Burzliwe losy Dragon Age: The Veilguard. Od wyników tej gry ma zależeć przyszłość BioWare
W trakcie prac nad Dragon Age: The Veilguard zespół deweloperski mierzył się z rozmaitymi problemami. Sytuacja momentami była trudna i teraz ostateczny odbiór gry ma decydować o być albo nie być studia BioWare.
31 października na rynku ukazała się gra Dragon Age: The Veilguard. Czwarta odsłona popularnej serii studia BioWare ma „w większości pozytywne oceny” na Steamie i średnią not od recenzentów na poziomie 84/100 (o odbiorze graczy na Metacritic piszemy niżej). Dwa dni po premierze na platformie firmy Valve grywa w nią w tzw. dziennym „peaku” do 77 tys. osób.
Są to z pewnością krzepiące wiadomości dla BioWare, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę trudną drogę, jaką projekt i samo studio przeszły w ostatnich latach. O problemach i wyzwaniach, przed jakimi stawali twórcy, opowiedział w niedawnym wywiadzie dla agencji Bloomberg szef studia, Gary McKay.
Podczas rozmowy z Jasonem Schreierem deweloper, który przejął pieczę nad BioWare w 2020 roku, wyjaśnił, że po słabym przyjęciu Mass Effect: Andromeda i Anthem, firma musiała „zmienić sposób myślenia” o zakresie tworzenia swoich gier.
Szansą na „odkucie się” miał być kolejny Dragon Age, ale również i ten projekt nie miał łatwego życia. Czwarta odsłona serii początkowo została zaplanowana jako produkcja nastawiona na rozgrywkę single player, tylko po to, aby później przejść na model wieloosobowy, którego orędownikiem było Electronic Arts oraz poprzedni sternik BioWare, Casey Hudson. Produkcja wówczas określana była przez pracowników BioWare jako „Anthem ze smokami”, co zaniepokoiło nie tylko fanów, ale także McKaya.
Zastanawialiśmy się, czy to ma sens, czy wykorzystuje nasze mocne strony, czy też będzie to kolejne wyzwanie, z którym będziemy musieli się zmierzyć? Nie, musimy wrócić do tego, w czym jesteśmy naprawdę świetni – tłumaczył szef firmy.
Dobra decyzja
McKay odbył wówczas rozmowy z kierownictwem BioWare oraz EA i ostatecznie zdecydowano ponownie przemianować nowego Dragon Age’a na produkcję dla jednego gracza. Ta decyzja sprawiła, że od tamtej pory „wiele spraw zaczęło się układać”.
Celem McKaya było „skupienie się” na tym konkretnym projekcie, dlatego porzucono plany ponownego restartu Anthem, a pieczę nad MMORPG Star Wars: The Old Republic przekazano Broadsword Online Games.
Działania te sprawiły, że – zdaniem McKaya – Dragon Age: The Veilguard jako jedna z niewielu gier studia była „grywalna od początku do końca” na tak wczesnym etapie. To z kolei pozwoliło twórcom skupić się na jeszcze lepszym dopracowaniu RPG-a. Deweloperom pomogła także reorganizacja w szeregach Electronic Arts oraz utworzenie oddziałów EA Games i EA Sports. Dzięki temu BioWare otrzymało większe wsparcie od wewnętrznych zespołów, które wcześniej mogły być zajęte m.in. badaniami i analizą danych.
To dało nam dodatkowy impuls pod względem wsparcia i koncentracji ze strony firmy – wyjaśnił deweloper.
Koronawirus, zwolnienia i świadomość wsparcia
Szef BioWare przyznał, że gdyby wszystko poszło zgodnie z planem, gra zadebiutowałaby znacznie wcześniej. Kiedy? Tego McKay nie chciał zdradzić. Niestety produkcja potrzebowała dużo dodatkowego czasu z powodu pandemii koronawirusa, która wymogła przejście firmy na model pracy zdalnej.
W trakcie rozmowy McKay odniósł się także do zeszłorocznych zwolnień w szeregach BioWare. Według niego redukcja miejsc pracy również miała pomóc w „skupieniu” i nabraniu „rozpędu”.
Kiedy masz naprawdę duży zespół, zawsze czujesz się zmuszony, aby zapewnić wszystkim zajęcie przez cały czas. Kiedy dysponujesz mniejszym zespołem, masz właściwych ludzi we właściwych rolach we właściwym czasie, i w tym momencie wszystko nabiera niesamowitego rozpędu – tłumaczył.
Z artykułu Jasona Schreiera i z samej rozmowy wynika, że przyszłość BioWare w głównej mierze zależeć będzie od wyników Dragon Age: The Veilguard. Ewentualna porażka trzeciej gry z rzędu mogłaby być gwoździem do trumny studia. McKay nie zdradził, jaka popularność by ich usatysfakcjonowała, ale podkreślił, że ekipa czuje wsparcie ze strony prezes EA Entertainment & Technology, Laury Miele.
Na to, jak ważny to projekt dla BioWare, wskazuje również fakt, że studio zaangażowało swój drugi zespół, który w pełni poświęcał się pracom nad Mass Effect, do pomocy w końcowej fazie rozwoju. Ta ekipa odegrała główną rolę w ukończeniu i dopracowaniu Dragon Age: The Veilguard. Inne wewnętrzne studia EA, takie jak montrealskie Motive, także wspierały BioWare.
Oceny graczy w serwisie Metacritic
Warto wspomnieć, że na karcie Dragon Age: The Veilguard w serwisie Metacritic zaczęły pojawiać się noty wystawione przez graczy. Aktualnie średnia z ponad 1900 ocen wynosi 3,5/10.