autor: Krzysztof Gonciarz
GC 2006: Blaski i trzaski
Games Convention to nie targi, na których wydawcy licytują się na ilość szokujących nowinek, ale precyzyjnie skonstruowany show, którego jedynym prawdziwym celem jest rozrywka.
Tegoroczne Games Convention już za nami, nadszedł więc czas na mały rachunek sumienia z nimi związany. Przepychanki gigantów, zamknięte pokazy na zapleczach, podmiotowy stosunek do zatrudnionej na standach płci niewojennej, plastikowe dinozaury i Porsche z kompozytów. Jak się w tym nie pogubić? 90.000 metrów kwadratowych ekspozycji to zaiste niemało, a stanowczo zbyt dużo, by jeden człowiek był to w stanie ogarnąć. Jako że jednak towarzysze moi uzewnętrznili się już w swoich własnych publicystykach, a i ja newsów troszku popisać zdążyłem, do ubicia nie pozostało wiele piany. Kilka palących kwestii poruszyć tu jednak należy, co by drugoplanowe pros&cons imprezy nie zostały zbyt szybko zapomniane.
Pierwszy dzień targowicy, zamknięty jeszcze dla szerokiej publiki, a przeznaczony na konferencje prasowe, przyniósł nam dużą porcję nie-tak-gorących newsów ze strony największych korporacji. W większości przypadków bariera językowa dawała się we znaki. Niemcy znani są z umiłowania do swej gładkiej i ucho pieszczącej (hehe) mowy, toteż międzynarodowa angielszczyzna przy każdej możliwej okazji redukowana była do niezbędnego minimum. W konferencji Nintendo, pierwszej z największych, jedynymi zdaniami wypowiedzianymi w mowie Szekspira były te, gdy dwóch prezenterów testowało na oczach zgromadzonych nowy program do nauki języków na DS-a.
Mniejsza jednak o sączenie jadu, do rzeczy. Fakt, że konferencja Ninny cieszyła się największym chyba zainteresowaniem w przekroju wszystkich prasowych wydarzeń na GC. Miejsca w środku stoiska szybko się skończyły, przez co ci obdarzeni mniejszym refleksem (lub mniejszymi wtykami) zmuszeni byli do wspinania się po barierkach i stawania na palcach. Cel był jeden – zobaczyć Wii. Wszystkim słowo to huczało w głowie nieprzerwanie, wibrując ze szczególną intensywnością, gdy przez dobre 40 minut prezentowano Brain Training, wspomniany już samouczek angielski, oraz nową obudowę Duala, tym razem w wyzywająco różowym kolorze. W końcu nadszedł jednak czas Wiidzenia, zapoczątkowany przez czteroosobowy zespół taneczny – niezbyt zrozumiałem, o co biega, no ale OK. Później zaprezentowano Mario Strikers Charged oraz znanego z E3 tenisa. Szczegółów szukajcie w opisie konferencji gdzieś głębiej w GOL-u, jednakowoż zaalarmować chciałem, iż coś zaczęło w tym momencie brzydko pachnieć.