BloodRayne powraca - seria trafia do nowego wydawcy
Firma Ziggurat Interactive przejęła schedę po firmie Majesco Entertainment. Wśród marek nabytych przez wydawcę znalazła się seria BloodRayne, która otrzyma poprawione wydania pecetowe oraz – być może – nową odsłonę.
Nic tak nie zachwyca (i przeraża) graczy, jak możliwy powrót kultowej gry po latach zaniedbania. Nie inaczej jest z informacją o planowanym wskrzeszeniu serii BloodRayne przez Ziggurat Interactive. Firma, która niedawno nabyła marki z katalogu nieistniejącego już 3DO, teraz uczyniła to samo z produkcjami Majesco Entertainment.
Nie znamy pełnej listy nabytków spółki, ale są wśród nich tytuły pokroju Advent Rising, Raze’s Hell oraz właśnie BloodRayne. O ile przyszłość większości z nich wciąż jest niepewna, o tyle o losach dhampirzycy dowiedzieliśmy z udostępnionej informacji prasowej (via GamesIndustry.biz). Wydawca nawiązał już współpracę z twórcami marki z rozwiązanego studia Terminal Reality w celu rozwoju cyklu, a w planach jest też optymalizacja oryginalnych pecetowych wydań. Prezes Wade Rosen nie omieszkał wspomnieć o uznaniu Zigguartu dla serii:
BloodRayne to ceniona marka z ogromną bazą fanów i jesteśmy niezwykle wdzięczni za możliwość rozwijania tej fantastycznej serii. Gracze na całym świecie ciepło wspominają takie tytuły, jak BloodRayne i Advent Rising. Tak więc możliwość dostarczenia tych gier nowej publiczności, ale także poszerzenia ich światów traktujemy bardzo poważnie.
Ziggurat Interactive założono w marcu tego roku w jednym celu – przypomnieniu nowemu pokoleniu graczy o zapomnianych markach. Chodzi głównie o pomniejsze, lecz niegdyś cenione produkcje pokroju ponownie wydanych przez spółkę Deadly Dozen, Elite Warriors: Vietnam czy Super Huey. Do takich z pewnością zalicza się seria BloodRayne, opowiadająca o losach półwampirzycy (czyli dhampirzycy) Rayne. Ani pierwsza, ani druga odsłona nie zaliczały się do arcydzieł: średnia ocen z recenzji dla obu tytułów nie przekroczyła 76/100 na żadnej z platform (via Metacritic). Niemniej cykl wywarł wrażenie na wielu graczach, częściowo za sprawą Rayne, wyróżniającej się na tle ówczesnych bohaterów gier pod wieloma względami (wliczając w to jej wyzywający wygląd). Swoją rolę w kreowaniu statusu produkcji miał też mroczny klimat oraz brutalny system walki.
Niestety, wyglądana przez graczy trzecia część nigdy nie ujrzała światła dziennego. W 2011 roku, ukazało się jeszcze dwuwymiarowe BloodRayne: Betrayal, ale jego sprzedaż wypadła na tyle marnie, że prace nad czwartą częścią cyklu zostały „zawieszone” do odwołania. Jedyna pociechą była dostępność pecetowych wydań jedynki i dwójki na platformach dystrybucji cyfrowej, choć jakość techniczna tych wersji – sądząc po opiniach na platformie Valve – pozostawia nieco do życzenia. Miejmy więc nadzieję, że Ziggurat dotrzyma słowa i dopracuje optymalizację obu tytułów, a firma lepiej poradzi sobie ze wskrzeszeniem BloodRayne niż Uwe Boll z ekranizacją gry.