B.J. Blazkowicz vs Marcus Fenix - zagłosuj i zdecyduj, kto zwycięży w siódmej walce gali Game MMA!
Tej dwójce nic nie jest straszne! Czeka nas pojedynek prawdziwych wojowników. Który z nich okaże się potężniejszy - pogromca szarańczy Marcus Fenix, czy B.J. Blazkowicz, który strzela do nazistów od 1992 roku? Zapraszamy do głosowania!
Ostatnim razem na ringu gościliśmy dwie wyjątkowe bohaterki: Bayonettę oraz 2B. Dzięki Waszym głosom wygrała ta druga, a dzisiaj znowu otrzymacie szansę wpłynięcia na przebieg pojedynku. Tym razem jednak będzie to starcie wypełnione po brzegi testosteronem! Wszak w narożnikach staną Marcus Fenix i B.J. Blazkowicz. Czy wyobrażacie sobie bardziej męski duet?
Przypominamy, że to Wy zdecydujecie, który z panów wyjdzie z tej walki zwycięsko. Zanim jednak rozpocznie się bitwa, pozwólcie, że nieco lepiej przedstawimy naszych zawodników. Nie chcemy przecież, abyście oddawali głosy tylko na podstawie własnych sympatii czy preferencji! Traktujemy te pojedynki bardzo (no, nie do końca...) poważnie, dlatego liczymy, że będziecie sprawiedliwi przy swojej ocenie.
Prawdziwie męscy mężczyźni
Marcus Fenix to typ, który nosi na barkach cały ciężar świata – i to dosłownie, bo jego pancerz waży tyle, że można by nim zasłonić lufę czołgu, a jego by to nawet nie wzruszyło. B.J. Blazkowicz również bierze ciężar wojny na klatę, ale w przerwach między eksterminacją nazistów zdarza mu się filozofować nad losem ludzkości. Co robi dość ironicznie, dzierżąc podwójne karabiny maszynowe. Nowoczesny poeta! Jak widać, wiele ich łączy, bo obaj mają dobre intencje, które podkreślają… argumentami siły i ołowiu.
Marcus jest jak typowy członek drużyny rugby: muskularny, hałaśliwy, ale z sercem na dłoni. Działa zespołowo, a jego Lancer (karabin z piłą mechaniczną) to broń stworzona do współpracy — idealna do dzielenia przeciwnika na „części”, aby starczyło dla każdego. B.J. z kolei to samotny wilk w stylu Rambo. Rzuca się w środek akcji, bo wie, że jeśli ktoś ma rozpętać piekło, to najlepiej zrobić to samemu. Niektórzy twierdzą, że ma polskie korzenie, ale różnie bywa z wiarygodnością tej informacji.
Jeśli chodzi o styl bycia, Marcus jest jak wujek na grillu, który nigdy nie zapomni przypomnieć o swoich „chwalebnych czasach”, czyli tych, kiedy uratował świat, ale zawsze z odrobiną goryczy. Blazkowicz zaś to filozof wojny, bardziej Sartre niż Schwarzenegger. Nawet w samym środku apokalipsy znajdzie chwilę, by rozmyślać, dlaczego świat jest taki okrutny... zanim wysadzi połowę budynku z bazuki.
Marcus zabija Locusty, bo chce uratować ludzkość, a B.J. likwiduje nazistów, bo to dla niego forma medytacji. Dla pierwszego to obowiązek, dla drugiego – przyjemność. Zdecydowanie nie są tacy sami, ale ostatecznie łączy ich podobny cel, jakim jest dobro świata. Obaj zdecydowanie nadawaliby się na bohaterów filmów akcji, chociaż ten drugi bardziej w stylu Bękartów wojny. Który z nich wyjdzie z tej walki zwycięsko? Głosujcie i sami zdecydujcie!