Dostał pracę marzeń w Blizzardzie, ale szybko został zwolniony, bo nie pasowały mu niepłatne nadgodziny. Wielki cios okazał się jednak niezwykle szczęśliwy dla Andy’ego Weira
W swojej najnowszej książce dziennikarz Jason Schreier opisał przypadek Andy’ego Weira – byłego pracownika Blizzarda, który był nękany w firmie po tym, jak upomniał się o zapłatę za nadgodziny. Na szczęście cała historia zakończyła się dla dewelopera bardzo pozytywnie.
Nie od dziś wiadomo, że Blizzard na przestrzeni lat przeżył wiele wzlotów i upadków. Studio stojące za takimi markami, jak Diablo i World of Warcraft zasłynęło również licznymi aferami. Normą w firmie były także kultura crunchu i mobbingu, o których dobitnie przekonał się m.in. Andy Weir. Jego historię opisał w swojej najnowszej książce poświęconej Blizzardowi dziennikarz Jason Schreier.
We fragmencie owego dzieła udostępnionym przez Ryana K. Rigneya w serwisie X stoi, że Weir nie tylko pracował w amerykańskim studiu, ale także w czasach Warcrafta II (połowa lat 90. XX wieku) był ofiarą zastraszania wywołanego prośbą o wynagrodzenie za nadgodziny. W przytoczonym fragmencie Schreier opisuje, że Weir był „odrzucany, wyśmiewany i ignorowany”.
Tak wiele osób było dla mnie niemiłych, iż zacząłem wierzyć, że w jakiś sposób sam się do tego przyczyniłem – tłumaczył w książce były deweloper.
Po niecałym roku pracy w Blizzardzie Weir został zwolniony. Twórca przyznał, że marzył o pracy w amerykańskiej firmie, a wieść o utracie stanowiska była dla niego wielkim ciosem.
Co ciekawe, rozstanie z Blizzardem wyszło Weirowi na dobre. Deweloper odkrył w sobie talent pisarski, co udowodnił, wydając m.in. książkę Marsjanin. Dzieło doczekało się filmowej adaptacji, która zarobiła na świecie ponad 630 mln dolarów. Jak podkreślił Ryan K. Rigney, jest to aż o 200 mln dolarów więcej niż w przypadku filmu Warcraft.