autor: Paweł Woźniak
Fortnite - rozdział 4 wprowadza wiele nowości
4 grudnia wystartował rozdział 4. w Fortnite. Wprowadza on nie tylko nowe bronie czy skórki, ale również zmiany w rozgrywce, świeżą mapę i ulepszenia graficzne. Sprawdziłem, co jeszcze oferuje.
Jeśli nie jesteście zagorzałymi fanami Fortnite’a, to mogła umknąć Wam wiadomość na temat nowości w Rozdziale 4., które zostały przedstawione i wprowadzone do gry 4 grudnia. Zapytacie mnie – „okej, ale skoro nie gram w Fortnite’a, to czy mnie te nowości w ogóle powinny obchodzić?”. A no właśnie powinny, bo pod przykrywką klasycznego nowego Rozdziału twórcy wprowadzili do produkcji rzeczy, które sprawią, że o ich dziele będziemy słyszeć jeszcze przez jakiś czas. Zaciekawieni? W takim razie zapraszam do dalszej lektury.
Przeprowadzka na Unreal Engine 5.1 i nowe szaty króla
Rozdział 4. to przede wszystkim ogromne zmiany pod względem szaty graficznej. Deweloperzy postanowili skorzystać z Unreal Engine 5.1 i dostosowali całą produkcję właśnie pod tę technologię. To pierwsza gra komputerowa korzystająca w pełni z możliwości tego silnika, co przyniosło za sobą znaczące usprawnienia graficzne. Pozwolę sobie przedstawić je Wam poniżej. Aby dać Wam lepszy obraz całości, objaśniając je wspomogę się tym, co mówią o nich twórcy. Nie omieszkam przy tym dorzucić od siebie uwag zwykłego gracza (czyli mnie) na temat tego, jak (i czy w ogóle) te bajery faktycznie cieszą oko.
- Technologia Nanite – szczegółowa geometria architektoniczna. Budynki są renderowane w czasie rzeczywistym z wykorzystaniem milionów wielokątów, a ich najdrobniejsze szczegóły modelowane są ręcznie. W dużym skrócie, od teraz np. dach czy ściana nie mają nałożonej jednej płaskiej tekstury – każda dachówka czy deska jest generowana osobno.
- Technologia Lumen – wysokiej jakości śledzenie promieni na błyszczących materiałach i wodzie. Dzięki temu ta ostatnia wygląda bardziej naturalnie, a odbicia światła wewnątrz pomieszczeń przypominają rzeczywiste. Dodatkowo skórki o świecących elementach będą rozpraszać światło na otoczenie.
- Wirtualne Mapowanie Cieni – bardzo szczegółowe cieniowanie każdego renderowanego elementu, takiego jak cegły czy liście. Efekt robi wrażenie, ale gracze stawiający na wydajność zmniejszą efekty tej opcji jako pierwsze.
- Temporal Super Resolution (Superrozdzielczość Czasowa Unreal Engine) – wyższe skalowanie grafiki, co przekłada się na ogólną poprawę jej jakości przy zachowaniu większej liczby klatek na sekundę.
Wydawać by się mogło, że zmiany te nie wnoszą zbyt wiele, ale zbierając je wszystkie w jedną całość dostajemy zauważalny efekt, który cieszy oko, ale przy tym utrzymuje charakterystyczny ton Fortnite’a. Na moje oko grafika dzięki temu jest też znacznie dojrzalsza, ale wśród tych wszystkich bajerów dostrzegam jeden problem. Odpalenie Fortnite’a na najwyższych możliwych obecnie ustawieniach wymaga nie lada sprzętu, a bardziej zaangażowani gracze i tak przerzucą się przecież na niższe wartości w celu optymalizacji rozgrywki i wyciągnięcia jak największej liczby klatek na sekundę. Niestety grałem jeszcze za mało, aby stwierdzić, jak duży może być to problem, aczkolwiek przyznam, że nawet na moim słabszym Xbox Series S gra prezentuje się ładniej niż wcześniej i działa płynnie w 60 fps-ach.
Przeprowadzka na silnik Unreal Engine 5.1 to nie tylko zmiany graficzne, ale również – o czym moim zdaniem powinno mówić się głośniej – nowe możliwości trybu kreatywnego. Z tego, co zrozumiałem, twórcy pragną przenieść możliwości tworzenia rozmaitych projektów, jakie daje silnik UE 5.1, prosto do wspomnianej opcji zabawy w Fortnite. Dzięki temu gracze będą mogli we względnie ułatwiony sposób tworzyć niesamowite rzeczy (a przecież nawet teraz w trybie kreatywnym powstawały naprawdę ambitne projekty). Nie muszę Wam chyba mówić, że udostępnienie graczom narzędzi do tworzenia własnych konstrukcji w ich ulubionym tytule przyniosło branży wiele rozmaitych dobroci (w tym osobnych produkcji czy nawet gatunków gier).
Rozszerzenie Rzeczywistości poszerza możliwości prowadzenia rozgrywki
Kolejną istotną zmianą w Rozdziale 4. – tym razem stricte gameplayową – jest wprowadzenie tzw. Rozszerzeń Rzeczywistości. Choć nazwa ta może brzmieć tajemniczo, kryją się pod nią standardowe ulepszenia, które doskonale znacie z innych produkcji. W Fortnite haczyk jest jednak taki, że ulepszeń tych nie jesteśmy w stanie wybrać przed rozgrywką, tylko w jej trakcie. Podczas starcia po pewnym czasie dostajemy możliwość aktywacji pierwszego Rozszerzenia Rzeczywistości (z dostępnej puli kilkunastu ulepszeń losowane zostają dwa, a z tych należy wybrać jeden). Opcji jest tutaj wiele – od szybszego przeładowania danego typu broni aż po otrzymanie konkretnego przedmiotu czy wyższe skakanie podczas sprintu. Jeśli żadne z ulepszeń nam nie przypasuje, to mamy możliwość wylosowania ich jeszcze raz. Wraz z przebiegiem meczu pojawią się kolejne wybory Rozszerzeń Rzeczywistości, każde z nich zostaje z nami do końca rozgrywki, a maksymalnie możemy ich posiadać cztery. Co więcej, nowe ulepszenia dostępne w trakcie meczów odblokowywać będziemy w miarę postępów w sezonie (rozgrywając kolejne gry), dzięki czemu na początku nie przytłoczy nas zbyt duża liczba dostępnych opcji. Na start Rozdziału 4 każdy gracz otrzymuje do dyspozycji 12 takich samych rozszerzeń, a kolejne przyznawane są już losowo.
Po przedstawieniu suchych faktów zdradzę Wam, że z mojej perspektywy ta z pozoru niewielka nowość wprowadziła do rozgrywki bardzo przyjemny powiew świeżości. Możliwość dostosowania zabawy pod siebie, nawet w mniejszym stopniu, jest dla mnie niezwykle istotna. Jak wiecie, gracze preferują różne style rozgrywki – dla tych, którzy lubią się chować i czekać na dobrą okazję, przygotowano ulepszenie regenerujące zasoby, gdy pozostajemy w krzakach, a dla tych chcących przemieszczać się szybko po mapie stworzono Rozszerzenie sprawiające, że pojazdy nie zużywają paliwa. Dla każdego coś miłego.
W dalszych akapitach przedstawię Wam mniej znaczące zmiany, których i tak mogliście spodziewać się wraz z nadejściem nowego Rozdziału. Mowa tutaj m.in. o nowej mapie czy przedmiotach. Dla niezaznajomionych z grą rzeczy te mogą wydawać się nużące, ale zaufajcie mi, kilka z tych bajerów udanie odświeża rozgrywkę.
Nowe miejsce emocjonujących potyczek
Premiera nowego Rozdziału w Fortnite to również wprowadzenie świeżej mapy, na której odbywają się klasyczne potyczki. Nowa wyspa jest o ok. 30-40% mniejsza od poprzedniej, co według twórców ma sprawić, że rozgrywka będzie szybsza i bardziej dynamiczna. Wprowadzono różnorodne biomy i lokalizacje, a w różnych miejscach na mapie dostępne są tzw. terytoria. Po ich przejęciu będziemy w stanie zobaczyć wszystkich przeciwników oraz skrzynie na danym obszarze.
Jak się bawić, to efektywnie
Wśród nowych broni znajdziemy m.in. wariacje klasycznych karabinów oraz strzelb, ale także kilka niespotykanych dotąd wersji oręża. Pojawił się np. posiadający kilka sztuk amunicji w magazynku, ale zadający spore obrażenia Karabin Eks-Kaliber, a także posiadający dwa magazynki szybkostrzelny pistolet maszynowy. Do efekciarskiego ekwipunku należy też Młot Uderzeniowy – ta potężna broń biała nie tylko zadaje obrażenia, ale również wyrzuca w powietrze przeciwników, a także gracza i jego sojuszników, co pozwala na szybsze przemieszczanie się po zapełnionej nowościami wyspie.
Wśród nowych przedmiotów użytkowych znajdziemy Klepojagody oraz Kleposok, które oprócz przywracania punktów zdrowia zapewniają nielimitowaną energię potrzebną do sprintowania. Po mapie rozsiane zostały również Podniebne Meduzy, pozwalające odbijać się od nich oraz przywracające część zdrowia, a także latające drony – zapewniające bronie o wysokim stopniu rzadkości. W szybkim przemieszczaniu się (przy okazji pozwalając na wykonywanie efektownych ewolucji w powietrzu) pomoże natomiast zupełnie nowy motor crossowy Trail Thrasher, w przypadku którego podczas jazdy możemy nawet korzystać z broni.
Rozdział 4. w Fortnite nie mógł obejść się również bez premiery nowych przedmiotów kosmetycznych, w tym skórek postaci rozpoznawalnych przez graczy – Doom Slayera oraz Geralta z Rivii. Producenci z Epic Games po raz kolejny udowodnili, że nadal nie powiedzieli ostatniego słowa, jeśli chodzi o kolaboracje ze znanymi markami.
I chociaż wielu z Was wciąż może uważać, że Fortnite to „gra dla dzieci”, twórcy po raz kolejny starają się udowodnić, że sprawa wygląda inaczej. Nowe możliwości trybu kreatywnego bez wątpienia przyciągną fanów tworzenia ambitnych projektów, a tryb bez budowania (Zero Build) – dodany już jakiś czas temu – jest idealny dla tych, którzy do tej pory mieli opory przed Fortnite’em ze względu na ikoniczną już mechanikę budowania. Pozostali być może z czystej ciekawości odpalą produkcję Epic Games, aby zobaczyć, jak w rzeczywistości prezentuje się poprawiona szata graficzna na silniku Unreal Engine 5.1. Opcji jest sporo, dlatego dajcie znać, do której z grup należycie i która z nowości podoba Wam się najbardziej!
ZASTRZEŻENIE
Materiał powstał we współpracy z firmą Epic Games.