Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 12 kwietnia 2025, 10:35

Battlefield 7 będzie zawierał „kontrowersyjny” system, ale Electronic Arts uspokaja podenerwowanych graczy

Nowy przeciek dotyczący Battlefielda 7 zmusił twórców ze studia EA DICE do zabrania głosu w celu uspokojenia graczy i zniechęcenia ich do dyskutowania o matchamakingu „bez kontekstu”.

Źródło fot. EA DICE / Electronic Arts.
i

Twórcy nowego Battlefielda musieli uspokoić graczy, których zirytowała informacja o obecności niepopularnego rozwiązania matchmakingowego w nadchodzącej grze.

System dobierania graczy to dla niektórych osób cichy złoczyńca sieciowych gier akcji. Chodzi przede wszystkim o jego odmianę znaną jako SBMM, czyli matchmaking oparty na zdolnościach graczy (ang. Skill Based Matchmaking).

Część fanów wieloosobowych potyczek uważa, że rozwiązanie to psuje im zabawę. Głównie dlatego, że (jak na ironię) wymusza stałą grę z równymi przeciwnikami, bez możliwości zdominowania serwera. Co prawda epizod z historii porzuconego już XDefiant mógł wskazywać, że przynajmniej dla niektórych z tych graczy problemem bynajmniej nie był matchmaking, ale krytyka SBMM wciąż jest powszechny także z innych powodów.

Dlatego nie dziwi, że odkrycie w kodzie testowej wersji nowego Battlefielda wzmianek o takiej właśnie formie matchmakingu nie zachwyciło wielu fanów serii (via Reddit / serwis X). Nawet osoby, które wskazują, iż nie jest to tylko „pogoń za trendami”, a uzasadniony ruch ze strony EA DICE, nie kryją swojego rozczarowania decyzją twórców.

Nie tylko skill

O reakcji graczy wiele mówi fakt, że na odkrycie dataminerów zagregował nie jeden, ale dwóch twórców następnego BF-a (via Reddit). Producent David Sirland potwierdził elementy SBMM w Battlefieldzie 7, ale podkreślił, iż matchmaking gry oprze się przede wszystkim na szybkości dobierania graczy, a „sortowanie po skillu” będzie miało „znikomy” wpływ.

Deweloper zwrócił uwagę, że gdy internauci krytykują SBMM, w rzeczywistości chodzi im o jego skrajną wersję, która priorytetyzuje dobieranie graczy pod względem ich efektywności w grze. Niemniej skill, zdaniem Sirlanda, musi być jakimś czynnikiem w matchmakingu. W końcu, jak tłumaczy, na dłuższą metę sytuacje, w których wszyscy „uzdolnieni” gracze są w jednej drużynie w każdej rozgrywce, nie cieszyłaby nikogo.

„Dość tego” – deweloper komentuje dyskusje o SBMM „bez kontekstu”

W tym samym wątku wypowiedział się też Kevin „T0TALFPS” Johnson, menadżer ds. społeczności w EA DICE, który najwyraźniej był nieco poirytowany dyskusją o czymś, co nawet nie zostało oficjalnie potwierdzone. Amerykanin podkreślił, że jest czas i miejsce na zapowiadanie elementów gry oraz dyskutowanie o nich, ale teraz gracze rozmawiają „bez kontekstu”, ze szkodą dla dyskursu i z naruszeniem klauzuli o zachowaniu poufności (NDA).

Będzie odpowiedni czas i miejsce na to, by społeczność dowiedziała się o nowych funkcjach, ale nie teraz. W stosownym momencie poruszymy różne tematy i rozszerzymy uczestnictwo w „Battlefield Labs”, lecz to nie jest czas i miejsce na ciągłe publikowanie w kółko tych rzeczy. Osoby są i będą usuwane [z udziału w testach – przyp. red.], jeśli nadal będą naruszać NDA, na które się zgodziły.

Udostępniane informacje i treści są wyrwane z kontekstu i często budowana jest wokół nich narracja podważająca zaufanie i przejrzystość, których chcemy się trzymać [w kontaktach z fanami]. Nic nie jest takie same, gdy mówi się o czymś wyrwanym z kontekstu, zamiast po doświadczeniu go – lub gdy czyta się o tym szczegółowo, z uwzględnieniem odpowiednich opisów.

Chociaż chęć zyskania krótkotrwałej sławy w Internecie może być kusząca, to [takie działanie] podważa nasze wysiłki, aby być otwartymi oraz komunikatywnymi. I, szczerze mówiąc, jeśli taki jest twój zamiar, to zastanawiam się, gdzie jest to zgodne z interesami naszej społeczności.

Część fanów rozumie frustrację Johnsona (i twórców w ogóle) na przecieki z „Battlefiled Labs”, ale wskazuje też, że gracze mają powody do patrzenia deweloperom na ręce. Ostatni Battlefield był sporym zawodem dla miłośników serii, którzy przecież już wcześniej stracili cierpliwość do EA DICE. Studio nie ma więc co liczyć na kredyt zaufania, nawet po jak dotąd ostrożnie entuzjastycznych reakcjach graczy na przecieki z „Battlefield Labs”. No, na większość z nich

Jakub Błażewicz

Jakub Błażewicz

Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).

więcej