Aktorzy dubbingowi strajkują, ponieważ obawiają się sztucznej inteligencji w grach. Akcja odbije się na wielu markach, ale nie ma wśród nich GTA 6
Aktorzy z amerykańskiego związku zawodowego SAG-AFTRA rozpoczęli strajk, mający wymusić na firmach z branży gier lepsze warunki związane z wykorzystywaniem AI.
W branży rozrywkowej jednym z najważniejszych wydarzeń ubiegłego roku był strajk aktorów. Został on zorganizowany przez amerykański związek zawodowy SAG-AFTRA w celu wymuszenia korzystniejszych kontraktów na firmach produkujących filmy i seriale. Teraz szykuje się powtórka z tej sytuacji, ale tym razem chodzi o warunki współpracy z producentami gier.
Trwające kilkanaście miesięcy negocjacje z takimi firmami jak Activision, Blindlight, Disney, Electronic Arts, Formosa Interactive, Insomniac Games, Llama Productions, Take-Two, VoiceWorks czy Warner Bros. Games, nie zakończyły się sukcesem. Z tego powodu SAG-AFTRA ogłosiło rozpoczęcie strajku.
Do jego zakończenia żadnemu aktorowi będącemu częścią tego związku nie wolno pracować z firmami z branży gier, o ile te nie podpiszą lub nie podpisały wcześniej umów Interactive / Video Game Media Agreements oraz Interim Interactive Localization Agreement, zawierających tymczasowe postanowienia spełniające postulaty SAG-AFTRA.
- Podczas negocjacji z 25. spraw spornych udało się uzyskać porozumienie w 24. Jednak ostatecznie wszystko rozbiło się o kwestie wykorzystywania generatywnej AI. Po ogłoszeniu strajku SAG-AFTRA stwierdziło w oświadczeniu, że nie zgodzi się na umowę, która pozwala firmom nadużywać sztucznej inteligencji ze szkodą dla członków związku. Z kolei firmy z branży gier odpierają te zarzuty, stwierdzając, że ich oferta zawiera znaczącą ochronę aktorów przy wykorzystaniu sztucznej inteligencji, która obejmuje wymóg zgody i godziwego wynagrodzenia dla wszystkich wykonawców.
- Początkowo nie wiadomo było, o jakie dokładnie kwestie związane z wykorzystaniem AI rozbiły się negocjacje. Z późniejszej konferencji SAG AFTRA dowiedzieliśmy się trochę na ten temat. Okazuje się, że firmy chciały mieć możliwość tworzenia na podstawie wcześniejszych danych nowych zestawów zapisów motion capture, bez konieczności odbycia kolejnej sesji z aktorem. Ponadto, choć giganci z branży gier twierdzą, że proponowane przez nich warunki chronią wszystkich aktorów, to w samym kontrakcie nie znalazł się wcale taki zapis.
W sprawie zabrał także głos szef Epic Games Tim Sweeney i jego wypowiedź sugeruje inne kwestie sporne w negocjacjach. Stwierdził on, że popiera postulaty aktorów. Przede wszystkim podkreślił, że firmy z branży gier nie powinny uzyskiwać automatycznie praw do wykorzystywania danych z sesji nagrań do trenowania własnych modeli AI. Jeśli aktorzy chcą się na to zgodzić, to powinna to być odrębna umowa, w ramach której otrzymają dodatkową zapłatę. Powinni mieć także możliwość odmowy (tutaj chodzi faktyczną możliwość, czyli że twórcy gier nie mogliby uzależniać zatrudnienia aktora od takiej zgody).
Jaki będzie wpływ strajku na gry?
Zeszłoroczny protest aktorów doprowadził do wielomiesięcznego zatrzymania produkcji filmowych i telewizyjnych w USA. Ten strajk nie będzie jednak miał aż tak szybkiego wpływu na gry. Ich tworzenie może być bowiem przez dłuższy czas w większości kontynuowane bez aktorów. Do tego w wielu przypadkach sesje motion capture i nagrań głosowych wykonano już dawno temu. Ponadto w branży gier znacznie powszechniejsze jest korzystanie z aktorów spoza związków oraz tych z innych krajów.
Przede wszystkim jednak strajk nie dotyczy gier, których produkcja ruszyła przed końcówką 2023 roku. Dlatego, wbrew obawom niektórych graczy, protest nie wpłynie na opóźnienie np. Grand Theft Auto VI (o czym zapewniał jeszcze w zeszłym roku szef Take-Two, kiedy to pojawiło się ryzyko strajku). To wszystko osłabia jednocześnie pozycję negocjacyjną SAG AFTRA, choć należy mieć nadzieję, że obie strony dojdą szybko do porozumienia.