Głos kobiecej wersji Sheparda z Mass Effect dołącza do protestu przeciwko nadużywaniu AI w grach wideo
Jennifer Hale zachęca innych aktorów, by nie pracowali dla „opornych” wydawców gier w trakcie strajku, który ma wymusić zabezpieczenie ich głosów przed sztuczną inteligencją.
Jennifer Hale, aktorka dubbingująca komandor Shepard z serii Mass Effect, wypowiedziała się w debacie na temat wykorzystania głosów generowanych przez AI. Słowa kultowej femShep mogliśmy usłyszeć w filmiku opublikowanym Instagramie (via Reddit).
Strajk aktorów przeciwko niekontrolowanemu użyciu AI
Aktorka dołączyła do kolejnego strajku gwiazd Hollywood zrzeszonych w związku zawodowym SAG-AFTRA (Gildii Aktorów Ekranowych – Amerykańska Federacja Artystów Telewizyjnych i Radiowych). Od ponad półtora roku trwały negocjacje w tej sprawie, ale jako że nie przyniosły one rezultatów, od 26 lipca ruszył nowy protest, zapowiadany już we wrześniu 2023 roku.
Aktorzy skupieni wokół tej organizacji zdołali przeforsować wiele swoich postulatów, ale nie doszło do porozumienia w jednej sprawie: kwestii wykorzystania głosów aktorów przez algorytmy sztucznej inteligencji. SAG-AFTRA chce mieć pewność, że wydawcy i deweloperzy gier wideo zadbają o zabezpieczenie zatrudnionych przez nich wykonawców przed przetworzeniem ich głosów przez AI bez ich zgody (oraz, rzecz jasna, bez zapłaty).
Mass Effect i bezduszna maszyna
Jak napisała Hale, twórcy „wielu wspaniałych gier” podpisali już porozumienia ze związkiem, a opór stawia tylko „kilka korporacji” żądnych „nieetycznego zysku”. Dlatego uważa, że aktorzy-łamistrajki (czyli pracujący w trakcie strajku) strzelają sobie w stopę i zachęca, by nie podejmowali się takich zleceń.
Wysiłek naszych dusz jest dla nich niczym więcej, jak tylko towarem generującym zyski. Nie widzą, że miażdżą ludzkie istoty pod swoimi stopami w ślepej pogoni za pieniędzmi i zyskiem, to obrzydliwe.
W cytowanej wyżej wypowiedzi dla BBC aktorka dodała, iż – na przykład – twórcy serii Mass Effect mogliby wziąć jej kwestie głosowe z oryginalnej trylogii, „pożywić nimi maszynę” i niewiele później „wypluć” nową grę z serii – z jej „występem” w całości wygenerowanym przez AI.
Podkreśla też, że aktorzy głosowi i tak są gorzej opłacani od gwiazd filmowych i telewizyjnych, a przy obecnych propozycjach opornych deweloperów praktycznie „nie dostawałaby nic”. Ponadto podkreśla, że jeśli ich protest zostanie zignorowany, to może to dać pretekst do takiego wykorzystania AI w innych miejscach.
My, aktorzy, jesteśmy kanarkiem w kopalni węgla. Mówimy głośno, że coś jest nie tak, ale jeśli zostanie to zlekceważone, zamiecione pod dywan, ponieważ jesteśmy tylko wykonawcami, to co będzie dalej?
Strajk w pigułce
Hale nie jest jedyną osobą, która stara się nagłośnić sprawę strajku aktorów głosowych. Robią to także osoby spoza USA, w tym Brytyjczyk David Menkin (graczom znany m.in. jako Luke Skywalker w Lego Star Wars: The Skywalker Saga, ale też z Valoranta i Horizon Zero Dawn), aczkolwiek odmienne przepisy w UK nie pozwalają tamtejszym aktorom na strajk. Natomiast Joe Zieja (Transfomers, Dead Space, Like a Dragon: Infinite Wealth) udostępnił filmik wyjaśniający, o co chodzi w strajku (via serwis X).
Sami wydawcy mają być „rozczarowani” decyzją o strajku. Audrey Cooling, prawnik reprezentujący 10 producentów gier, stwierdził, iż nastąpiło to w momencie, gdy podpisanie porozumienia wydawało się bliskie i uwzględniało to „wystarczającą ochronę” aktorów przed nadużywaniem AI przez wydawców (via BBC).
Andrew Wilson, prezes Electronic Arts stwierdził jedynie, że strajk nie będzie miał wpływu na krótkoterminowe plany spółki. To samo dotyczy GTA 6, które zostanie niejako wyłączone z protestu, mimo że samo Take-Two Interactive jest jednym z wydawców, z którym SAG-AFTRA prowadziła negocjacje(via Kotaku).