel najnowszej (siódmej) generacji modelu, która dopiero co miała premierę;
- pokazano gameplay z wersji na PS4 i XOne;
- ujawniono cztery kolejne playlisty: poświęconą motocyklom Bike Lovers, związane z tuningiem aut LBWK Liberty Walk: Signature Edition oraz Rule the Streets (z udziałem Donut Media), a także Dream Cars z egzotycznymi modelami koncepcyjnymi. Część z nich zawarto w piątym i ostatnim filmie z cyklu Behind the Wheel;
- przedstawiono ogólny program dwóch pierwszych sezonów gry, czyli okresu do lutego 2024 roku, z rozpiską zmieniających się co tydzień motywów przewodnich w pierwszym sezonie.
RIDE 5 z trudem broni korony
Jestem zaskoczony. RIDE 4, na które sarkałem, jest bardzo entuzjastycznie odbierane przez graczy, a gdy w końcu pogodziłem się z tym i ograłem – nie bez przyjemności – podobne w założeniach RIDE 5, okazało się, że tym razem społeczność ma do studia Milestone duże „ale”.
Nie byłbym sobą, gdybym nie połączył grania z wypełnianiem „exceli”. Oto premierowa zawartość RIDE 5 w liczbach:
- 233 motocykle zawarte w podstawce (w tym 94 wyścigowe warianty);
- w tym 19 modeli motocykli nowych dla serii (nie licząc ich wyścigowych wariantów);
- 73 trasy w 36 lokacjach;
- 5 dodanych lokacji (Autopolis, Circuito de Almeria, Le Mans Bugatti Circuit, Sonoma, fikcyjny Blue Wave Circuit) oraz 3 wycięte (Imatra, Macau, Philip Island).
Ponadto Milestone już rozpisało szczegółowo zawartość przepustki sezonowej i harmonogram jej udostępniania, kończący się na lutym 2024 roku:
- 30 motocykli (po 5 na miesiąc) + 3 na premierę jako Welcome Pack;
- 6 tras (jedna na miesiąc – kolejno: Stelvio, Blue Wave Arena, Nevada, Estoril, Vallelunga, Fuji Speedway).
Do tego dojdą 4 płatne maszyny w ramach dwóch preorderowych DLC, a także comiesięczne paczki darmowych motocykli, udostępniane od października do marca.
Cóż, właściwie nie powinienem się dziwić. Tak naprawdę sam sobie wyjaśniłem problem, używając słów „podobne w założeniach”. Piąta część niewiele odbiega od czwartej. Choć twórcy zapowiadali liczne nowości, żadna z nich nie była warta czekania prawie trzech lat.
Nawet porzucenie konsol poprzedniej generacji niewiele dało – wcale nie przełożyło się to na znacznie lepszą grafikę. Na niektórych torach (np. Nordschleife) RIDE 5 nadal wygląda jak gra z dawno minionej epoki.
Bodaj jedyne naprawdę liczące się zmiany to te, które zaszły w fizyce… i okazały się kością niezgody. Jedni gracze chwalą większy realizm i zbliżenie do serii MotoGP, inni uważają nowy model jazdy za utrudniony na siłę i wolą ten z „czwórki”. Ja należę do pierwszej grupy, choć zgadzam się, że potrzeba sporo czasu, by przyzwyczaić się do modyfikacji w zachowaniu motocykli (zwłaszcza wydłużonego promienia skrętu).
A tak poza tym żałuję, że Milestone odchodzi coraz dalej od formuły RIDE 3. „Piątka” ma jeszcze mniej malowniczych tras na publicznych drogach oraz jeszcze większą przewagę sportowych maszyn (z wyścigowymi odmianami) nad wszystkimi innymi niż część czwarta. Choć zawartości jest sporo, brakuje jej różnorodności. To samo dotyczy zawodów w trybie kariery.
Tym niemniej czas upływa w tej grze przyjemnie (również dzięki rozmaitym małym usprawnieniom rozgrywki), a ogólna duża liczba tras skutecznie chroni przed nudą. Na plus (a raczej cofnięty minus) odnotowuję też znacznie niższe ceny motocykli niż poprzednio – już nie zmuszają do grindu ani kupowania mnożnika zarobków.
- Po moją pełną recenzję RIDE 5 (w języku angielskim) odsyłam do serwisu Gamepressure.com
Na koniec dodam jeszcze, że średnia ocen recenzentów wynosi 79% w serwisie OpenCritic (z 20 tekstów). Na Steamie zaś gra ma obecnie 66% pozytywnych opinii (z 312). Wygląda na to, że pojedynek o tytuł „motocyklówki roku” między RIDE 5 a wydanymi przed wakacjami TT Isle of Man 3 oraz MotoGP 23 będzie jednak bardziej wyrównany, niż sądziłem.
Expeditions – sidequel SnowRunnera
Targi takie jak gamescom rzadko przynoszą zapowiedzi gier warte uwzględnienia w Motoprzeglądzie – tym razem było inaczej. Firmy Saber Interactive i Focus Entertainment przygotowały zapowiedź nowej odsłony serii… MudRunner? Po prostu Runner? A może Spintires, skoro od tej gry wszystko się zaczęło? Naprawdę nie wiem, jak powinniśmy tytułować ten cykl.
Tak czy siak na gamescomie 2023 zostaliśmy zapoznani z projektem Expeditions: A MudRunner Game. Można go uznać raczej za spin-off aniżeli kontynuację SnowRunnera (ewentualnie „sidequel”), bo będzie miał odmienną tematykę.
Jak podpowiada tytuł, weźmiemy udział w ekspedycjach badawczych. Dlatego nacisk zostanie przeniesiony z samochodów ciężarowych bardziej w stronę terenowych, a oprócz nich przyjdzie nam pokierować np. dronem wyposażonym w takie gadżety jak wykrywacz metali czy echosonda, służące do znajdowania rozmaitych skarbów. Założymy też obóz naukowy i będziemy nim zarządzać – np. zatrudnimy specjalistów, aby odblokowywać nowe możliwości.
Gra zmierza na PC, PS5, XSX/S, PS4, XOne i Switcha. Premiera ma nastąpić w 2024 roku.
Motorsport Games na krawędzi upadku?
Raport finansowy Motorsport Games za drugi kwartał 2023 roku rzuca nowe światło – bardzo liche światło – na sytuację firmy (via RaceDepartment). Jej włodarze oświadczyli wprost, że nie mają dość środków, by wytrwać do końca roku, i na gwałt potrzebują zastrzyku gotówki. W związku z tym wstrzymali prace nad nową grą NASCAR i rozważają odsprzedanie licencji tych wyścigów.
Trwa też „ewaluacja zdolności studia do dostarczenia produkcji na jego innych licencjach, takich jak IndyCar czy BTCC” – oznacza to, że owe dwa projekty najpewniej ostatecznie pójdą do kosza (co w przypadku BTCC nie jest żadnym zaskoczeniem, skoro zawartość związana z brytyjskimi mistrzostwami samochodów turystycznych już w ubiegłym roku trafiła do rFactora 2 jako DLC).
„Dowiezione” ma zostać natomiast Le Mans Ultimate, nad którym pracuje Studio 397, twórcy rF2. Premiera tej pozycji nadal jest planowana na grudzień 2023 roku. (Na marginesie: twórcy na przyszły rok zapowiedzieli dodanie do gry bolidu Alpine A424)
Karting Superstars – braciszek Circuit
Pamiętacie Circuit Superstars? To gra wydana w 2021 roku, która łączyła – z powodzeniem – „arkadową” formułę wyścigów oglądanych z lotu ptaka ze względnym realizmem fizyki i specyfiki różnych autentycznych dyscyplin motosportu (bez licencji).
Teraz odpowiedzialne za ową produkcję studio Original Fire Games zapowiedziało nowy projekt, który nazwano „braciszkiem” powyższego tytułu – Karting Superstars. Nazwa mówi wszystko: tym razem cofniemy się do wyścigowych podstaw i zasiądziemy za kierownicą gokartów.
Co ciekawe, twórcy zmieniają perspektywę i rezygnują z widoku z lotu ptaka na rzecz „normalnej” kamery pościgowej (TPP). Gra zachowa przy tym „simcade’owy” charakter rozgrywki z Circuit Superstars w urokliwej, kolorowej oprawie graficznej.
Twórcy nie przewidują trybu kariery, weźmiemy co najwyżej udział w samodzielnie zaprojektowanych turniejach, rywalizując z „dynamiczną” sztuczną inteligencją (tj. dostosowującą w locie poziom trudności do naszych umiejętności) lub innymi graczami. Ba, nawet odmiana gokarta będzie tylko jedna, i to bez jakiegokolwiek systemu ulepszeń.
Ewidentnie jest to mały projekt – na co wskazuje zresztą również zaskakująco bliski termin premiery: III kwartał 2023 roku (czyli de facto bieżący miesiąc). Najwyraźniej PC to jedyna docelowa platforma, przynajmniej na razie.
Rev to Vertex – „sąsiad” TDU SC
We wczesnym dostępie na Steamie ukazał się kolejny mniejszy, ale interesujący projekt z symulacyjnym zacięciem. W Rev to Vertex bierzemy udział w wyścigach ulicznych i górskich (hill climb), które – i tu występuje ciekawa zbieżność z Test Drive Unlimited: Solar Crown – odbywają się w różnych zakątkach wyspy Hong Kong (przynajmniej początkowo; docelowo twórcy chcą też stworzyć trasy „za oceanem”).
Miejsce akcji jest wybrane nieprzypadkowo – stąd pochodzą deweloperzy ze studia Plutonization, którzy przedstawiają się jako kierowcy wyścigowi uczestniczący w Grand Prix Makau, przenoszący swoją pasję ze świata wirtualnego do realnego.
W Rev to Vertex w większości nie ma licencjonowanych samochodów (z wyjątkiem np. Devela Sixteen), ale wśród dostępnych maszyn łatwo rozpoznać chociażby wyczynowe odmiany Toyoty Supry A80 i Hondy NSX, znane z klasy GT500 zawodów JGTC. Trasy w Hong Kongu stworzono zaś, używając laserowych skanów dróg otrzymanych od lokalnych władz.
Niestety, na papierze (i zwiastunach) gra wygląda lepiej niż w rzeczywistości. Spośród raptem trzynastu recenzji gry wystawionych dotąd na Steamie pozytywnych jest pięć, a z ich treści wyłania się obraz projektu z mnogimi problemami: od niesłychanie uciążliwej konfiguracji sterowania, przez mierną optymalizację, po bardzo ubogą zawartość i graficzne błędy.
Z premierą pełnej wersji twórcy chcą się wyrobić do końca roku, ale nie wydaje mi się to ani trochę realne, biorąc pod uwagę, jak mało atrakcji oferuje obecnie gra, a jak dużo ma technicznych niedoróbek. Jeśli jednak jesteście jej ciekawi, możecie wypróbować demo na Steamie.
Motokurier (FH5, F1, GTR, R3E, iRacing)
- W Forzie Horizon 5 trwa trzeci sezon w ramach Serii 24. W tym tygodniu na Playliście Festiwalowej do zdobycia się Abarth Fiat 131 (za 20 punktów z aktywności) oraz Alfa Romeo 8C Competizione (za 40 punktów). Od kolejnego czwartku nagrodami będą (odpowiednio) Abarth Fiat 124 Spider ’17 oraz Lancia 037 Stradale. 14 września zaś ruszy Seria 25, której szczegółów jeszcze nie znamy (poza tym, że wprowadzi istotne zmiany w Laboratorium zawodów).
- F1 23 otrzymało spory patch 1.10. Zmodernizował tor Marina Bay Street Circuit (zmiany obejmują głównie przekształcenie czterech zakrętów w długą prostą), dokonał wymiany zawodników w zespole AlphaTauri (Daniel Ricciardo wskoczył za Nycka De Vriesa), dodał pierwsze wyzwanie F1 Pro Challenge do trybu F1 World (można zmierzyć się z czasem wykręconym przez Maxa Verstappena na Zandvoort), wprowadził limitowane czasowo malowanie bolidu Ferrari, poprawił osiągi McLarena i naprawił szereg problemów. Pełna lista zmian jest tutaj.
- GTRevival zostało pokazane na jeszcze kilku zrzutach ekranu, demonstrujących trzy kultowe bolidy Grupy C na torze Interlagos (jeden z nich zamieściłem poniżej). Ponadto Ian Bell zapewnił, że jego zespół dąży do zapewnienia wsparcia dla rozgrywki w wirtualnej rzeczywistości w 120 klatkach na sekundę.
- W RaceRoom Racing Experience trwa darmowy weekend z całą zawartością gry. Do 4 września (do końca dnia) możecie do woli cieszyć się wszystkimi samochodami i torami. Przyczynkiem do zorganizowania takiej akcji są trwające równolegle prace konserwacyjne na serwerze R3E.
- iRacing 6 września otrzyma czwarty tegoroczny zrzut zawartości – i wiemy coraz więcej o tym, jaka to będzie zawartość. Potwierdzono trzy samochody: Acurę ARX-06 i Porsche 963 (iRacing znów ubiegnie całą konkurencję w dodawaniu „gorących” bolidów) oraz Pontiaca Grand Prix, który ścigał się w NASCAR w sezonie 1987. Dołączą do nich tory Kern County Raceway Park oraz Circuit de Ledenon.
- Twórcy BeamNG.drive zaprezentowali kolejną „zajawkę” nadchodzącej zawartości. Na nowym screenie widać lawetę w formie naczepy typu „gęsia szyja”, a na niej w promieniach słońca kryje się ujawniony już wcześniej terenowy łazik SxS.
- F1 Manager 2023 otrzymał spory patch 1.6. Jego główna atrakcja to dodana opcja zmiany zespołu na koniec sezonu. Wprowadził też wsparcie dla funkcji DLSS i FSR, zaktualizował modele bolidów Astona Martina i Haasa, zmienił sezonowe cele wybranych teamów, poprawił stabilność gry i naprawił garść błędów. Pełną listę zmian macie tutaj.
Jeśli chcecie nadrobić – bądź przypomnieć sobie – poprzednie Motoprzeglądy, zapraszam Was tutaj. Pod linkiem znajdziecie chronologiczną listę tekstów.