„EA daje ci akurat tyle sznura, żebyś mógł się powiesić”. Współzałożyciel BioWare wspomina pracę w studiu
Wpasowanie się w struktury Electronic Arts to nic łatwego, ale Greg Zeschuk nie uważa, by koncern ograniczał swobodę BioWare za czasów jego pracy w studiu.

Greg Zeschuk nie wspomina ciepło pracy w BioWare pod rządami Electronic Arts, choć nie uważa też, by wydawca miał szczególnie zły wpływ na deweloepra.
Jak już pisaliśmy, wspołzałożyciel studia miał mysleć o przejęciu władzy w Electronic Arts, aczkolwiek plany te spaliły na panewce i Amerykanin ostatecznie odszedł z firmy. Najwyraźniej wynikało to z relacji między jego zespołem a wydawcą. Przynajmniej taki wniosek można wysnuć z jego rozmowy z Simonem Parkinem (via podcast My Perfect Console / PC Gamer).
Sznur od EA i swoboda BioWare
Zeschuk nie przebierał w słowach i stwierdził dobitnie, że „EA daje ci akurat tyle sznura, żebyś mógł się powiesić”, odnosząc się w ten sposób do procesu wpasowania się w struktury Electronic Arts. Twórca właściwie jest zadowolony z tego, jak udało się to w przypadku BioWare. Niemniej to tylko utwierdziło go w przekonaniu, że „nie lubi wielkich spółek”. Dlatego już w drugim roku po przejęciu przez EA wiedział, że nie pozostanie w firmie (via Eurogamer).
Co jednak może dziwić, to że Zeschuk zdementował popularne pogłoski, jakoby EA naciskało na BioWare – firma miała pozwolić studiu operować swobodnie. Tak, część działań dewelopera dziwiła przedstawicieli wydawcy, jak choćby tworzenie gier na Facebooka lub urządzenia mobilne pod przykrywką. Zeschuk twierdzi, że część co gorszych praktyk – zwłaszcza tendencja do crunchu – pojawiła się jeszcze przed przejęciem studia.
W teorii można by uznać, że zaprzecza to popularnym twierdzeniom, jakoby to EA od razu „zepsuło” BioWare po zakupie studia. Niemniej można też wskazać na sytuację innego zespołu, który również miał swobodę – rzekomo tak długo, jak udawało się utrzymać „centralę” Electronic Arts z dala od jego działań. Nie mówiąc już o tym, że ostatnie porażki BioWare stanowią mocny argument dla zwolenników tej teorii.
Co się tyczy innych przyczyn tej niechęci, wspominaliśmy o tym już wczoraj. Zeschuk jest zdania, że wielkie spółki istnieją po to, by „eksploatować” swoje marki. Po części wpasowuje się w to słowa szefa Gearbox Software o obawach dużych wydawców odnosnie do eksperymentowania przez oczekiwania z jednej strony fanów, z drugiej – inwestorów (bo, jak to ujął, w przypadku znanych serii w grę wchodzą duże pieniądze, co budzi niepokój ludzi na wysokich stanowiskach).
Xbox a Jade Empire
Pomijając wpływ EA lub brak tegoż na działania BioWare, Zeschuk wspomniał też o kilku ciekawostkach ze swojej historii jako dewelopera. Na przykład o najgorszej decyzji w BioWare, którą podjął za radą Microsoftu.
Chodzi o premierę Jade Empire, a dokładniej: debiut tej gry na pierwszej konsoli Xbox. Gigant z Redmond przekonał Zeschuka, że debiut tego orientalnego RPG pod koniec „cyklu” tej platformy jest dobrym pomysłem.
Z perspektywy czasu twórca nazwał to „absloutnie idiotyczną decyzją”. Pierwszy Xbox bynajmniej nie bił rekordów sprzedaży (ta generacja należała do wydanego 1,5 roku wcześniej PlayStation 2), a pod sam koniec jego „życia” mało kto kupował to urządzenie. Wszyscy bowiem czekali na Xboxa 360, do dziś będącego najbardziej udaną konsolą Microsoftu.
W temacie dyskusyjnych decyzji: twórca odniósł się też do zakończenia Mass Effect 3, które tak bardzo rozsierdziło graczy, że BioWare wydało jego rozszerzoną wersję. Zeschuk nie miał z tym wiele wspólnego (skupiał się bowiem na produkcji Star Wars: The Old Republic), ale jest przekonany, że „intencje” deweloperów były „dobre”.
Twórca zwrócił też uwagę na problem związany z oczekiwaniami wobec uznanej marki – tak ze strony fanów, jak i „gigantycznych konglomeratów biznesowych”, naciskających na dotrzymanie terminów. On sam oraz Ray Muzyka (drugi z założycieli BioWare) woleli raczej przekładać premierę do czasu, aż uda im się uzyskać „najlepszą możliwą grę”.