Czy Dragon Age: The Veilguard jest sukcesem, czy nie? Podjęto kolejną próbę analizy
Dostępne statystyki nie pozwalają jednoznacznie ocenić premiery Dragon Age: The Veilguard, aczkolwiek wnioski wyciągnięte przez redakcję serwisu GameStar dają nam pewien obraz, zanim oficjalne stanowisko przedstawi Electronic Arts.
Nowe RPG studia BioWare to temat gorących dyskusji w sieci, także na temat tego, jak dobrze / źle (niepotrzebne skreślić) wypadła premiera nowej odsłony serii Dragon Age po prawie 10 latach od debiutu Inkwizycji. Doszło do tego, że niemiecki serwis GameStar.de postanowił sprawdzić na własną rękę, czy Dragon Age: The Veilguard to faktycznie „porażka”, jak twierdzi część graczy (czy nawet twórcy).
Kontekst i pułapki danych
Niemiecki serwis skorzystał z powszechnie dostępnych danych, do których zresztą odnosiliśmy się w poprzednich wiadomościach na temat najnowszego Dragon Age’a. Nadal nie znamy wyników sprzedaży Straży Zasłony, ale statystyki Steama i listy bestsellerów dają jakieś oparcie przy próbie oceny debiutu The Veilguard.
Jednakże łatwo wpaść w pułapkę pobieżnych porównań, które wypadałyby na niekorzyść lub na korzyść nowego DA. Oczywistym są zestawienia z grami wieloosobowymi, ale też z tytułami, które ukazały się wiele lat temu (czytaj: kiedy baza graczy była znacznie mniejsza niż obecnie) albo dopiero później trafiły na inne platformy (vide Baldur’s Gate 3).
Oczywiście są też przypadki tytułów pokroju Black Myth Wukong czy Cyberpunk 2077: gier, które przyciągnęły tak wielu graczy, że zawstydziły twórców większości tytułów sieciowych. Pytanie, czy jest sens porównywać jakikolwiek tytuł z produkcją, która jest jednym z największych debiutów na Steamie nawet nie w tym roku, ale wręcz w całej historii platformy firmy Valve (choć na pewno nie można udawać, że takie wybitne wyniki w ogóle nie miały miejsca).
Wreszcie pozostaje kwestia, o której słyszeliśmy wielokrotnie w ostatnich miesiącach: czy skupianie się na „peakach” na Steamie jest zasadne w kontekście oceniania „sukcesów” gier. Niewątpliwie to przydatna statystyka, ale nie sposób na jej podstawie ocenić faktycznej sprzedaży. Zdarza się bowiem, że tytuł wzbudzający wielkie zainteresowanie w dniu premiery szybko traci rozpęd, podczas gdy „słabszy” debiut sprzedaje się jeszcze przez długi czas.
Sukces Segi mniejszy od porażki EA?
Mając to wszystko na uwadze, trzeba powiedzieć wprost: DA: The Veilguard daleko do rekordzistów lub nawet wielkich premier Steama. Wspomnieliśmy o Black Myth: Wukong (ponad 2,1 mln osób w grze) i Cyberpunku 2077 (1,05 mln użytkowników), ale lepszym „peakiem” mogą pochwalić się także takie produkcje jak Dragon’s Dogma 2 (228,5 tys. osób) czy Starfield (prawie 331 tys. graczy).
Łatwo w tym momencie wskazać niecałe 90 tysięcy graczy jednocześnie w Straży Zasłony i uznać, że DA to porażka (choć niekoniecznie na miarę Concorda). Jednakże dodanie kontekstu sprawia, że (jak wspomnieliśmy wyżej za GameStarem) taki wniosek należy uznać za przedwczesny.
Dobitnie pokazuje to porównanie z równie świeżą produkcją. Metaphor: ReFantazio to powszechnie wychwalane RPG i jedna z najlepiej ocenianych produkcji 2024 roku – a mimo to „peak” gry wypadł nieco gorzej od DA: The Veilguard (85 961). By nie było wątpliwości: tytuł ustanowił rekord dla studia Atlus, już pierwszego dnia sprzedając się w milionie egzemplarzy na de facto tych samych platformach (Straż Zasłony nie trafiła na PS4).
Sprzedaż bestsellerowa?
Dla dalszego kontekstu zachęcamy też do sprawdzenia naszego porównania The Veilguard z wynikami innych płatnych produkcji EA na Steamie. Oczywiście również do tego zestawienia należy podchodzić z dozą sceptycyzmu, ale jeśli Star Wars Jedi: Survivor było komercyjnym sukcesem (mimo problemów na premierę) z mniej niż 70 tysiącami graczy jednocześnie na Steamie przy wsparciu nieporównywalnie mocniejszej marki niż nieobecny od dekady cykl RPG, to trudno nazwać wyłącznie „klapą” 90 tysięcy The Veilguard.
Skoro o sprzedaży mowa: Dragon Age: The Veilguard jest na drugim miejscu na tygodniowej liście bestsellerów Steama. Także w ogólnym zestawieniu nowe DA zajmuje dość wysoką pozycję (w chwili publikacji tego tekstu jest na 17. miejscu). Magazyn Forbes wskazywał także na dobry wynik w sklepie PlayStation: Straż Zasłony była najczęściej preorderowanym tytułem, a dzień po debiucie znajdowała się w pierwszej piątce bestsellerów.
Sęk w tym, że obecnie próżno szukać Straż Zasłony na listach bestsellerów PlayStation i Xboxa. Po prawdzie wygląda to niemal jak błąd, bo aż trudno uwierzyć, by względnie nowe RPG nie pojawiło się nawet w pierwszej pięćdziesiątce tych zestawień, choćby siłą premierowego rozpędu (aczkolwiek ciągle jest możliwe).
Co na to EA?
Oczywiście jest jeszcze jedna kwestia, która budzi spore wątpliwości co do sukcesu nowej gry BioWare: brak komunikatów ze strony Electronic Arts. Fakt, firma zwykle nie chwali się sprzedażą gier tuż po premierze. Co jednak zastanowiło sporo osób, to de facto porzucenie dalszego rozwoju Straży Zasłony, bo tak można odczytać zapowiedź braku DLC. Dla niektórych graczy to dowód, że The Veilguard poradził sobie tak źle, że EA nie widzi sensu dalszego inwestowania w projekt.
Bez oficjalnych danych (lub choćby nawet przecieków) trudno rozstrzygnąć, jak faktycznie wypadło nowe Dragon Age. Niemniej na razie nazywanie gry ogromną porażką wydaje się przesadą. Inna sprawa, czy dzieło studia BioWare sprostało oczekiwaniom wydawcy (i czy zwróciło koszty niemal dekady produkcji).
- Recenzja gry Dragon Age: Straż Zasłony – w Veilguard są emocje, ale dziś to trochę za mało
- Dragon Age: The Veilguard – poradnik do gry