autor: Bartosz Świątek
Cyberpunk 2077 po 16 godzinach zabawy - zachodni dziennikarze zachwyceni
Dziennikarze kilku zachodnich serwisów mieli okazję pograć w Cyberpunka 2077 przez okrągłe dwa dni robocze. Dzieło studia CD Projekt RED ich zachwyciło, a pośród największych zalet wymieniane są takie rzeczy jak scenariusz, zadania, postacie czy wygląd oraz atmosfera metropolii, w której toczy się akcja gry.
W SKRÓCIE:
- po 16 godzinach spędzonych z Cyberpunkiem 2077 zachodnia prasa jest zachwycona grą;
- pośród największych zalet produkcji redaktorzy wymieniają scenariusz (zarówno wątek główny, jak i zadania poboczne), Night City, atmosferę, wybory gracza oraz intuicyjny, immersyjny system dialogów;
- gra ma ponoć prawdziwe zatrzęsienie zawartości i bardzo łatwo zatracić się w niej na długie godziny;
- zdaniem jednej z osób walka wypada zaledwie dobrze, choć sprawia sporo satysfakcji po odblokowaniu umiejętności i znalezieniu ciekawych broni;
- redaktor PC Gamera mocno zachwalał walkę wręcz (element w przeszłości krytykowany przez ekspertów);
- pośród problemów wymieniane są bugi i bolączki związane z interfejsem – głównie dziennikiem zadań.
Niektórzy zachodni dziennikarze otrzymali możliwość pogrania przez 16 godzin w megaprodukcję studia CD Projekt RED, czyli Cyberpunka 2077. Z ich opinii wyłania się obraz bardzo udanego tytułu, który – choć ma swoje wady, a także mocniejsze i słabsze strony – zapewnia olbrzymią dawkę świetnej zabawy i poraża poziomem skomplikowania.
Cyberpunk 2077 – wybory i ciekawe osobowości
Redaktora serwisu GameSpot najbardziej zachwyciły postacie oraz sposób, w jaki świat reaguje na wybory gracza – czyli coś, co trudno było ocenić przy okazji ostatnich zapowiedzi.
Jak w każdej wielkiej grze tego typu, nie każda opcja dialogowa czy złośliwy komentarz tworzą ogromną gałąź w narracji Cyberpunka, ale czasami Twoje decyzje – jak to, czy zdecydujesz się zostawić przy życiu obezwładnionego przeciwnika, czy komu zaufasz – mogą mieć poważne konsekwencje.
Kiedy skończyłem swoje 16 godzin z grą, zgromadziłem ogromną ilość emisji pobocznych, które zabierały mnie w różne miejsca w całym mieście. Wszystkie one dotyczyły fascynujących postaci, od Judy, przez Johnny'ego i Panam, River, detektywa NCPD badającego śmierć byłego burmistrza Night City, a kończąc na Padre, fikserze Valentino, który doceniał podejście V, wykonującego robotę za wszelką cenę. Najlepszą częścią Cyberpunka 2077 jest to, że można poczuć się małą częścią ogromnego świata Night City i chętnie będę dalej poznawał ludzi, którzy go zamieszkują – czytamy w tekście.
Redaktor serwisu GameStar zauważa, że deweloperom ze studia CD Projekt RED udało się tak skutecznie wpleść w historię decyzje oraz ich konsekwencje, że gracz może nawet nie zauważyć, że sytuacja mogła potoczyć się zupełnie inaczej. Przez to gra może sprawiać wrażenie liniowej, choć absolutnie taka nie jest.
Cyberpunkowi 2077 udaje się w tak organiczny sposób wplatać decyzje i konsekwencje w narrację, że często nawet nie zdaję sobie sprawy, że mogłem postąpić inaczej. Może to stanowić problem, ponieważ sprawia, że gra wydaje się bardziej „liniowa” niż jest w rzeczywistości. Jeśli grasz w Cyberpunk normalnie (tj. nie powtarzasz niczego, aby wypróbować alternatywy), nie będziesz w stanie docenić tego, co zrobili twórcy - czytamy.
Niesamowicie naturalne interakcje z postaciami, świetny scenariusz i questy
Na osobną pochwałę – zdaniem redaktorki serwisu GamesRadar – zasługuje to, w jak naturalny sposób wchodzimy w interakcję z postaciami.
Cyberpunk 2077 oferuje najbardziej organiczną rozgrywkę, jakiej kiedykolwiek doświadczyłam, najbliższą prawdziwej międzyludzkiej interakcji. Jeśli chcesz z kimś porozmawiać, po prostu podejdź do niego. Przy mieszkańcach NC nie ma żadnych wskazówek w stylu „Wciśnij X, by wejść w interakcję". Zamiast tego dostajesz tylko wybór kwestii otwierających konwersację i rozmowa się zaczyna. Gra jest również bardzo ograniczona pod względem scen animowanych. Zamiast nich skupia się na oferowaniu interaktywnych rozmów, w czasie których nadal mamy swobodną kontrolę nad postacią i jeśli tylko zechcemy możemy np. zdecydować się na to, aby w połowie rozmowy sprawdzić, co dzieje się w innej części pomieszczenia.
Jeden szczególny moment utkwił mi w pamięci, bo jest to coś tak prostego, a równocześnie stanowi kolejny element organicznego systemu dialogów w grze. Spędziłam trochę czasu, rozmawiając ze wspomnianą wcześniej Judy – obecnie jedną z moich ulubionych postaci – i kiedy rozmowa się skończyła, odwróciłam się, aby wyjść z pokoju. Byłam już niemal za drzwiami, kiedy zawołała za mną znów z prostym „Hej, V". Nie zostałam wciągnięta z powrotem w żadne wybory dialogowe, mogłam zdecydować się na schodzenie dalej po schodach i wyjście na chłodne powietrze neonowych ulic Night City. Oczywiście, że tego nie zrobiłam – zawróciłam, by dowiedzieć się, o co jej chodzi, a reszta przejdzie do historii mojej V – czytamy.
Uwagę dziennikarza PC Gamera zwróciła jakość scenariusza. Podkreśla on, że niektóre z historii ze spokojem mogą rywalizować z najlepszymi fragmentami Wiedźmina 3: Dzikiego Gonu.
Żałuję, że nie mogę bardziej szczegółowo opowiedzieć o historii, ponieważ niektóre z odwiedzanych miejsc, postaci, które spotykasz i wykonanych questów, są niesamowicie ekscytujące i trudne do zapomnienia. Są tu rzeczy, które mogą rywalizować z najlepszymi zadaniami z Wiedźmina 3 i byłem mile zaskoczony tym, jak wiele emocji to wszystko wywołuje. Marketing gry skupił się na jej głośniejszej, bardziej agresywnej stronie, co zrozumiałe, ale może trochę fałszować obraz. Cyberpunk 2077 to nie tylko hałas, futurystyczny slang, ekstremalna przemoc i fluorescencyjny żółty kolor; ma też ciche, wzruszające i ciepłe chwile – czytamy.
Bardzo dobre opinie zbiera też główny wątek, który zdaniem dziennikarzy wciąga i nie pozwala oderwać się od monitora.
Dopiero pod koniec prologu (i fenomenalnej, pełnej spoilerów sekwencji zaraz po nim) Cyberpunk 2077 naprawdę zatopił we mnie swoje pazury. Dojście do tego miejsca trochę trwa, ale to tylko sprawia, że scenariusz, w który w końcu zostajesz wciągnięty, jest o tyle bardziej niesamowity. Po tych wydarzeniach mocne zaangażowanie się w szerszą historię nie zajęło mi dużo czasu – pisze redaktor IGN.
GamesRadar podkreśla, na jak wiele sposobów można podejść do questów – warto zwracać uwagę na „dodatkowe” cele, bo mogą mocno wpłynąć na dalszy przebieg misji.
Opcjonalny cel w misji może obejmować odbycie alternatywnego spotkania lub po prostu odezwanie się innej postaci, ale wszystkie one mogą potencjalnie sprawić, że cele misji wyślą nas w znacząco innym kierunku lub odkryć podpowiedź, która może mieć wpływ na wybory podejmowane w przyszłości. I to właśnie tutaj, głęboko w tej szarości, zaczyna się prawdziwa intryga w rozgałęzionej narracji Cyberpunka 2077. Zatapia się ona w twojej psychice niczym biochipy, które napędzają niektóre z tych cybernetycznie usprawnionych jednostek - czytamy.
CP2077 – Night City zachwyca
Z kolei Tomowi Marksowi – redaktorowi serwisu IGN – bardzo spodobało się Night City. Zwraca on też uwagę, że pod jednym względem produkcja CD Projekt RED odróżnia się od innych gier RPG.
Mówiąc krótko, Night City jest oszałamiające i nie sądzę, abym kiedykolwiek widział miasto w grze wideo, które choćby zbliżyłoby się do niego pod względem skali lub stylu. Jest wspaniałe, bogate w szczegóły, a jego wertykalność i skala są naprawdę zdumiewające. Równocześnie, pomimo tego wszystkiego, czuję, że to mogłoby być prawdziwe miejsce. Nie, nie da się wejść do każdego budynku i zwiedzić wszystkich pięter tych, do których można się dostać – gra nie próbuje zrealizować tego typu nierealistycznych oczekiwań. Ale mimo to jest tu tak dużo do zobaczenia, i tak wiele różnych miejsc, w które wysyłają cię misje. Dzielnice potrafią być również imponująco zróżnicowane wizualnie i choć mamy dostęp do systemu szybkiej podróży, to szczerze mówiąc miałem poczucie, że używając go coś tracę. Zobaczymy, jak długo to wrażenie ostatecznie potrwa, ale ta skondensowana (choć wciąż bardzo duża) mapa działa na korzyść Cyberpunka 2077, bowiem ekran ładowania w czasie szybkiej podróży potrafi być tylko odrobinę krótszy niż jazda samochodem, oferując przy tym znacznie gorszy widok.
Jeśli jest jedna rzecz, którą chciałbym, abyście wyciągnęli z tego tekstu, to jest to, jak bardzo Cyberpunk 2077 rożni się od gier, z którymi można go porównać. Jest to, bez cienia wątpliwości, gra RPG - pomimo walki w stylu FPS, pełnej fantazyjnej broni, tempo zabawy jest tutaj powolne i to jest celowe.
Ale nawet pomijając to, gra nie jest taka, jak inne produkcje RPG z otwartymi światami, takie jak Fallout 4 czy The Witcher 3. Jest jedna niezwykle ważna różnica: walka nie jest nieodłączną częścią podróży. (...) Akcja Cyberpunka 2077 rozgrywa się w mieście. Jasne, to jest miasto będące pełnym przemocy, dystopijnym koszmarem, ale jednak nadal miasto. Oznacza to, że podróżowanie samo w sobie jest bliższe grom takim jak GTA, pomimo tego, że ogólna struktura (mapy – przyp. red.) bardziej przywodzi na myśl Fallouta. W rezultacie, czasami przez całe godziny w ogóle nie wyciągałem broni, kończąc misje tylko dzięki rozmowom i okazyjnemu skradaniu się. Walkę można znaleźć prawie za każdym rogiem – są nagrody do zbierania lub gangi do zabijania, jeśli tylko zechcemy – ale w pewnym sensie trzeba tych kłopotów szukać, przynajmniej pomiędzy dużymi starciami w misjach. Gracz nie jest w nie wciągany naturalnie. To kluczowa różnica w tym, jak się odbiera ten świat, bo podkreśla, jak bardzo jest skupiony na historii i wyborach graczy – czytamy.
Walka potrafi dawać sporo frajdy, choć wypada słabo na tle innych aspektów gry
W zapowiedziach znalazły się również opinie na temat walki. Wspominany już redaktor IGN zwraca uwagę, że na tle reszty gry jest ona zaledwie dobra, choć przyznaje, że z czasem zaczęła dawać mu olbrzymią frajdę – szczególnie wówczas, gdy znalazł kilka ciekawych broni i odpowiadający mu styl gry.
Sama walka jest prawdopodobnie jednym ze słabszych punktów Cyberpunk 2077. Z pewnością nie jest źle, ale gdy będziecie grali w to jak w zwykłego FPS-a, prawdopodobnie będziecie rozczarowani. Najbardziej irytujące jest to, że wrogowie mają zaskakująco dużą ilość życia, często są gąbkami na pociski, które mogą pochłonąć wiele strzałów, nawet w głowę, zanim upadną na dobre. To sprawiło, że preferowałem skradanie się i obezwładnienia, kiedy tylko się dało, choć samo skradanie się również nie jest nadmiernie głębokie, poza szukaniem odpowiedniego momentu, aby kucnąć, podejść do kogoś - chociaż używanie szybkich hacków do przeprowadzania zwiadu i tworzenia okazji do obezwładniania wrogów było świetną zabawą.
Walka tak naprawdę zaczęła mi imponować dopiero w połowie drugiego dnia, kiedy odblokowałem kilka dodatkowych umiejętności i znalazłem strategię, która mi się podobała. Pod koniec gry miałem potężny karabin, który mógł oddawać wzmocnione strzały i przebijać ściany, a także legendarną katanę - zakradałem się do pokoju, hakowałem, aby odkryć pozycje wroga, a potem ukrywałem się za ścianą i eliminowałem ich w oparciu o same kontury hologramów. A jeśli któryś z nich rzucił się na mnie, chwytałem za swój miecz i odcinałem mu głowę. Wielkie paski zdrowia wciąż tam były, ale ta strategia dawała mi fantastyczną frajdę (i na szczęście muzyka w trakcie walki wynosi jej dynamikę na jeszcze bardziej ekscytujące poziomy) – czytamy.
Co ciekawe, PC Gamerowi spodobała się walka wręcz, czyli mechanika rozgrywki dość powszechnie krytykowana przy okazji ostatnich zapowiedzi z czerwca tego roku.
Wysokiej jakości miecz, taki jak Black Unicorn, w połączeniu z atutami sprawia, że posługiwanie się ostrzem w Cyberpunk 2077 jest niezwykle satysfakcjonujące i super skuteczne. Jeśli będziesz ostrożny i wykorzystasz otoczenie na swoją korzyść, możesz oczyścić cały obiekt z ciężko uzbrojonych żołnierzy bez oddania ani jednego strzału. Połącz to z hakowaniem, wyłączaniem kamer bezpieczeństwa i rebootowaniem implantów optycznych, aby tymczasowo oślepić wrogów, a otrzymasz jeszcze więcej przekonujących powodów, aby zostawić pistolet w kaburze i wyciągnąć miecz z pochwy.
Oczywiście to tylko jeden z niezliczonych sposobów grania w Cyberpunk 2077. To głęboka gra RPG, a dzięki atutom, sprzętowi i zwiększaniu statystyk po awansowaniu na kolejne poziomy możesz dostosować swojego V do tego, jak chcesz wchodzić w interakcje z Night City. Jeśli wolisz strzelać do kłopotów, masz do dyspozycji cały zestaw atutów. Ale chociaż strzelanina jest świetna - pistolety wydają się odpowiednio ciężkie i potężne - kiedy przebiłem się przez grupę niczego nieświadomych Maelstromów z Black Unicornem, wiedziałem, że dla mnie liczą się tylko miecze - czytamy.
Cyberpunk 2077 – są i problemy…
Serwis IGN zwraca uwagę na kiepsko zaprojektowany interfejs, a w szczególności dziennik zadań. Niestety, w testowanej wersji nie brakowało też bugów.
Dziennik zadań Cyberpunk 2077 to wielka niechlujna lista, a ustalenie, które z wielu Twoich questów wykonać w następnej kolejności było kłopotliwe z kilku powodów. Nie ma żadnych informacji o doświadczeniu, pieniądzach, przedmiotach lub Street Cred, które otrzymamy za wykonanie zadania; nie mamy pojęcia, jak trudne ono będzie poza niejasnym oznaczeniem „Niebezpieczeństwa”, takim jak „Umiarkowane”, „Wysokie” lub „Bardzo wysokie”. Pokazanie rzeczywistego poziomu pozwoliłby mi zdecydować, czy powinienem spróbować zająć się czymś, co może być trochę ponad moje siły, czy też nie. Nie ma też żadnego wygodnego sposobu, aby dowiedzieć się, co jest w pobliżu, poza włączeniem śledzenia danego zadania i przechodzeniem do zakładki niesamowicie ruchliwej mapy, aby sprawdzić, czy wskazany punkt jest blisko. Ogólnie rzecz biorąc, cokolwiek robiłem, było przyjemne, ale jeśli gra daje mi tak wiele rzeczy do zrobienia, to chciałbym mieć lepsze narzędzia pomagające w podjęciu decyzji o kolejności, w jakiej się za nie zabiorę – czytamy.
PC Gamer krytykuje też kilka innych elementów gry, w większości naprawdę drobnych – co zresztą przyznaje sam redaktor.
Mam kilka uwag krytycznych. Sekcje strzelania on-rails, zwykle z udziałem kogoś prowadzącego samochód i V wychylającego się za okno, strzelającego do ścigających ich motocykli, samochodów i dronów, wydają się niezdarne i przestarzałe, to taki kac z poprzedniej generacji. Liczba zadań, które wpychają się do twojego dziennika, nawet jeśli ich aktywnie nie szukałeś, może wydawać się przytłaczająca. Jako ktoś, kto lubi dokładnie zarządzać dziennikiem, przewiduję, że będzie to powód do bólu głowy. Do tego ciągłe rozmowy - wiadomości tekstowe, połączenia telefoniczne i inne rozpraszające dźwięki, które nieustannie rywalizują o twoją uwagę - mogą być wyczerpujące psychicznie. Ale szczerze mówiąc, to najgorsze, co w tym momencie mogę powiedzieć o Cyberpunku 2077 – czytamy.
Z kolei GameStar zwraca uwagę, że CP2077 popełnia jeden błąd typowy dla gier z otwartym światem.
Powiedzmy sobie jedną rzecz jasno: Cyberpunk 2077 popełnia błąd typowy dla gier z otwartym światem - sugeruje pilność, która faktycznie nie istnieje. Tak, powinienem zrobić to i tamto szybko, aby „wkrótce” nie wydarzyło się coś bardzo złego. Ale nadal mogę wykonywać zadania poboczne lub pływać przez Pacificę w Pimpmobillu. Lub wykonywać więcej zadań pobocznych, aby w ogóle pozwolić sobie na Pimpmobill – czytamy.
…ale ogólne wrażenie jest piorunujące
Właściwie wszyscy wspomniani w tym tekście redaktorzy podkreślają, że po 16 godzinach spędzonych z grą byli zawiedzeni, że to już koniec i chętnie pozostaliby w Night City znacznie dłużej. Ich opinie i wrażenia są wyjątkowo entuzjastyczne. Najbardziej dobitnie swój czas spędzony z grą podsumowuje redaktor portalu GamesRadar.
Po spędzeniu 16 godzin z grą, ledwo co zacząłem Akt 2. i dopiero zaczynałem tworzyć historię mojego V, ale dotychczasowa podróż była odurzającym doznaniem. Każdy, kto obawia się, że Cyberpunk 2077 może rozczarować, nie powinien się tym przejmować; jest to gra, która z pewnością przerośnie oczekiwania – czytamy.
Niemal równie entuzjastyczny jest redaktor PC Gamera, który podkreśla, że czas spędzony z grą sprawił, że bardziej niż kiedykolwiek wcześniej pragnie położyć łapy na pełnej wersji.
Ślizgałem się na motocyklu jak w Akirze, hakowałem ludzkie mózgi, ukradłem więcej fajnie wyglądających futurystycznych samochodów, niż mogę zliczyć, i zajadałem się yakitori z syntetycznego mięsa. Spotkałem dziesiątki ekscentrycznych postaci, rozgrywałem frakcje przeciwko sobie, wyjechałem na pustynię poza murami miasta, zrobiłem sobie kilku potężnych wrogów i spędzałem czas z Keanu Reevesem. Kilka rzeczy nie do końca mi się podobało (więcej o tym później), ale po wszystkim moje pragnienie zagrania w ukończoną grę jest silniejsze niż kiedykolwiek – czytamy.
Emocji nie kryje też serwis IGN. Tom Marks przyznaje, że pomimo pewnych problemów, na jakie natrafił, kompletnie zatracił się w Night City.
Po 16 godzinach spędzonych z Cyberpunkiem 2077 chciałem więcej i czułem, że gra z pewnością potrafiła zaspokoić ten głód. To niesamowity świat, w którym można się całkowicie zatracić, w dokładnie taki sposób, jakiego sobie życzysz. Pewne rzeczy mogą wymagać dopracowania, zwłaszcza jeśli chodzi o interfejs, ale te skazy nie miały wielkiej szansy, by przysłonić blask tego, co jest zrobione dobrze. Nawet po dwóch pełnych dniach z grą czuję, że ledwie zacząłem dostrzegać, co w niej jest, a do tego produkcja stawała się tym bardziej ekscytująca, im bardziej się w niej zagłębiałem – czytamy.
Redaktor portalu GameStar podsumowuje swoje piętnaście godzin z grą porównując ją do jednego z klasyków. Jego zdaniem dziełu studia CD Projekt RED najbliżej jest do Deus Exa – z tą różnicą, że jest od niego ambitniejsze i znacznie bardziej rozbudowane w niemal każdym obszarze.
Gdybyście mieli zmusić mnie do jakiegoś porównania z przeszłością, to powiedziałbym: Cyberpunkowi 2077 jest najbliżej do Deus Ex. Tylko jest większy, lepiej zainscenizowany, ma jeszcze bardziej rozgałęzione historie, więcej szczegółów, większą ilość elementów RPG i bardziej otwarty świat. To jest Deus Ex, którego zawsze pragnęliśmy. A ponieważ dla niektórych osób (także dla mnie) Deus Ex jest jedną z najlepszych gier wszechczasów, to naprawdę nie jest mały komplement – kwituje Michael Graf niemal na końcu swojej obszernej, ośmiostronicowej zapowiedzi.
- Grałem 4 godziny w Cyberpunka 2077 – to świetna gra, ale…
- Widziałem Cyberpunk 2077 i wiem, czego CDPR nie udało się dopracować
- Słyszałem Cyberpunka 2077 po polsku… i chyba będę grał w angielską wersję
- Wszystko o Cyberpunk 2077
- Cyberpunk 2077 - strona oficjalna