autor: SirGoldi
Spider-Man 3 - recenzja filmu
Podobnie jak w poprzednich częściach, akcja Spider-Mana 3 dzieje w Nowym Jorku, czyli w mieście uważanym za jedną z największych światowych wylęgarni przestępczości. Ale od czego jest dzielny tytułowy bohater?
Poniższy tekst został nadesłany przez naszego czytelnika i został opublikowany w oryginalnej formie.
Nie zdążyliśmy jeszcze ochłonąć po emocjach związanych z pojawieniem w kinach, według mnie znakomitych, 300 Franka Millera, a już na dużym ekranie możemy zobaczyć kolejną kosztowną ekranizację komiksu. Oczywiście mowa tu o filmie Spider-Man 3, który jest prawdopodobnie ostatnią częścią cyklu (wszystko zależy od tego, czy reżyser – Sam Raimi – oraz aktorzy podpiszą nowe kontrakty, bo te niedawno przestały ich obowiązywać) o przygodach nowojorskiego studenta obdarzonego pajęczą mocą. Czego można było się po niej spodziewać? Na pewno mnóstwa akcji i świetnych efektów specjalnych. Wiele osób liczyło, że Spider-Man 3 będzie także porządną adaptacją komiksu. A jak to wyszło „w praniu”? W końcu owa ekranizacja, według niektórych doniesień, jest jedną z najdroższych w historii kina, więc trudno było sobie wyobrazić, żeby okazała się niewypałem. W dniu premiery postanowiłem jej się przyjrzeć nieco bliżej. Jeżeli chcecie się przekonać, czy wyszedłem z sali usatysfakcjonowany, czy też zawiedzony, nie macie innego wyjścia jak po prostu przeczytać od deski do deski tę recenzję. Tak więc zapraszam do lektury!
Podobnie jak w poprzednich częściach, akcja Spider-Mana 3 dzieje w Nowym Jorku, czyli w mieście uważanym za jedną z największych światowych wylęgarni przestępczości. Ale od czego jest dzielny tytułowy bohater, który unieszkodliwia wszelkich oprychów, nim ci zdążą komukolwiek wyrządzić krzywdę. Sprawa komplikuje się wówczas, gdy tuż obok romansujących Petera i Mary Jane spada meteoryt wypełniony dziwaczną substancją. Owa czarna ciecz okazuje się symbiontem, który za wszelką cenę próbuje odnaleźć odpowiedniego nosiciela. Wybór oczywiście pada na żyjącego w ciągłym ruchu (a więc i pod wpływem adrenaliny) oraz obdarzonego niezwykłą mocą Spidey’a. Zanim jednak dochodzi do symbiozy pomiędzy stworzeniem z kosmosu a strojem Petera, wydarza się mnóstwo rzeczy. Flint Marko, domniemany zabójca wujka Bena, ścigany przez policję, nieopatrznie trafia do Instytutu Fizyki Jądrowej, gdzie w wyniku napromieniowania przemienia się w potężnego Sandmana. Spider-Man zmierzy się także z Harrym Osbornem, który chce pomścić śmierć ojca. Wszelako kwintesencją filmu jest pojedynek pomiędzy głównym bohaterem a Venomem, czyli pragnącym zemsty Eddie’m Brockiem opanowanym przez symbionta.
Fabuła przedstawia się dosyć banalnie, tym niemniej chyba nikt nie oczekiwał, że scenarzyści zamienią historię o człowieku-pająku w porywająca opowieść o zdradzie, śmierci, a w całość wkomponują metafizyczne rozmyślania. To nie ten gatunek filmu, moi drodzy!