autor: Krzysztof Sobiepan
Dota 2 cierpi, bo „zabiła” Half-Life 3
Ostatnie informacje o fabule Half-Life 2: Episode 3 poruszyły społeczność graczy do żywego. Wściekli na Valve użytkownicy Steama skupili swoje niezadowolenie na grze MOBA Dota 2, bombardując ją negatywnymi recenzjami.
Jakiś czas temu pisaliśmy o możliwej fabule kontynuacji przygód Gordona Freemana. Marc Laidlaw – główny scenarzysta serii i były pracownik Valve – w szczwany sposób umieścił na swoim blogu „fanfiction”, gdzie pod zmienionymi nazwami i pseudonimami przeczytać można o zakończeniu sagi łomowego mściciela i pogromcy Kombinatu.
Fani bardzo przejęli się powyższą informacją i nie potraktowali jej tylko jako pobocznej ciekawostki. Zareagowali za to wściekłością na tytuł, który zaczęli dość spontanicznie uważać za ostatni gwóźdź do trumny Valve-twórcy gier, które przez lata przeobraziło się w Valve-włodarza Steama.
Mowa oczywiście o MOB-ie Dota 2, która cierpi ostatnio na okropny przypadek „bombardowania” negatywnymi recenzjami na platformie dystrybucji cyfrowej Steam. Gra jest dostepna w modelu free-to-play, więc system nie wymaga, by recenzja poparta była wcześniejszym zakupem. Ten fakt ułatwia sprawę wściekłym członkom społeczności, dodatkowo ukazując słabości funkcji recenzji i czasem niewielki związek wpisów z samym produktem.
W ciągu paru dni najnowsze recenzje z „przytłaczająco pozytywnych” spadły do „mieszanych”, a 32% z nich było negatywnych. Część zamieszczona została przez weteranów w związku z kontrowersyjną aktualizacją 7.0. Trudno jednak uwierzyć, że osoby, które spędziły w grze poniżej godziny mają jakieś głębsze przemyślenia na temat tytułu, zwłaszcza, jeśli w treści wpisu spamują memami. Oczywiście druga strona odpowiedziała swoim nawałem pozytywnych recenzji, w których m.in. można przeczytać, że niektórzy powinni przestać żyć 10 lat wstecz i pogodzić się z faktem, że seria już nie powróci.
Większość ludzi za wszelką cenę chce znaleźć „zabójcę Gordona”. Czasem jednak trudno jest o pojedynczy moment „ścięcia” serii na gilotynie, a całość wynika z długofalowej zmiany w filozofii firmy, awersji do ryzyka lub rozsądnych w świetle księgowości decyzji biznesowych. Valve nie jest pod żadnym względem zobligowane, by dostarczyć grę nawet najbardziej zatwardziałym fanom. Jest firmą komercyjną i robi to, do czego została stworzona – zarabia pieniądze. Z drugiej strony, czy gracze woleliby nigdy nie otrzymać finalnej części Half-Life, czy dostać do rąk produkcję totalnie niedorastającą do ich budowanych przez ponad 10 lat oczekiwań? Tak właściwie różnice między opcjami byłyby niewielkie, bo każda z nich prowadzi do niezadowolenia użytkowników Steama i kolejnych nagonek.
Czy Dota 2 rzeczywiście „zabiła” Half-Life? A może zrobił to CS:GO? Team Fortress 2 przechodzący na free-to-play? Krótsze epizody HL zamiast pełnoprawnej kontynuacji? A może po prostu sukces samej platformy Steam? Dajcie nam znać w komentarzach, co sądzicie.
- Oficjalna strona internetowa firmy Valve Software
- Co chcemy zobaczyć w Half-Life 3
- Zobacz dekadę wypowiedzi Gabe'a Newella na temat Half-Life 3 w jednym filmiku