autor: YackOO
Jak powinna wyglądać gra idealna?
Zastanawialiście się kiedyś nad tym, czy powstanie gra doskonała? Nie miałaby wad, wprawiałaby w zachwyt fanów strzelanek, przygodówek, erpegów, strategii a nawet pasjansa i kogokolwiek, kto zobaczyłby ją na własne oczy? Jak taka gra mogłaby wyglądać?
Poniższy tekst został nadesłany przez naszego czytelnika i został opublikowany w oryginalnej formie.
Zastanawialiście się kiedyś nad tym, czy powstanie gra doskonała? Nie miałaby żadnych wad, wprawiałaby w zachwyt fanów strzelanek, przygodówek, erpegów, strategii a nawet pasjansa i kogokolwiek, kto zobaczyłby ją na własne oczy? Jak taka gra mogłaby wyglądać? Jest bardzo wiele gatunków, więc jak pogodzić w jednym produkcie jej wszystkich fanów? Co wspólnego mogłaby mieć z symulatorem lotu i tetrisem?
Otóż każdy mógłby w niej robić to, co mu się żywnie podoba. Byłaby to gra z coraz popularniejszego cyklu „Massieve Multiplayer On-line”, ale naprawdę przez duże „M”! Odzwierciedlałaby ona istniejący świat, z tą różnicą, że gracz nie ponosiłby żadnych konsekwencji swych decyzji i posunięć w realnym świecie! Na co wtedy odważyliby się ludzie? Fan symulatorów zaciągnąłby się do armii i zacząłby wystrzeliwać rakiety nad Afganistanem. Lubisz gry z cyklu Operation Flashpoint, czy Delta Force? Hulaj dusza, i sprawdź swoje umiejętności w walce z zdesperowanymi Talibami w górzystym terenie! Chcesz dać upust swojej niepohamowanej złości i bezkarnie zabić paru ludzi. Zbierz kumpli, kupcie wirtualne gnaty, za wirtualną forsę i zabawcie się w wojnę z jednym z ulicznych gangów! Lubisz karty? Trochę treningu i będziesz robił lepsze sztuczki niż David Copperfield! Ponad wszystko kochasz erpegi? Weź z domu jakąś pałkę albo maczetę i bez żadnego zbędnego wyposażenia jedź w sam środek amazońskiej dżungli! Może spotkasz Predatora :-). Chciałbyś rozwikłać jakąś wspaniałą zagadkę i wejść w jakąś zawiłą intrygę? Jedź do Egiptu razem ze specjalistyczną ekipą archeologów, aby odkryć tajemnice piramid! Smaczku dodawałby jeszcze fakt, iż sąsiednia grupa dąży do tego samego i wcale nie muszą grać fair play! Rajcuje Cię władza? Zostań burmistrzem miasta, lub prezydentem, a jeżeli to nie zaspokaja Twoich żarłocznych ambicji to załóż kolonie na Marsie i bądź władcą absolutnym albo podbij sobie jakieś małe państewko na Ziemi... A jeżeli uważasz, że nic nie podnosi adrenaliny tak, jak wyścigi samochodowe lub motocyklowe, to najzwyczajniej w świecie zacznij się ścigać na Os-ach, torach dla superszybkich samochodów, albo... Weź udział w nielegalnym i pozbawionym żadnych zasad wyścigu po zatłoczonym mieście, gdzie wyrwy są większe od dziury budżetowej, a samo dojechanie do mety będzie graniczyło z cudem! Chcesz posmakować szybkich ciosów i kopnięć na wysokim poziomie? Wystarczy udział w jakimś nielegalnym turnieju, gdzie cały kraj jest reprezentowany przez jednego zawodnika, gdzie każdy prezentuje inny styl walki? Może Rickson Greacy będzie Twoim przeciwnikiem :-). Jeżeli chodzi o strategie, to przejmij dowództwo nad siłami zbrojnymi Stanów Zjednoczonych i podziwiaj zdobyte bazy, lub patrz jak ginie cały batalion żołnierzy, którzy mieli rodziny i nie skończyli trzydziestego roku życia... W grach sportowych możesz zostać supergwiazdą w każdej dziedzinie, wystarczy trochę poćwiczyć, przecież to gra! Jak widać opcji jest multum, aż trudno się w tym wszystkim połapać. Cóż jednak mają zrobić ludzie, którym nie zależy na sławie, nie chcą zbyt wcześnie umierać, albo nie podoba im się pomysł brania zbyt dużej odpowiedzialności? Niech chodzą normalnie do pracy/szkoły, dostając wypłatę/oceny chodząc do kina ze znajomymi, albo... Pójdą do szefa/nauczyciela i powiedzą, co tak naprawdę o nim myślą! O tak, ten pomysł spodobałby się większości z nas! Dla poważnie sfrustrowanych jest opcja sadyzmu fizycznego jak i psychicznego np. na nauczycielu, który namawia Cię, byś sprzedał swój mózg, bo widział ogłoszenie w gazecie, że pilnie poszukują nieużywanych... Pełna swoboda, tak, jak w realu. Dlaczego kupując grę jesteśmy skazani na jedną fabułę, wokół której najczęściej kręci się cały świat, gdzie jedynym urozmaiceniem jest to, że można ją skończyć na parę sposobów. Stwórz własną historię, własną postać, bądź oryginalny. Taka gra nigdy się nie znudzi, bo praktycznie rzecz biorąc, nie starczyłoby Ci życia, żeby wypróbować i w miarę poznać wszystkie opcje wirtualnego życia! Ten świat istniałby na okrągło, jednego dnia kończąc wieczorem i idąc do łóżka, następnego dnia wchodząc do sieci okazuje się, że sąsiad z naprzeciwka postanowił wysadzić Twój budynek, aby poszerzyć swoje horyzonty...
W tej samonapędzającej się maszynie nikt nie byłby bezpieczny, a u ludzi słabych psychicznie mogłoby się to skończyć tragicznie np. zobaczyłbyś wspomnianego sąsiada w realnym świecie i pod wpływem niepohamowanego gniewu mógłbyś zrobić coś, co zaważyłoby na twoim dalszym życiu... Psychologowie, biliby na alarm, że to doprowadzi do zagłady ludzkości, a do ich gabinetów przychodziliby zdesperowani i zagubieni gracze... Ta gra jako pierwsza w historii, uderzyłaby w nasz świat. Wojsko symulowałoby różne akcje sprawdzając czy mają one szanse powodzenia. Save`y niektórych osób byłyby na wagę złota, doszłoby do tego, że byłyby one wystawiane na międzynarodowych aukcjach. Taka wizja niektórych może zachwycać, a innych przerażać. Obydwie grupy mają ku temu poważne powody, bo tak na prawdę wtedy ujawniłaby się prawdziwa natura człowieka... Zwykły skromny „szaraczek” mógłby zrobić rzeczy, o które byśmy go nigdy nie podejrzewali.
Osobiście uważam, że za jakieś dziesięć lat technika pozwoli na taki śmiały wyczyn, lecz jednocześnie mam nadzieję, że moje prognozy się nie sprawdzą, ponieważ ludzkość to rasa pełna kontrastów, obłudy i kłamstwa i nie jest przygotowana na taki szok. No cóż, czas pokaże, co najwyżej ten tekst będzie kiedyś w podręcznikach do historii dla szkoły podstawowej...
YackOO