Najciekawsze materiały do: The Bard's Tale IV: Director's Cut
The Bard's Tale IV: Barrows Deep - The Bard's Tale - Tales of the Unknown English Translation v.1.0
modrozmiar pliku: 13,2 KB
W tym archiwum znajdziesz fanowskie tłumaczenie na język angielski gry The Bard's Tale - Tales of the Unknown w wersji na konsolę Nintendo Entertainment System, przygotowane przez grupę MetHy.
The Bard's Tale 4 - poradnik do gry
poradnik do gry8 października 2018
Poradnik do Bard's Tale IV Barrows Deep to porady dla początkujących, które pomogą wybrać ulubione klasy postaci i wybrać najlepsze umiejętności. Nasza solucja opisuje zadania oraz zagadki, których rozwiązania znajdziesz na kolejnych stronach poradnika.
Recenzja gry The Bard's Tale 4 – staroszkolne RPG wraca do łask
recenzja gry18 września 2018
Światowa premiera 18 września 2018. Na kontynuację popularnej w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku serii elektronicznych erpegów musieliśmy czekać do schyłku lat dwudziestych wieku następnego. Czy w ogóle warto zawracać sobie dzisiaj głowę The Bard’s Tale IV: Barrows Deep?
16,90 zł za najnowszą odsłonę kultowej serii RPG, promocja PS Store
wiadomość21 marca 2023
Przez kilka najbliższych dni w PS Store zakupicie najnowszą odsłonę uznanej serii RPG w bardzo okazyjnej cenie.
Nowa data premiery aktualizacji Director's Cut do The Bard's Tale 4
wiadomość12 lipca 2019
Poznaliśmy nową datę premiery dużej aktualizacji 2.0 (zwanej również Director's Cut) do gry The Bard's Tale IV. Jak podało studio inXile Entertainment, patch zadebiutuje 27 sierpnia, czyli za nieco ponad miesiąc.
The Bard's Tale 4 dostanie wielką aktualizację Director's Cut
wiadomość19 lutego 2019
Studio inXile Entertainment ogłosiło, że aktualizacja 2.0 do The Bard's Tale IV: Barrows Deep rozrosła się tak bardzo, iż wraz z jej premierą gra zmieni nazwę na The Bard's Tale IV: Director's Cut. Patch wprowadzi nowy loch, a także ulepszy balans rozgrywki, interfejs, grafikę i optymalizację silnika.
- Studia Obsidian oraz inXile przejęte przez firmę Microsoft 2018.11.11
- Premiera The Bard's Tale 4: Barrows Deep 2018.09.18
- Ciekawe wiadomości w przededniu targów gamescom 2018 2018.08.20
- Data premiery The Bard's Tale 4 Barrows Deep na PC 2018.07.12
- The Bard’s Tale IV: Barrows Deep – obszerny fragment rozgrywki 2018.05.26
- Nowe zapisy rozgrywki z The Bard's Tale 4 2018.03.23
- The Bard’s Tale 4 jeszcze w tym roku 2018.02.16
Wszystko, co fan RPG musi wiedzieć – stan gier erpegie w 2018 roku
artykuł24 grudnia 2018
Niezła passa RPG-ów trwa. Pojawiają się kolejne hity, zarówno hołdujące tradycji Pillars of Eternity 2: Deadfire, jak i nowoczesne hybrydy. A jednak można odnieść wrażenie, że do gatunku powoli wkrada się stagnacja.
- Gry września 2018 – najciekawsze premiery i konkurs
- Gry września 2018 – najciekawsze premiery i konkurs
- Gry RPG, w które zagramy w 2018 roku – nie tylko Vampyr i Pillarsy
- Gry RPG, w które zagramy w 2018 roku – nie tylko Vampyr i Pillarsy
- 15 nadchodzących erpegów - najciekawsze gry RPG, na które czekamy
Niech Was nie zwiedzie początek. Bard’s Tale IV: The Barrows Deep to bardzo dobra gra. Owszem, deweloperzy wypuścili w dniu premiery mocno niedopracowany technicznie produkt. Jednak jako całość czwarta odsłona Opowieści Barda bronią się doskonałym klimatem i wykreowanym światem, wciągającymi walkami oraz poziomem zagadek, które nie są ani trudne, ani żałośnie proste i na jedno kopyto. Mam za sobą blisko 30 godzin z Bard's Tale IV, ale już można wymienić wiele elmentów, które są stałe i występują przez całą rozgrywkę. Gdyby ktoś teraz zastanawiał się nad kupnem gry, być może wymienione poniżej rzeczy zadecydują o tym. Ale po kolei:
PLUSY:
+ Świetny wykreowany świat. Nie zwiedzamy monotonnych miejscówek. Każda kraina jaką nam przyjdzie eksplorować ma swoją niepowtarzalną atmosferę. Artyści od konceptów i level designu spisali się na medal. Do tego został dobrze przemyślany, raczej nie utkniemy w jakimś miejscu, gdy coś pójdzie nie tak. Mamy nie do końca opuszczone ruiny, las, którego trawi zaraza, równiny i szereg podziemi. Dungeon crawler jak się patrzy. Ponadto podczas swojej wędrówki będziemy świadkami różnych zdarzeń. A to mag spadnie z nieba, a to nagle zielony las pod wpływem magii staje się czerwony (świetny motyw widoczny z wieży) a to trafiamy do poziomu gdzie jest mag, którego szukamy i widać tam po okolicy, że toczy się magiczna bitwa. Dzieje się. Po prostu przygoda.
+ Walka w systemie turowym jest niezwykle absorbująca. Pomimo, że nierzadko będziemy napotykać na swojej drodze wrogów nie odczuwałem monotonii. Choć różnorodność przeciwników nie jest zbyt duża, to jednak odmienne ataki i paski zdrowia oraz siła ataku sprawia, że do każdej potyczki trzeba podchodzić skoncentrowanym, nawet jeśli wyświetla wroga na zielono. Jak pierwszy raz walczyłem z kościotrupami i zobaczyłem ich staty, pomyślałem: „e tam, szybka walka będzie”. Nie była. Truposz serią ciosów od razu ubił mi jedną postać i wskrzesił poległego towarzysza. Następnym razem już wiedziałem, że są pierwsi w kolejności do ubicia. W samych walkach mamy do dyspozycji wiele biegłości, które należy dostosować do przeciwników, szczególnie tych, którzy dzierżą tarczę. Różnorodność kombinacji sprawia, że nie nudziłem się ani chwili podczas niezliczonych potyczek. A miałem z walką trochę obaw – myślałem, że będzie zbyt wolna. Myliłem się - jest wystarczająco dynamiczna (o ile nie natrafi się na techniczne niedociągnięcia).
+ Rozwój postaci. Niby nic szczególnego. Mamy tylko biegłości, czyli przede wszystkim rzeczy odpowiedzialne za walkę ,ale też za statystyki takie jak inteligencja, wytrzymałość, siłę itp. Jednak w tych ostatnich dużo zależy od noszonej zbroi oraz uzbrojenia. Pomimo tego nieraz zastanawiałem się jaką biegłość wybrać. Czy dobry atak poświęcić kosztem możliwości noszenia dobrej zbroi, która akurat wpadła w moje ręce? Takich dylematów trochę miałem, więc w pewnym momencie miałem zapas 5 punktów doświadczenia do wydania, aby jak najlepiej je wydać mając na uwadze wyposażenie w ekwipunku oraz odwiedziny w komisji w Gildii Bohaterów, która zezwala nam na dalsze zdobywanie biegłości (Są one podzielone na 3 główne poziomy po 10 punktów każdy. Aby skorzystać z biegłości na wyższym poziomie musimy wydać te 10 punktów wcześniej i odwiedzić komisję. Po jej zgodzie możemy rozwijać postać dalej).
+ Eksploracja. Do arcydzieła pod tym względem jakim była dla mnie gra Balrum trochę brakuje, ale i tak jest świetnie. Nie mamy tutaj rzeczy podanych na tacy. Wielu rzeczy musimy domyślać się sami, kojarzyć fakty i informacje. Nikt nam nie powie, gdzie DOKŁADNIE znajdziemy daną rzecz. Nierzadko trzeba ruszyć głową, wczytać się w księgi czy pieśni. Warto zaglądać w każdy kąt, aby natrafić na skrzynię z interesującym przedmiotem.
+ Każdy przedmiot jest ważny. Nie ma śmieci. Warto zbierać wszystko, bo zwyczajnie wszystko nam się przyda. Wiele rzeczy to elementy składników dań czy innych przedmiotów, które są bardzo przydatne podczas wędrówki. Jak spojrzałem w ekwipunek to nie było rzeczy, której bym nie użył, szczególnie podczas wytwarzania przedmiotów lub potraw. Te ostatnie naprawdę warto tworzyć, gdyż przydają się w sytuacji, gdy do totemu, przy którym można zapisać grę jest daleko a przed nami hordy wrogów.
+ Handel jest taki jaki lubię. Kupcy dysponują określoną kwotą i gdy zabraknie jemu pieniędzy, to nie sprzedamy już tej postaci przedmiotu, chyba, ze ewentualnie coś od niego wcześniej kupimy. Ceny niekiedy są wysokie, ale warto kupować rzeczy. Handlarze ze swoimi stoiskami to nie są zapychacze, gdzie tylko pozbywamy się nadmiaru sprzętu. Naprawdę warto kupować rzeczy i to nawet składników do mikstur czy potraw. Nawet takie metalowe elementy kupowałem, aby mieć na zapas by móc w każdej chwili stworzyć wytrych czy inną potrzebną rzecz. Gdy tylko zobaczycie, że kupiec ma na sprzedaż czerwona kapustę kupujcie bez wahania. Jest to składnik mikstury leczniczej oraz ziół, które są z kolei składnikiem do niektórych potraw. Na początku może się wydawać, że będziemy tonąć w zebranej zieleninie, ale nic bardziej mylnego. Mikstury przy bardziej wymagających walkach są zbawieniem i ułatwiają konfrontacje, szczególnie z wrogami, których nasza drużyna ocenia jako niebezpiecznych (kolor pomarańczowy).
+ Podkreślanie siły wrogów jest bardzo fajne i na pewno ratuje przed frustracją po przegranych walkach, gdyby takiego zabiegu nie było. Wielu przeciwników na jakich natrafimy podczas przemierzania tej samej krainy ma różne statystyki. W samych równinach możemy natrafić na grupy paladynów z przeróżnymi statystykami. Jedni będą podkreślani na żółto, inni na pomarańczowo a niektórzy na czerwono (bez rozwijania w międzyczasie postaci).
+ Zagadki. Jak dla mnie są w sam raz. Nie są ni trudne, ani żałośnie łatwe. Na pewno są urozmaicone pod względem wykonania i nie polegają wyłącznie na przesuwaniu kamieni, czy przełączania dźwigni. Takie też się pojawiają, ale w różnych kontekstach, bo raz będziemy nimi sterować kamieniami, aby ustawić je w taki sposób, by gdzieś dojść lub wejść/zejść. Z kolei innym razem będziemy nimi sterować patrząc w sufit by odpowiednio oznaczone przesunąć w dobre miejsce. Są zagadki dźwiękowe, zagadki obrazkowe, z kolorami, składnikami itp. Nie jest to poziom gier przygodowo-logicznych, ale na pewno nie ustępuje im pola i nie mamy do czynienia z przegiętymi wyzwaniami. Poziom jest po prostu satysfakcjonujący.
+ Skoro wspomniałem o dźwięku, to warto wspomnieć o oprawie audio a ta w przeciwieństwie do grafiki stoi na wysokim poziomie. Muzyka jest świetna. Śpiewy, wokalizy, naturalne instrumenty – to wraz z wykreowanym światem nadaje grze unikalnego charakteru, z którym nie spotkałem się w żadnym innym dungeon crawlerze. Pod względem muzyki jedynie Heroes of the Monkey Tavern prezentował się bardziej niż dobrze, dla innych crawlerów była ona zawsze tłem. W Bard’s Tale IV muzyka jest skromna, ale jest jednym z tych naprawdę dużych plusów. W końcu nazwa gry zobowiązuje!
+ Bardzo dobry voice acting ze szkockim zacięciem. Do tej pory spotkałem się w nim jedynie w produkcji Bedlam (być może będą ci sami aktorzy), gdzie też słuchało się go z przyjemnością. Zawsze to coś innego od standardowych głosów polskich i angielskich. W sumie dobrze, że nie ma polskiego dubbingu, bo mocno zepsułby klimat – to też plus J
+ System zapisu – satysfakcjonujący. Gdyby go nie było, to tworzenie potraw byłoby zbędne i nie byłoby takiej satysfakcji z przejścia kolejnych fal wrogów na jednym zapisie.
+ Sympatyczne wprowadzenie przed wczytywanie lokacji nawiązujące do okładki pierwszego „Bard’s Tale”. Fajna rzecz, ta grubsza kopia opowiadającego Russella Crowe’a z harfa w dłoni rządzi.
+ Easter eggi
+ 80 złotych na premierę to jak na duży produkt zagraniczny cena przyzwoita a na pewno byłaby rewelacyjna, gdyby sama gra była dopracowana. Jednak nie żałuję ani złotówki wydanej na grę – pisze to osoba, która zakupuje gry głownie po promocjach i w bundlach.
MINUSY
- Modele postaci wołają o pomstę do nieba. Już produkcje sprzed ponad dekady miały znacznie ładniejsze modele. Sama grafika w grze nie jest taka zła poza początkową lokacją, ale te postacie… bleee…
- Statyczny świat. Niestety postacie stoją jak kukiełki na wystawie. Nie ma nawet animacji, że gdzieś tam sobie chodzą, że zmieniają miejscówkę. Praktycznie wszyscy stoją.
- Tragiczna optymalizacja, szereg błędów technicznych. Niestety gra pod tym względem wypadła lekko mówiąc kiepsko. Dlatego co tydzień wypuszczane są łatki poprawiające wydajność, ale nie jest wolna od bugów. Zdarzają się podczas walki sytuacje, gdzie na chwilę dana akcja trwa kilka sekund dłużej, bo nie wczytuje się animacja ciosu, śmierci itp. A to nie dostaniemy punktów doświadczenia za wygraną walkę. A to czasami podczas ataku zechcemy zaskoczyć przeciwnika, ale drużyna zatnie się na teksturze na dobre. Zdarzyło się też, że otworzyłem kraty do pomieszczenia, bo dźwięk się pojawił, ale kraty się już nie otworzyły… Nie wiem też czy złodziejstwo nie jest zabugowane. Niby informuje mnie, że chochlik z drużyny ukradł interesujący mnie przedmiot, ze za niego nie zapłaciliśmy, ale kasy ubyło a nic innego nie pojawiło się w ekwipunku. Czasami takie bugi działają też na korzyść gracza, bo otwierałem skrzynie przez ściany lub otwierałem kraty będąc odpowiednio blisko nich. Nie ma możliwości opisania miejsca na mapie, choć widnieje ikonka, że można. Biegłość, która pokazuje nam, że w pobliżu jest skarb, wskazuje w tym miejscu nadal, choć już dawno skrzynia jest pusta. Ponadto zabugowane są same ustawienia, które wskazują na język niemiecki, rozdzielczość ekranu nie do końca jest taka na jaką wskazuje, jest też opcja przełączenia na ruch kratkowy, to nie można na niego przełączyć. Na pewno jest wiele rzeczy do naprawiania.
- Długie loadingi, ale po jednym patchu już trochę krótsze, z kolejnym może będą jeszcze krótsze. Plus jest taki, ze nie występują długo, bo krainy są w miarę rozległe i na pewno nie są taką strata czasu jak przy Pillarsach.
- Słabe dialogi, szczególnie na początku. Rozmowy z NPC są nudne, źle napisane i w wielu przypadkach potencjał nie został wykorzystany (np. z tym spadającym magiem). Gdyby nie voice acting, byłoby naprawdę źle.
- Fatalna polonizacja, do której przyczynił się rodzimy wydawca (wiele nieprzetłumaczonej treści) oraz deweloper, bo również inne wersje językowe mają problemy z tym, że tekst nie pasuje do rozmowy przez co dochodzi do kuriozalnych sytuacji i trzeba się trochę domyślać lub klikać w dialogi „na czuja”. To zdecydowanie do naprawienia, choć jak wspomniałem wcześniej, dialogi są i tak słabe.
Bajzlu w ekwipunku nie mam, spokojnie da się zapanować nad tyloma rzeczami. Co do historii to się nie wypowiadam, bo gry jeszcze nie zakończyłem. Na pewno czterech liter nie urywa. Dla mnie stanowi jedynie pretekst do wędrówki po tym ciekawie wykreowanym świecie i przeżycia fajnej przygody. Ogólnie jak jeszcze natrafię na rzeczy warte odnotowania, to z pewnością się z nimi podzielę.
Bard’s Tale IV to przede wszystkim pierwsze złe wrażenie i wielu graczy może być niezadowolonych z kupna i bez przekraczania dwóch godzin będą zwracać grę na Steamie. W ten sposób gra może nie odnieść sukcesu i kolejne dunegon crawlery mogą się nie ukazywać, a liczyłem na stare marki w nowej oprawie audiowizualnej lub na kontynuację przygód Barda, bo choć gry jeszcze nie ukończyłem, to gra się na tyle przyjemnie, że już z miłą chęcią zagrałbym w kolejną część.
kolejna - jak nie chcecie spoilerów z broniami to nie oglądajcie.
Swoją drogą gra jest gigantyczna mam już 50 godzin gry za sobą i końca nie widać / myślę że to gdzieś połowa dopiero.
W sumie mogę też grę już ocenić. Pomijając grafikę, doceniając świetną muzykę, oraz wyjątkową trudność jeśli chodzi o łamigłówki + rewelacyjny gameplay.
Jeszcze z oceną gry poczekam. Bo jak do tej pory kołysze mnie Twoje zdanie A.l.e.X:
normalnie od niektórych zagadek w grze mi się receptory w mózgu przepalają / a nie miałem tak od lat 90 ;) Trochę przegięli z zagadkami
Zakładając że tak właśnie ma być i świadczy to o doskonałości gry, mógłbym już grze dać 10. ;)
Jednak póki, co męczą mnie egoistyczne przyzwyczajenia, zadowolenia z gry jako takiej i do tych przyzwyczajeń, nie należy "przegrzewanie mózgu" na zagadkach ;)
Skoro piszesz że twoje 50 godzin to dopiero połowa gry, to ja sobie jeszcze podrepcę tu i tam, w zagadkowych i ładnych miejscach, z umiarkowanymi okrzykami zachwytu..
Wciaga jak bagno. Moim zdaniem lepsza od Might and Magix Xi Legend of Grimrock razem wziętych. Dawno się tak świetnie nie bawiłem przy żadnym dungeon crawlerze. Jedyne do czego mogę się na razie doczepić to fatalna optymalizacja. Gra potrafi czasem niemiłosiernie przyciąć.
Niech Was nie zwiedzie początek. Bard’s Tale IV: The Barrows Deep to bardzo dobra gra. Owszem, deweloperzy wypuścili w dniu premiery mocno niedopracowany technicznie produkt. Jednak jako całość czwarta odsłona Opowieści Barda bronią się doskonałym klimatem i wykreowanym światem, wciągającymi walkami oraz poziomem zagadek, które nie są ani trudne, ani żałośnie proste i na jedno kopyto. Mam za sobą blisko 30 godzin z Bard's Tale IV, ale już można wymienić wiele elmentów, które są stałe i występują przez całą rozgrywkę. Gdyby ktoś teraz zastanawiał się nad kupnem gry, być może wymienione poniżej rzeczy zadecydują o tym. Ale po kolei:
PLUSY:
+ Świetny wykreowany świat. Nie zwiedzamy monotonnych miejscówek. Każda kraina jaką nam przyjdzie eksplorować ma swoją niepowtarzalną atmosferę. Artyści od konceptów i level designu spisali się na medal. Do tego został dobrze przemyślany, raczej nie utkniemy w jakimś miejscu, gdy coś pójdzie nie tak. Mamy nie do końca opuszczone ruiny, las, którego trawi zaraza, równiny i szereg podziemi. Dungeon crawler jak się patrzy. Ponadto podczas swojej wędrówki będziemy świadkami różnych zdarzeń. A to mag spadnie z nieba, a to nagle zielony las pod wpływem magii staje się czerwony (świetny motyw widoczny z wieży) a to trafiamy do poziomu gdzie jest mag, którego szukamy i widać tam po okolicy, że toczy się magiczna bitwa. Dzieje się. Po prostu przygoda.
+ Walka w systemie turowym jest niezwykle absorbująca. Pomimo, że nierzadko będziemy napotykać na swojej drodze wrogów nie odczuwałem monotonii. Choć różnorodność przeciwników nie jest zbyt duża, to jednak odmienne ataki i paski zdrowia oraz siła ataku sprawia, że do każdej potyczki trzeba podchodzić skoncentrowanym, nawet jeśli wyświetla wroga na zielono. Jak pierwszy raz walczyłem z kościotrupami i zobaczyłem ich staty, pomyślałem: „e tam, szybka walka będzie”. Nie była. Truposz serią ciosów od razu ubił mi jedną postać i wskrzesił poległego towarzysza. Następnym razem już wiedziałem, że są pierwsi w kolejności do ubicia. W samych walkach mamy do dyspozycji wiele biegłości, które należy dostosować do przeciwników, szczególnie tych, którzy dzierżą tarczę. Różnorodność kombinacji sprawia, że nie nudziłem się ani chwili podczas niezliczonych potyczek. A miałem z walką trochę obaw – myślałem, że będzie zbyt wolna. Myliłem się - jest wystarczająco dynamiczna (o ile nie natrafi się na techniczne niedociągnięcia).
+ Rozwój postaci. Niby nic szczególnego. Mamy tylko biegłości, czyli przede wszystkim rzeczy odpowiedzialne za walkę ,ale też za statystyki takie jak inteligencja, wytrzymałość, siłę itp. Jednak w tych ostatnich dużo zależy od noszonej zbroi oraz uzbrojenia. Pomimo tego nieraz zastanawiałem się jaką biegłość wybrać. Czy dobry atak poświęcić kosztem możliwości noszenia dobrej zbroi, która akurat wpadła w moje ręce? Takich dylematów trochę miałem, więc w pewnym momencie miałem zapas 5 punktów doświadczenia do wydania, aby jak najlepiej je wydać mając na uwadze wyposażenie w ekwipunku oraz odwiedziny w komisji w Gildii Bohaterów, która zezwala nam na dalsze zdobywanie biegłości (Są one podzielone na 3 główne poziomy po 10 punktów każdy. Aby skorzystać z biegłości na wyższym poziomie musimy wydać te 10 punktów wcześniej i odwiedzić komisję. Po jej zgodzie możemy rozwijać postać dalej).
+ Eksploracja. Do arcydzieła pod tym względem jakim była dla mnie gra Balrum trochę brakuje, ale i tak jest świetnie. Nie mamy tutaj rzeczy podanych na tacy. Wielu rzeczy musimy domyślać się sami, kojarzyć fakty i informacje. Nikt nam nie powie, gdzie DOKŁADNIE znajdziemy daną rzecz. Nierzadko trzeba ruszyć głową, wczytać się w księgi czy pieśni. Warto zaglądać w każdy kąt, aby natrafić na skrzynię z interesującym przedmiotem.
+ Każdy przedmiot jest ważny. Nie ma śmieci. Warto zbierać wszystko, bo zwyczajnie wszystko nam się przyda. Wiele rzeczy to elementy składników dań czy innych przedmiotów, które są bardzo przydatne podczas wędrówki. Jak spojrzałem w ekwipunek to nie było rzeczy, której bym nie użył, szczególnie podczas wytwarzania przedmiotów lub potraw. Te ostatnie naprawdę warto tworzyć, gdyż przydają się w sytuacji, gdy do totemu, przy którym można zapisać grę jest daleko a przed nami hordy wrogów.
+ Handel jest taki jaki lubię. Kupcy dysponują określoną kwotą i gdy zabraknie jemu pieniędzy, to nie sprzedamy już tej postaci przedmiotu, chyba, ze ewentualnie coś od niego wcześniej kupimy. Ceny niekiedy są wysokie, ale warto kupować rzeczy. Handlarze ze swoimi stoiskami to nie są zapychacze, gdzie tylko pozbywamy się nadmiaru sprzętu. Naprawdę warto kupować rzeczy i to nawet składników do mikstur czy potraw. Nawet takie metalowe elementy kupowałem, aby mieć na zapas by móc w każdej chwili stworzyć wytrych czy inną potrzebną rzecz. Gdy tylko zobaczycie, że kupiec ma na sprzedaż czerwona kapustę kupujcie bez wahania. Jest to składnik mikstury leczniczej oraz ziół, które są z kolei składnikiem do niektórych potraw. Na początku może się wydawać, że będziemy tonąć w zebranej zieleninie, ale nic bardziej mylnego. Mikstury przy bardziej wymagających walkach są zbawieniem i ułatwiają konfrontacje, szczególnie z wrogami, których nasza drużyna ocenia jako niebezpiecznych (kolor pomarańczowy).
+ Podkreślanie siły wrogów jest bardzo fajne i na pewno ratuje przed frustracją po przegranych walkach, gdyby takiego zabiegu nie było. Wielu przeciwników na jakich natrafimy podczas przemierzania tej samej krainy ma różne statystyki. W samych równinach możemy natrafić na grupy paladynów z przeróżnymi statystykami. Jedni będą podkreślani na żółto, inni na pomarańczowo a niektórzy na czerwono (bez rozwijania w międzyczasie postaci).
+ Zagadki. Jak dla mnie są w sam raz. Nie są ni trudne, ani żałośnie łatwe. Na pewno są urozmaicone pod względem wykonania i nie polegają wyłącznie na przesuwaniu kamieni, czy przełączania dźwigni. Takie też się pojawiają, ale w różnych kontekstach, bo raz będziemy nimi sterować kamieniami, aby ustawić je w taki sposób, by gdzieś dojść lub wejść/zejść. Z kolei innym razem będziemy nimi sterować patrząc w sufit by odpowiednio oznaczone przesunąć w dobre miejsce. Są zagadki dźwiękowe, zagadki obrazkowe, z kolorami, składnikami itp. Nie jest to poziom gier przygodowo-logicznych, ale na pewno nie ustępuje im pola i nie mamy do czynienia z przegiętymi wyzwaniami. Poziom jest po prostu satysfakcjonujący.
+ Skoro wspomniałem o dźwięku, to warto wspomnieć o oprawie audio a ta w przeciwieństwie do grafiki stoi na wysokim poziomie. Muzyka jest świetna. Śpiewy, wokalizy, naturalne instrumenty – to wraz z wykreowanym światem nadaje grze unikalnego charakteru, z którym nie spotkałem się w żadnym innym dungeon crawlerze. Pod względem muzyki jedynie Heroes of the Monkey Tavern prezentował się bardziej niż dobrze, dla innych crawlerów była ona zawsze tłem. W Bard’s Tale IV muzyka jest skromna, ale jest jednym z tych naprawdę dużych plusów. W końcu nazwa gry zobowiązuje!
+ Bardzo dobry voice acting ze szkockim zacięciem. Do tej pory spotkałem się w nim jedynie w produkcji Bedlam (być może będą ci sami aktorzy), gdzie też słuchało się go z przyjemnością. Zawsze to coś innego od standardowych głosów polskich i angielskich. W sumie dobrze, że nie ma polskiego dubbingu, bo mocno zepsułby klimat – to też plus J
+ System zapisu – satysfakcjonujący. Gdyby go nie było, to tworzenie potraw byłoby zbędne i nie byłoby takiej satysfakcji z przejścia kolejnych fal wrogów na jednym zapisie.
+ Sympatyczne wprowadzenie przed wczytywanie lokacji nawiązujące do okładki pierwszego „Bard’s Tale”. Fajna rzecz, ta grubsza kopia opowiadającego Russella Crowe’a z harfa w dłoni rządzi.
+ Easter eggi
+ 80 złotych na premierę to jak na duży produkt zagraniczny cena przyzwoita a na pewno byłaby rewelacyjna, gdyby sama gra była dopracowana. Jednak nie żałuję ani złotówki wydanej na grę – pisze to osoba, która zakupuje gry głownie po promocjach i w bundlach.
MINUSY
- Modele postaci wołają o pomstę do nieba. Już produkcje sprzed ponad dekady miały znacznie ładniejsze modele. Sama grafika w grze nie jest taka zła poza początkową lokacją, ale te postacie… bleee…
- Statyczny świat. Niestety postacie stoją jak kukiełki na wystawie. Nie ma nawet animacji, że gdzieś tam sobie chodzą, że zmieniają miejscówkę. Praktycznie wszyscy stoją.
- Tragiczna optymalizacja, szereg błędów technicznych. Niestety gra pod tym względem wypadła lekko mówiąc kiepsko. Dlatego co tydzień wypuszczane są łatki poprawiające wydajność, ale nie jest wolna od bugów. Zdarzają się podczas walki sytuacje, gdzie na chwilę dana akcja trwa kilka sekund dłużej, bo nie wczytuje się animacja ciosu, śmierci itp. A to nie dostaniemy punktów doświadczenia za wygraną walkę. A to czasami podczas ataku zechcemy zaskoczyć przeciwnika, ale drużyna zatnie się na teksturze na dobre. Zdarzyło się też, że otworzyłem kraty do pomieszczenia, bo dźwięk się pojawił, ale kraty się już nie otworzyły… Nie wiem też czy złodziejstwo nie jest zabugowane. Niby informuje mnie, że chochlik z drużyny ukradł interesujący mnie przedmiot, ze za niego nie zapłaciliśmy, ale kasy ubyło a nic innego nie pojawiło się w ekwipunku. Czasami takie bugi działają też na korzyść gracza, bo otwierałem skrzynie przez ściany lub otwierałem kraty będąc odpowiednio blisko nich. Nie ma możliwości opisania miejsca na mapie, choć widnieje ikonka, że można. Biegłość, która pokazuje nam, że w pobliżu jest skarb, wskazuje w tym miejscu nadal, choć już dawno skrzynia jest pusta. Ponadto zabugowane są same ustawienia, które wskazują na język niemiecki, rozdzielczość ekranu nie do końca jest taka na jaką wskazuje, jest też opcja przełączenia na ruch kratkowy, to nie można na niego przełączyć. Na pewno jest wiele rzeczy do naprawiania.
- Długie loadingi, ale po jednym patchu już trochę krótsze, z kolejnym może będą jeszcze krótsze. Plus jest taki, ze nie występują długo, bo krainy są w miarę rozległe i na pewno nie są taką strata czasu jak przy Pillarsach.
- Słabe dialogi, szczególnie na początku. Rozmowy z NPC są nudne, źle napisane i w wielu przypadkach potencjał nie został wykorzystany (np. z tym spadającym magiem). Gdyby nie voice acting, byłoby naprawdę źle.
- Fatalna polonizacja, do której przyczynił się rodzimy wydawca (wiele nieprzetłumaczonej treści) oraz deweloper, bo również inne wersje językowe mają problemy z tym, że tekst nie pasuje do rozmowy przez co dochodzi do kuriozalnych sytuacji i trzeba się trochę domyślać lub klikać w dialogi „na czuja”. To zdecydowanie do naprawienia, choć jak wspomniałem wcześniej, dialogi są i tak słabe.
Bajzlu w ekwipunku nie mam, spokojnie da się zapanować nad tyloma rzeczami. Co do historii to się nie wypowiadam, bo gry jeszcze nie zakończyłem. Na pewno czterech liter nie urywa. Dla mnie stanowi jedynie pretekst do wędrówki po tym ciekawie wykreowanym świecie i przeżycia fajnej przygody. Ogólnie jak jeszcze natrafię na rzeczy warte odnotowania, to z pewnością się z nimi podzielę.
Bard’s Tale IV to przede wszystkim pierwsze złe wrażenie i wielu graczy może być niezadowolonych z kupna i bez przekraczania dwóch godzin będą zwracać grę na Steamie. W ten sposób gra może nie odnieść sukcesu i kolejne dunegon crawlery mogą się nie ukazywać, a liczyłem na stare marki w nowej oprawie audiowizualnej lub na kontynuację przygód Barda, bo choć gry jeszcze nie ukończyłem, to gra się na tyle przyjemnie, że już z miłą chęcią zagrałbym w kolejną część.
Bardzo dobra recenzja!
Wyglada na to gre jest jednak niezla, niemniej poczekam kilka miesiecy zanim ja zalataja i dopiero wtedy zagram (gra kupiona chyba na kickstarterze w bundlu z Wasteland 2, przyznam ze juz nawet nie pamietam, nakupowalem tych gier a nie ma kiedy grac, ciagle czeka na mnie Divinity:OS 2 tez kupiony na kickstarterze:), dobrze ze sie powstrzymalem w pewnym momencie i zostal mi juz tylko jedna gra, ta wznowiona niby Ultima Underworld. Przyznam ze tylko odpalilem barda na kilka minut, posluchalem muzyczki, zaladowalem gre, rozejrzalem sie po tym startowym placu i pomyslalem "wyglada szkaradnie":) ale widze po screen shootach ze pozniej jest lepiej
drenz - ta gra powstała dzięki wsparciu więc wszystko co zarobi dodatkowo to jest zysk a nie pokrycie kosztów. Artystycznie jest świetnie ale zabrakło umiejętności szczególnie jeśli chodzi o modele postaci. Nie ma ich za dużo więc można było wykonać to perfekcyjnie. Statyczny świat to akurat nie jest istotne w tego typu grach. Pozostałe minusy to kwestia podejścia. U mnie gra działa i ładuje się instant, dialogi i polonizacja przy tej ilości tekstu to kropla w morzu.
Nie zgodzę się jednak że zagadki są proste o ile otwieranie zamków i układnie puzzli nie jest wybitnie trudne ale przy innych można się mocno zaciąć jak zabraknie trochę spostrzegawczości, ja np. zaciąłem się na teleportach za nim przez przypadek nie policzyłem punktów bazowych i układu konstelacji. Poza tym dojście do niektórych miejsc też nie jest takie proste. Osobiście uważam że gry przygodowe P/C są dużo łatwiejsze. Dodatkowo podpowiedzi są dość skromne aby iść z miejsca. Uważam się za weterana takich gier i poziom jest o wiele wyższy niż w serii Legend of Grimrock nie mówiąc już o dużo prostszych pozycjach. Myślę że ta gra jest głównie skierowana do tych którzy takie gry już przerabiali czyli ludzie grający od lat 80-90 inni raczej się odbiją. Questy poboczne niektóre też wymagają do skończenia trochę szczęścia lub zastanowienia. Niektóre są proste i oczywiste ale jak z pływającą tortugą wiadomo było o co chodzi ale żeby go skończyć trzeba było wpaść po co są ... / albo kolacja u logica - powodzenia z skończeniem tego questy z marszu :)
Jestem już chyba przy ostatnim queście więc żal kończyć szczególnie że nadal mam kilka miejsc które nie są powiązane z główną fabułą i intryguje mnie co tam dalej będzie m.in. podziemia krasnoludzkie.
Ja wsparłem twórców maksymalną kwotą kupując wersję ultimate.
Poprawiły coś te dwa patche które się ukazały?
uruchamiał ktoś to na jakimś rzęchu? opinie o słabej optymalizacji od ludzi, ktorzy odpalają grę na 4 titanach z i7 i mają 59 klatek zamiast 60 akurat niewiele mi mówią, powiedzcie mi lepiej, czy laptopowy 940m z i5 wyciągnie te 20 klatek w LOW i 1366x768? bo coś niewiele jest gameplayów na YT, żeby zbadać sytuację
Ktoś wie kiedy będzie poradnik??
Tak jak napisał powyżej kolega drenz - "niech nie zwiedzie Was początek". Szczególnie pierwsza scena, pierwsze modele postaci czy ogólny wygląd przez pierwszą minutę, bo ja się zastanawiałem czy to na pewno gra wydana w 2018 roku, ale naprawdę później jest lepiej pod każdym względem. Niestety nie do końca gry bo przy umiejętnym dobraniu składu, gra robi się za łatwa (piszę o walkach i wybranym najtrudniejszym poziomie gry) tak gdzieś po wejściu do Lasu Inshriacha czyli dość szybko. Pozostają więc już później same zagadki, a te są naprawdę ciekawie zrobione i różnorodne. Generalnie warto wydać pieniądze na grę i wspomóc studio, chętnie pogram w kolejną odsłonę jeśli ją zrobią.
Grę skończyłem. Niestety im bliżej końca, tym więcej było błędów. Dlatego łatwo denerwujący się gracze niech cierpliwie czekają na łatki. Z błędów pojawiał się nadal brak doświadczenia za walkę (a szkoda bo dużo punktów doświadczenia za wrogów można było złapać - mógłbym dobić do 28 poziomu postaci a tak był tylko 27), walki przycinały się, niekiedy na dobre (brak reakcji przeciwników), bomby wybuchały kiedy chciały, zdarzało się, ze podczas walk nie widziałem przeciwników lub mieli dużą rozdzielczość... W jednym zadaniu z przesuwaniem kamienia po zagraniu pieśni przywołującej kamień mi utknął lewitując...Plus taki, że twórcy ciągle łatają grę. Mi jednak po drugim patchu pojawiło się więcej błędów aniżeli bez tych łatek. Jednak zapisujcie grę najczęściej jak tylko możecie, aby w wypadku błędu jak najmniej powtarzać.
To o czym napisałem w obszernym poście potwierdzam również teraz. Dodam tylko, że gra od połowy robi się łatwa. Jedynym przeciwnikiem jaki mi sprawił problemy był Zanta. Ostateczny boss był prosty do pokonania. Walki pomimo urozmaicenia na wyspach stają się potem tylko zapychaczami. Jednak za mało zróżnicowanych ataków u wrogów. Przydałoby się więcej.
Zagadki - nadal uważam, ze są satysfakcjonujące. Jedyny problem miałem przy Kolacji u Logika, bo nie brałem pod uwagi kapusty. Nie wiem też, czy te teksty nie były źle przetłumaczone, bo w jednym tomie była mowa o specjale mieszkańców a ostatecznie trzeba było dać inny alkohol niż ten o którym opowiadali niektórzy mieszkańcy. Zresztą od połowy gry przedmioty ze skrzyń nie wypadają dobre, wylatuje za to dużo złota. Kończąc grę miałem ok. 40 tys złotych monet, nie było co nawet kupować. Tutaj twórcy poszli na łatwiznę jednak. Znajdźki po prostu przestały absorbować uwagę. Nawet odpuściłem sobie kręcenie tym cyfrowym kółkiem przy składaniu ofiar, bo nagrody były mizerne... Wracając do zagadek to jednak niektóre w Grimrocku 2 sprawiły mi więcej trudności. Tutaj aż tak trudno nie było poza tą kolacją u logika - jeśli będziecie ją robić, to zapiszcie sobie co piszą dane tomy, bo jeśli dobrze włożycie przedmioty z księgami to tracicie do nich dostęp i wskazówki przepadają...
Jak macie dobrą drużyną, to spokojnie można pokonać wrogów oznaczonych na czerwono - dużo punktów wpada (obrazek). Przed wejściem do Czerwonej Krypty by ubić Tarjana (czy jak mu tam) lepiej porobić inne aktywności, szczególnie pod Skara Brae, bo potem zostanie zdecydowana większość miejscówek zablokowana - w ten sposób nie skończyłem 3 questów.
Przejście gry zajęło mi ok 60 godzin. Niestety wg mnie gra jest na raz, bowiem w postaciach i umiejętnościach nie ma zbytnio wiele różnic.
Grę oczywiście polecam. Kiedyś ją naprawią i z minusów pozostanie jedynie słabo napisana historia i dialogi. Świat gry ma potencjał na znacznie więcej... Jak zrobią kolejną część - na pewno zakupię, ale już w wersji ostatecznej...
Gram w tej chwili w chyba 6 czy 7 gier, ktore powstaly na Unreal Engine 4.... Wszystkie dzialaja mi w minimum 40-50fps na ULTRA w 1920.
Wyjatkiem jest The Bard's Tale 4 - wyciaga od 15 do 20fps przy dosyc zalosnej grafice... WTF????!!!!!
Posłuchałem dobrych rad, że im dalej tym lepiej z czym się nie zgodzę. Im dalej tym gorzej. Po około 30h męczarni gra polega na tym że wchodzimy do nowej lokacji zaczynamy od prostych zagadek i powtarzamy te same zagadki przez kilka godzin do absurdalnych poziomów trudności, idziemy do innej lokacji gdzie robimy inne zagadki ale na podobnych zasadach od prostych do najbardziej debilnych. Może żeby nie pisać na jedno kopyto wypiszę minusy.
-słabe dialogi, albo to błąd tłumaczenia ale rozmowy z innymi npc nie mają żadnego sensu jakby były tłumaczone translatorem
-ścinanie co jakiś czas obrazu
-wszystkie lokacje mają model tunelowy, już podczas misji Ukryta ręka zostałem wymęczony fizycznie i psychicznie gdzie się kręciłem po kilka razy chodząc po tych samych korytarzach
-brak autozapisu (usunąłem grę po misji Wieża strażnika gdzie męcząc kilka godzin zagadki doszedłem na szczyt, zostałem zaatakowany i musiałem poddać walkę, a gra cofnęła mnie na start lokacji mimo że pamiętałem jak je rozwiązać nie miałem ochoty powtarzać)
-słaba fabuła
-zadania poboczne jeszcze głupsze
-walki wtórne, klepiemy tych samych przeciwników, a po jakimś czasie się respią i walki trzeba powtarzać
-grafika mocno nie równa, są miejscówki ładnie zrobione i są takie wyklepane na szybkiego
-godziny w tej grze nabijamy przez kręcenie się w kółko na każdej lokacji
Plusem jest niska cena ale żałuję, że nie oddałem kiedy była taka możliwość bo już na starcie jest mocno odpychająca liczyłem, że dalej będzie lepiej ale się myliłem. Miałem nadzieję, że zagadki będą losowe i różne, a nie te same tylko ze zwiększającym się poziomem trudności. Gierka byłaby dobra jakby czas przejścia zmniejszyli z 60h na 20h i byłoby super, wywalić pełno zbędnych i powtarzających się po 10 razy zagadek. Poczekam na 30 patchy i za kilka lat ponownie zainstaluje sprawdzić co się zmieniło.
Panowie i Panie. Jak wejść do zamku Harkyna?? Co tam trzeba włożyć przed bramą??
Bardzo szczegółowo o Bard's Tale IV:
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2019/06/recenzja-bards-tale-iv-barrows-deep.html
Będzie na stronie recenzja Director's cut?
Wersja "DC" to kupsko obcięli grafikę niesamowicie tłumacząc się ,że to "artystyczny wybór" tak... od kiedy np. usunięcie dynamicznego oświetlenia to "artystyczny wybór"
Genialna, genialna i jeszcze raz genialna, ten szkocko-irlandzki klimat, oprawa muzyczna, grafika (las po opuszczeniu Skara Brae... parę ładnych minut siedziałem ze szczęką na podłodze, poważnie krytykujecie grafikę w tej grze?), kapitalny poziom trudności (czyli mnóstwo walk "wróć do mnie 50 godzin później" ale to co związane z głównym wątkiem jak najbardziej fair, z jednym małym wyjątkiem), super rozwój postaci, gdzie praktycznie kazdy skill ma dużą wartość, świetne zagadki, no można tak wymieniać bez końca, towarzysze którzy żyją, gadają ze sobą (uwielbiałem jak Wringneck za wszelkę cenę chciał poznać imię Green Lady xD), mechanizm pijaństwa u barda. I milion innych rzeczy, co sprawia, że obok Pathfindera to jeden z najlepszych fantasy cRPG wielu wielu ostatnich lat.
Do ideału brakuje mi jakiś bardziej ambitnych wypowiedzi ze swojej strony podczas rozmów. Bo niestety jest to schemat: Greetings, Ściana teksty rozmówcy, Farewell !! No ale to w końcu dungeon crawler, nie na dialogach te gry polegają.
A pomyśleć, że byłęm bliski rzucenia gry w diabły przy pierwszej wieży. Przeskok poziomu trudności jest tam przesadzony. Ni z gruchy mamy radzić sobie z czarownikami mającym po 120hp (gdy nasza drużyna ma na tym etapie koło 20) potrafiącymi przyzwać np 3 goblinów samobójców, co na jednego hita załatwiają bombą całą naszą drużynę jak nie wygasimy bomby umiejętnością umysłową... Tylko dzięki spamowania qs/ql byłem w stanie to ukończyć jak skurczybyki wezwali zwykłych goblinów. Co ciekawe walka z Mangarem odbyła się bez kłopotów, a maja z tym ludzie problemy jak czytam po forach.
Też nie ma na tym etapie barda, który cuda potrafi robić dla drużyny, sam zrobiłem się jako wojownika.
Za to z innej beczki - w pierwszej wiosce poza miastem otworzyłem sobie jakąś niepozorną skrzynię za chatką i znalazłem dwuręczny miecz, co podbija Last Breath do prawie 50 hp i do 50% zwiększa szansę na potrójne uderzenie w All or Nothing. Nie mówiąc już o tym, że zaraz będę bliski wykupienia Vanguarda, gdzie dwuręczny miecz mogę mieć w jednej ręce, a w drugiej cokolwiek innego xD i pomyśleć, że na początku wątpiłem w sensownych wojownika w tej grze
I to jest właśnie esencja cRPG.
Parę postów pytałem się jak to działa na kompach sprzed potopu. Edycja reżyserka chyba już świetnie, bo na 940m ma spokojnie 25-30 klatek na 1366x768 i wszystko medium-high, a na Phenomie z radkiem 260x to już w ogóle tylko cienie medium reszta wysokie i 1600x900. Tak więc wymagania sto razy niższe niż choćby Operencia.
Gra potwornie wciąga. 15 min w grze to mniej więcej 2-3 godziny w rzeczywistości.
Gra genialna jak niektórzy piszą klimat, muzyka, grafika, jednak najważniejszy jest gameplay który jest świetny, tak samo jak rozwój postaci i walka czy zagadki. Największa wada to niestety fabuła,ale i tak to świetny rpg zapraszam [link]
Świetny RPG . Co mi się podobało to oprawa audiowizualna , ciekawy oryginalny świat , lokacje od miast , podziemi po zamki i lodowe krainy . Rozwój postaci , różne klasy bohaterów , masa zagadek i elitarnego wyposażenia , genialne umiejętności . Świetnie zrobiona walka ( jak w Legend of Grimrock ) , co jeszcze gra jest cholernie długa . W zasadzie to nie mam się do czego przyczepić . Zapraszam na serię z całej gry , pomogę wam w rozwiązaniu nie jednej zagadki . https://www.youtube.com/watch?v=WhRjuR9MpqI&list=PLVYHO_RNJKKjSm35Ub1uRnFCyvYRmnGlJ&index=1
Gra na wiele godzin, mój zapis gry liczy sześćdziesiąt godzin. Masa zagadek oraz walk turowych, mocna stylizacja na baśniowy świat rodem z najlepszych światów fantasy, sporo powtarzalności i trudności w zaangażowaniu gracza na późnym etapie rozgrywki, pewne problemy z ładowaniem, wczytaniem gry. Są elementy świetne jak zastosowana konwencja, stylizacja -- jednak tytuł dłuży się niepotrzebnie, zwłaszcza pod kątem liczby walk, fabuła poprawna, modelowa i (jako taka) mało angażująca. Moim zdaniem miłośnicy gatunku i cierpliwi gracze powinni być bardzo zadowoleni.
Nie ma sensu rozpisywać się nad licznymi zaletami i wadami tego tytułu.
Dość powiedzieć, że jest to gra na wskroś oldshoolowa i przeznaczona dla oldshoolowych graczy, którzy docenią klimat ery dungon cravlerów. (koniecznie na hardzie bez możliwości dowolnego saveowania!)
Dla pozostałych będzie siermiężnym archaizmem z niezrozumiałymi rozwiązaniami.
Od razu wiedziałem, że to nie do końca gra dla mnie ale mimo wszystko postanowiłem spróbować. Nie uważam bym zmarnował czas ale też nie będę się zbytnio rozglądał za podobnymi tytułami.
Zalety:
1. Rewelacyjna muzyka. Na pewno nie skończyłbym tej gry gdyby nie ona. Uatrakcyjniała rozgrywkę gdy robiło się nudniej i była dobrze dopasowana do poszczególnych lokacji. Zwykle wolę gdy w grach nie ma zbyt wielu piosenek ale tutaj duża ich ilość zupełnie mi nie przeszkadzała. Może dlatego, że zdecydowana ich większość nie była po angielsku.
2. Różnorodność i wygląd lokacji. Od podziemi przez baśniowe lasy do mroźnych krain. Wszystkie wyglądają naprawdę ładnie.
3. Taktyczna walka. Nic wyjątkowego ani bardzo angażującego ale przez większość czasu starcia były w porządku. Dopiero pod sam koniec zaczęły mi się nudzić.
4. Drobny plus za towarzyszy i ich dialogi. Nie poznajemy ich może zbyt dobrze ale mają wyraźnie zarysowane charaktery i przyjemnie słuchało się ich wzajemnych rozmów, czasem przekomarzania się.
Wady:
1. Zbyt wiele zagadek. Wiem, że to trochę tak jakby ktoś narzekał, że w grze hack and slash jest zbyt wiele walki ale chcę się po prostu podzielić odczuciami. Zwłaszcza, że nie jestem wrogiem zagadek tak po prostu. Jeżeli dodaje się ich trochę do zwykłych gier to jestem zadowolony a nawet tutaj do pewnego momentu mi się podobały. Jednak pod koniec zrobiły się one zbyt złożone i po prostu nie sprawiało mi przyjemności marnowanie tak dużo czasu na ich rozwiązywanie. Choć satysfakcja gdy się to już zrobiło była porównywalna albo większa niż po zabiciu adrowego smoka.
2. Ta gra to głównie zagadki, walka i trochę eksploracji. Fabuła, zadania, postaci, większość dialogów, świat gry i to czy jest on żywy czy stateczny są na drugim planie. Jeżeli to komuś nie przeszkadza to myślę, że może od razu dać ocenę co najmniej o jeden wyższą.
Bardzo przyjemny i wciągający drużynowy dungeon crawler, w którym nie brakuje walk, ale także dobrze skonstruowanych zagadek logicznych. Z czasem te pierwsze w większości przestają być wyzwaniem, ale system potyczek został stworzony tak, by zbytnio to nie przeszkadzało, bo żonglowanie umiejętnościami postaci i ich miejscami na siatce samo w sobie czasami jest łamigłówką. Co do oprawy audiowizualnej to jest lepiej niż dobrze, zwłaszcza dzięki wspaniałej szkockiej muzyce wokalnej, choć grafika, mimo niedostatków, również ma swój urok.
Czas na wady, a tych jest kilka, przede wszystkim dotyczących opowieści. Nie jest ona jakoś mocno wciągająca, a niezbyt charyzmatyczne postaci napotkane w czasie przygody nie pozostają w pamięci. Irytują trochę marne łupy poukrywane w sekretnych miejscach i mało modeli broni oraz pancerzy. Z pewnym typem broni wiążą się fajne zagadki, ale szkoda że jest to oręż raczej średni i dość szybko staje się bezużyteczny, więc jego zdobywanie przestaje bawić. Dość znaczącą techniczną wadą, jeśli chodzi o bitwy, są zdarzające się w ich trakcie zwieszki, kiedy gra "myśli" i nie nadąża za wykonywanymi akcjami.
Jako całość Bard's Tale IV to kawał solidnej przygody, która wciąga na kilkadziesiąt godzin. Mój czas rozgrywki wyniósł ponad 70 godzin i było to pełne ukończenie tytułu (choć być może coś pominąłem). A kiedy nadszedł finał zostało we mnie jeszcze trochę ochoty na więcej.