„Chodzi wyłącznie o pieniądze” - agent o sporze Zlatana z EA
Agent Zlatana Ibrahimovicia odniósł się do rzekomego naruszania przez EA praw do wizerunku Szweda w grze FIFA 21. Stwierdził, że w całej sprawie „chodzi wyłącznie o pieniądze”.
Pisaliśmy niedawno o tym, że Zlatan Ibrahimović postanowił przyjrzeć się sprawie wykorzystywania swojego wizerunku przez EA Sports. Jak można było się spodziewać, Kanadyjczycy odpowiedzieli Szwedowi i wytłumaczyli mu, że używanie przez nich jego nazwiska czy twarzy jest w pełni legalne i odbywa się na podstawie zawartych przez wydawcę umów. Okazało się, że kontrowersyjnemu piłkarzowi Milanu to nie wystarczyło, gdyż zaczął on bardziej drążyć temat. Ponadto jego agent – Mino Raiola - odniósł się do sprawy w radiu i zapowiedział, że to dopiero początek.
Zlatan zdaje się być niezrażony tym, że EA wyjaśniło mu, na jakich zasadach wykorzystywany jest jego wizerunek, i tym razem zwraca uwagę na to, ile pieniędzy zarabia kanadyjska firma na serii FIFA. Mówi ponadto, że nie jest on własnością FIFPro (organizacji zrzeszającej większość zawodowych piłkarzy na świecie), FIF-y czy EA Sports, a co więcej, organizacje te są mu winne pieniądze. Szwed domaga się wyjaśnienia sprawy w imieniu swoim oraz kolegów piłkarzy.
FIFPro wyjaśniła już wątpliwości Ibry, mówiąc, że jest organizacją not-for-profit, która posiada ograniczone prawa do wizerunku zawodników z ponad 60 krajów na całym świecie. Pozyskuje je w porozumieniu ze związkami zawodowymi zrzeszającymi piłkarzy w poszczególnych państwach. Związki te należą do struktur FIFPro, które udostępnia w ich imieniu prawa wizerunkowe zawodników firmie Electronic Arts oraz innym podmiotom należącym do branży gier wideo. Wynika stąd, że wątpliwości Szweda są raczej bezpodstawne, bo jeśli należy on do krajowego związku piłkarzy, to podlega również FIFPro, a co za tym idzie, część praw do jego wizerunku posiada ta organizacja międzynarodowa.
W związku z powyższym, sytuacja wydawała się dość klarowna i ludzie zachodzili w głowę, po co Ibrahimović nadal brnie w tym kierunku. Wszystkie wątpliwości rozwiał wspomniany na początku wywiad z Mino Raiolą – agentem Zlatana oraz wielu innych piłkarzy. Powiedział on w wywiadzie dla radia Talksport wprost, że chodzi po prostu o pieniądze. Twierdzi, że prawa do sprzedaży wizerunku firmom takim jak EA nie przysługują FIFPro czy nikomu innemu, bo to sami piłkarze mają możliwość o tym decydować. Stwierdził, że Kanadyjczycy nie są organizacją charytatywną i zarabiają na wykorzystywaniu luk w prawie. Jako przykład Raiola podaje podpisaną niedawno głośną umowę z Davidem Beckhamem, który pojawił się na okładce FIF-y 21 i trafił do gry za podobno duże pieniądze. Wydaje się, że jest to jednak przykład mocno nietrafiony, gdyż Anglik od dawna nie gra zawodowo w piłkę i raczej nie jest już zrzeszony w żadnym krajowym związku. Wydaje się więc, że w tym przypadku to właśnie tylko on (no bo w zasadzie kto inny?) może dysponować prawami do swojego wizerunku.
Do buńczucznych słów Raioli (choć wiadomość została upubliczniona przed jego występem w radiu) postanowili się odnieść przedstawiciele EA Sports w swoim oświadczeniu opublikowanym w serwisie Eurogamer. Powiedzieli Włochowi, że bardzo go szanują, oraz przypomnieli mu, że od dawna są partnerami w interesach i bardzo dobrze współpracowało się im chociażby w tym roku, gdy podopieczny słynnego agenta – Erling Haaland – był częścią kampanii marketingowej FIF-y 21. Dodali oni także, że od 2002 roku w ich serii pojawia się Zlatan Ibrahimović, który wielokrotnie otrzymywał od nich nagrody (takie jak specjalna karta i statuetka dla zawodnika miesiąca) będące częścią trybu FIFA Ultimate Team. Ponadto EA Sports odniosło się też do wpisu Garetha Bale’a, który wtórował „Ibrakadabrze” i również głośno zastanawiał się nad pieniędzmi z praw do wizerunku. Kanadyjczycy przypomnieli mu też, że jego zespół e-sportowy o nazwie Gareth Bale’s eSports Company Elleven swoje mecze rozgrywa w grze FIFA i używa jej jako kluczowej platformy dla zatrudnionych przez niego profesjonalnych graczy. EA dodało, iż bardzo ceni sobie współpracę z Walijczykiem i ma nadzieję, że on również.
Wygląda na to, że żadna ze stron nie zamierza odpuścić, gdyż w grę wchodzą zbyt duże pieniądze i jeszcze większe potencjalne straty. EA mogłoby mieć poważne kłopoty, jeśli poszczególni piłkarze zaczęliby wypowiadać swoje umowy z firmą i tym samym znikać z serii FIFA, której jednym z najmocniejszych punktów jest właśnie możliwość grania „prawdziwymi” zawodnikami. Sami piłkarze też jednak ucierpieliby na tym, że nie byłoby ich w grze, która dociera do dziesiątek milionów fanów piłki nożnej co roku. W całej sprawie powinien zostać wypracowany jakiś kompromis, ale wydaje się, że będzie o to ciężko. Nawet jeśli Mino Raiola nie ma racji, to znany jest z tego, że walczy o każdego eurocenta dla swojego klienta (i oczywiście dla siebie) i gdy już zwietrzył okazję na zarobek, to prędko nie odpuści. Pozostaje czekać, jak sprawa się rozwinie, gdyż faktycznie wydaje się, że to dopiero początek.