Najlepsze filmowe ekranizacje książek
Są książki, których zekranizować się nie da. Nawet jeśli się da, kinowy seans pozostawia uczucie niedosytu, a często i rozczarowania. Istnieją jednak takie dzieła literackie, które na ekranie wyglądają tak samo dobrze albo i lepiej niż na papierze.
Spis treści
Ciężko zdefiniować „dobrą ekranizację”. Pod uwagę mamy bowiem brać wierność książce czy może autorskie pomysły reżysera? Mamy oceniać jakość filmu bez odnoszenia się do powieści/opowiadania? A może powinniśmy tropić różnice pomiędzy nim a walorami dzieła pisanego? Na te pytania ciężko jednoznacznie odpowiedzieć. Przyjmijmy więc, że będzie to z gruntu subiektywna, bardzo osobista ocena najlepszych ekranizacji książek według Marka Jury. A że obstawiam, iż wielu z Was się z nią zgodzi, to już zupełnie inna sprawa…
Skazani na Shawshank (Shawshank Redemption)
- Tytuł książkowego pierwowzoru: Skazani na Shawshank
- Kto pisał książkę: Stephen King
- Kto reżyserował: Frank Darabont
- Kiedy obraz zawędrował do kin: 1994 r.
- Gdzie obejrzeć: Chili, iTunes Store, Netflix, Rakuten
Powieści i opowiadania Kinga ekranizowano nieskończoną ilość razy. Najwięcej z nich – w klimacie horroru. W końcu Amerykanin, choć teraz lubuje się w pisaniu kryminałów, jest przez miliony swoich fanów na całym świecie określany mianem króla grozy. Filmem, który doczekał się największego uznania ze strony krytyków (aż 7 oscarowych nominacji!) i fanów jest raczej nie klimatyczny Smętarz dla zwierzaków, nie przerażająca Christine, ani nawet nie Misery (choć ta ma koncie statuetkę, której filmowi Darabonta mimo tylu nominacji zgarnąć się nie udało), a właśnie Skazani na Shawshank.
Na uwagę zasługuje tu po prostu wszystko – świetne zdjęcia, niebanalne dialogi, wybitne kreacje aktorskie Morgana Freemana oraz Tima Robbinsa i oczywiście fabuła. Jej szkielet jest wprawdzie prosty, ale kiedy obejrzy się go z bliska, okazuje się, że jest on upstrzony niejednoznacznościami i małymi zwrotami akcji. Małymi, bo taki wielki jest jeden. Słodko-gorzkie zakończenie w perfekcyjny sposób wieńczy dzieło Darabonta, pozostawiając nas ostatecznie zamyślonych, ale uśmiechniętych. Można sobie wyobrazić lepszy dramat?
Najlepszym filmem (ale nie ekranizacją!), który powstał na podstawie książki Kinga, jest chyba jednak Lśnienie Kubricka. Nie dość, że toto straszy jak nie wiem co, to jeszcze sprawdza się świetnie jako dramat. Tyle że najmniej w tym samego Kinga. Pisarz zresztą od początku krytykował dzieło legendarnego reżysera. Faktycznie – zmiany w stosunku do materiału źródłowego były tak wielkie, że nie sposób uznać Lśnienia za najlepszą ekranizację (choć za najlepszy horror lat 80. – jak najbardziej!). A że krytyka Kinga wyewoluowała w pogardę do całego filmu, to już zupełnie inna sprawa.