Deweloper twierdzi, że jego ogromny sukces na Steam to po prostu łut szczęścia. Wie jednak, dlaczego inne gry zawodzą
Twórca przebojowej gry Vampire Survivors, Luca Galante, przyznał, iż miał szczęście, że jego roguelike zdobył wielką popularność, zanim „jakiś sęp zauważył wzrost sprzedaży”.

Vampire Survivors stanowi dowód na to, że nawet niepozorne „indyki” mają szansę na ogromny sukces. Aby jednak tak się stało, potrzebny jest nie tylko dobry pomysł na grę, ale i zwykłe szczęście. Tak przynajmniej twierdzi twórca wspomnianej produkcji.
Założyciel studia Poncle, Luca Galante, w niedawnym wywiadzie dla Edge Magazine (via GamesRadar) zwrócił uwagę, że po tym, jak Vampire Survivors zdobyło popularność, w sieci zaczęły pojawiać się różnego rodzaju tanie podróbki owej gry akcji.
„Pierwszą rzeczą, jaką zauważyłem, były dosłowne podróbki. Ludzie robili kopiuj-wklej Vampire Survivors i publikowali to w innych sklepach” – tłumaczył deweloper. Po czym dodał: „Są firmy, których jedynym celem jest obserwowanie, które gry odnoszą sukces [...]. A potem bardzo szybkie stworzenie klona.
Twórca przyznał, że nie widzi nic złego w inspirowaniu się, ale nie podoba mu się, gdy pojawiają się „sępy”, które chcą zarobić pieniądze na tym, co jest aktualnie na topie. Jego zdaniem takie działanie zabija wiele gier niezależnych.
Galante uważa, że sam miał bardzo dużo szczęścia, ponieważ Vampire Survivors błyskawicznie zaczęło się dobrze sprzedawać, zanim inni zdążyli to zauważyć i stworzyć gry, które mogłyby mu odebrać szansę na sukces.
Miałem szczęście. Mój sukces był błyskawiczny. Gracze docenili mnie, zanim jakiś sęp zauważył wzrost sprzedaży – wyjaśnił.
Niestety do wielu innych deweloperów los aż tak się nie uśmiecha i zanim zdążą rozwinąć skrzydła, ich dzieła toną pod naporem konkurencyjnych tworów.
Przypomnijmy, że Vampire Survivors należy do jednych z najlepiej ocenianych gier na Steamie. Produkcja studia Poncle może się pochwalić ponad 234 tys. opinii, z których aż 98% to recenzje pozytywne. Galante jakiś czas temu zdradził, że 2025 rok będzie „największy, najbardziej chaotyczny i zaskakujący” w historii popularnego „rogalika”.