Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 31 sierpnia 2024, 20:00

Brutalna strzelanka od twórców Heretica i Hexena. Soldier of Fortune był bezlitosny dla przeciwników

Soldier of Fortune to jedna z tych serii, które miały przed sobą świetlaną przyszłość, jednak ostatecznie przepadły w pomroce dziejów. Sprawdźmy, co poza brutalnością dzieło Raven Software miało do zaoferowania graczom.

Źródło fot. Raven Software / Activision Blizzard
i

Heretic czy Hexen to tytuły, których nie trzeba przedstawiać żadnemu miłośnikowi gier akcji, zaznajomionemu z produkcjami rodem z przełomu wieków. W 2000 roku odpowiedzialna za nie firma Raven Software zdecydowała się na wykonanie swoistego „skoku w bok” i zaproponowała nam produkcję osadzoną we współczesności. Zaowocowało to niezwykle brutalną strzelanką, która dała początek kultowej, choć niezbyt długo pławiącej się w splendorze marce. Przekonajmy się, czy po latach Soldier of Fortune wciąż prezentuje się tak dobrze, jak w momencie premiery.

Ten cykl nie jest częścią naszego działu Premium. Decydując się na zakup abonamentu, możesz jednak pomóc w tworzeniu większej liczby takich tekstów. Dziękujemy.

Kup Abonament Premium Gry-Online.pl

Atomówki w niepowołanych rękach

Historia opowiedziana w Soldier of Fortune koncentrowała się na kradzieży głowic jądrowych przez zdolnych do wszystkiego neofaszystów. W trakcie rozgrywki wcielaliśmy się w Johna Mullinsa – najemnika pracującego dla organizacji The Shop, którego zadaniem było pokrzyżowanie zagrażających globalnemu bezpieczeństwu planów przestępców, nim sprawy całkowicie wymkną się spod kontroli.

Pomimo że warstwa fabularna odgrywała w Soldier of Fortune rolę raczej drugoplanową, na szczególną uwagę zasługuje postać głównego bohatera. John Mullins był inspirowany prawdziwym najemnikiem o tym samym imieniu i nazwisku, mającym na swoim koncie szereg misji w Europie, Afryce oraz na Bliskim i Dalekim Wschodzie, pełniącym funkcję konsultanta przy Soldier of Fortune, co miało podnieść poziom realizmu tej produkcji.

Soldier of Fortune. Źródło: Raven Software / Activision / GOG.com. - Brutalna strzelanka od twórców Heretica i Hexena. Soldier of Fortune był bezlitosny dla przeciwników - wiadomość - 2024-08-31
Soldier of Fortune. Źródło: Raven Software / Activision / GOG.com.

Militarna wycieczka dookoła świata

Motorem Soldier of Fortune były misje, które rzucały nas w różne zakątki świata. Przygodę rozpoczynaliśmy w nowojorskim metrze, a następnie trafialiśmy do takich lokacji, jak Sudan, Syberia, Irak, Kosowo, Tokio czy Niemcy. W trakcie rozgrywki realizowaliśmy postawione przed nami zadania i popychaliśmy akcję do przodu, stopniowo zbliżając się do wielkiego finału.

Odwiedzane przez nas poziomy zachwycały projektami i różnorodnością. Wśród nich można było znaleźć między innymi pędzący pociąg, skute lodem pustkowie, niemieckie zamczysko czy gigantyczną rzeźnię. Autorzy dołożyli starań, by uchwycić specyfikę poszczególnych regionów, a także zadbali o to, byśmy zbytnio nie nudzili się podczas zabawy. Przemierzając kolejne lokacje, często musieliśmy pociągać za spust, gdyż przeciwnicy robili, co mogli, by uniemożliwić nam realizację celów misji.

Adwersarzy eliminowaliśmy, robiąc użytek z bogatego arsenału obejmującego shotguna, rewolwer, pistolet maszynowy, karabin szturmowy i snajperski, a także miotacz ognia, wyrzutnię rakiet czy... futurystyczne działo mikrofalowe. Dodatkowo większość pukawek posiadała alternatywny tryb ostrzału; na przykład karabin mógł strzelać długimi bądź krótkimi seriami, z kolei miotacz ognia mogliśmy zamienić w swego rodzaju granatnik. Kończąc temat narzędzi mordu, należy odnotować, że twórcom nie udało się zdobyć licencji na prawdziwe projekty broni oraz ich nazwy. Niemniej zaznajomiony z tematem gracz bez trudu był w stanie rozpoznać poszczególne modele (może poza wspomnianym już działem mikrofalowym).

Soldier of Fortune. Źródło: Raven Software / Activision / GOG.com. - Brutalna strzelanka od twórców Heretica i Hexena. Soldier of Fortune był bezlitosny dla przeciwników - wiadomość - 2024-08-31
Soldier of Fortune. Źródło: Raven Software / Activision / GOG.com.

Krwawa łaźnia

Soldier of Fortune nie zawdzięcza swojego statusu ani niezbyt błyskotliwemu pomysłowi na fabułę, ani różnorodnym lokacjom czy szerokiemu wachlarzowi broni palnej. Tym, co w momencie premiery wyróżniało ten tytuł na tle wielu innych produkcji, była jego brutalność. W grze zaimplementowano system GHOUL, który pozwolił autorom podzielić ciała wrogów na 26 interaktywnych części odnoszących obrażenia niezależnie od siebie.

Za jego sprawą, mając w rękach pistolet i celując w broń wroga, mogliśmy wytrącić mu ją z rąk, z kolei strzelając w nogę, sprawialiśmy, że zaczynał on utykać; headshot skutkował natomiast jego niezbyt efektowną śmiercią. Kiedy jednak chwyciliśmy za shotguna, mogliśmy odrywać nieprzyjaciołom kończyny lub pozbawiać ich głów. W rezultacie nic nie stało tu na przeszkodzie, by naszą drogę przez kolejne lokacje znaczyły pozostawiane za plecami torsy przeciwników, z których wystawały krwawe kikuty.

Warto jednak zaznaczyć, że Soldier of Fortune nie zmuszał nas do korzystania z tych „atrakcji”. Pozbawiony broni przeciwnik poddawał się, a my mogliśmy pozostawić go przy życiu. Dodatkowo przemoc można było dezaktywować, korzystając ze specjalnego kodu. O tym, jak dobrze wychodziło nam „czyszczenie” lokacji z przestępców, informowały statystyki wyświetlane na końcu każdej misji. Dowiadywaliśmy się z nich między innymi o naszych zarobkach i zneutralizowanych celach.

Z nieprzyjaciółmi w Soldier of Fortune wiąże się jeszcze jedna kwestia. Mianowicie, ich sztuczna inteligencja, a w zasadzie jej brak. Wrogowie najczęściej po prostu parli do przodu i strzelali, od czasu do czasu blokując się na przeszkodach i elementach otoczenia. Braki w wirtualnym intelekcie próbowali nadrabiać liczebnością (rzadko kiedy stawaliśmy oko w oko z pojedynczym przeciwnikiem) lub nieczystymi zagrywkami, jak wyskakiwanie za plecami Mullinsa i atakowanie go od tyłu. Wszystko to sprawiało, że choć nie zachowywali się oni zbyt mądrze, warto było regularnie zapisywać stan rozgrywki.

Soldier of Fortune. Źródło: Raven Software / Activision / GOG.com. - Brutalna strzelanka od twórców Heretica i Hexena. Soldier of Fortune był bezlitosny dla przeciwników - wiadomość - 2024-08-31
Soldier of Fortune. Źródło: Raven Software / Activision / GOG.com.

Oprócz kampanii dla pojedynczego gracza opisywana produkcja oferowała rozbudowany tryb multiplayer, w którym znalazło się miejsce zarówno na drużynowe warianty rozgrywki (pokroju Capture the Flag), jak i moduły pozwalające nam zostać samotnymi wilkami (na czele z Deathmatchem).

Co zaś tyczy się jakości oprawy graficznej – Soldier of Fortune w momencie premiery wyglądał solidnie, aczkolwiek nie był żadnym objawieniem. Autorzy zdecydowali się bowiem na wykorzystanie silnika id Tech 2 i choć został on przez nich mocno podrasowany, w chwili debiutu ich dzieła był już nieco przestarzały. Dzisiaj natomiast gra potrafi straszyć kanciastymi modelami postaci i „drewnianymi” animacjami oraz surowymi projektami poziomów; z drugiej strony różnorodność tych ostatnich wciąż może się podobać.

Co było potem?

Soldier of Fortune doczekał się ciepłego przyjęcia ze strony komputerowych graczy i recenzentów. Co prawda na konsolach (PlayStation 2 oraz Dreamcast) opisywana pozycja poradziła sobie znacznie gorzej, jednak dzisiaj chyba mało kto już pamięta, że w ogóle na nie trafiła (zadebiutowała na nich z ponadrocznym opóźnieniem).

W 2002 roku twórcy powrócili do swojej nowej marki i oddali w ręce graczy Soldier of Fortune 2: Double Helix. Gra, która pojawiła się na komputerach osobistych i pierwszym Xboksie, powtórzyła sukces poprzedniczki. Niemniej, po jej premierze o serii słuch zaginął aż do 2007 roku, kiedy to na PC, PlayStation 3 oraz Xboksie 360 pojawił się Soldier of Fortune: Payback. Dzieło studia Cauldron prezentowało mizerny poziom (oceny na poziomie 4,5-5/10 mówią same za siebie). Z uwagi na fakt, że od premiery Paybacka nie usłyszeliśmy ani słowa na temat potencjalnej „czwórki”, śmiało można założyć, że udało mu się zabić cykl.

Soldier of Fortune: Payback. Źródło: Cauldron / Activision / GOG.com. - Brutalna strzelanka od twórców Heretica i Hexena. Soldier of Fortune był bezlitosny dla przeciwników - wiadomość - 2024-08-31
Soldier of Fortune: Payback. Źródło: Cauldron / Activision / GOG.com.

Jak dzisiaj zagrać w Soldier of Fortune?

W chwili pisania tych słów Soldier of Fortune jest dostępny na platformie GOG.com za 39,49 zł. Używany egzemplarz pudełkowego wydania tej produkcji w wersji na komputery osobiste to koszt rzędu 40-50 zł. Wydanie na PlayStation 2 można kupić za około 30-40 zł. Najdroższa jest wersja na Dreamcasta, która kosztuje ponad 150 zł.

Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!

Krystian Pieniążek

Krystian Pieniążek

Współpracę z GRYOnline.pl rozpoczął w sierpniu 2016 roku. Pomimo że Encyklopedia Gier od początku jest jego oczkiem w głowie, pojawia się również w Newsroomie, a także w dziale Publicystyki. Doświadczenie zawodowe zdobywał na łamach nieistniejącego już serwisu, w którym przepracował niemal trzy lata. Ukończył Kulturoznawstwo na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Prowadzi własną firmę, biega, uprawia kolarstwo, kocha górskie wędrówki, jest fanem nu metalu, interesuje się kosmosem, a także oczywiście gra. Najlepiej czuje się w grach akcji z otwartym światem i RPG-ach, choć nie pogardzi dobrymi wyścigami czy strzelankami.

więcej