30 września 2044 cz.6 | The Moment of Silence poradnik The Moment of Silence
Ostatnia aktualizacja: 23 września 2019
Zapukałem do drzwi "Nuclear Café". Cisza... Po drugiej stronie ulicy stała pewna panienka, jak się później okazało, o imieniu Rita. Opowiedziałem jej o kradzieży i dzięki temu dowiedziałem się, jak wejść do knajpy. 3 krótkie i 2 długie...
Zapukałem zgodnie z kodem i drzwi stanęły przede mną otworem. Wewnątrz czekał na mnie Lou, paser, haker i bojownik o wolność jednostek. Pieniężnych również... Na szczęście nie opierał się zbyt długo i po chwili zabrałem ze środkowego stolika mój komunikator. Zaciekawiła mnie ogromna ilość sprzętu walającego się wszędzie dookoła. Jak po dłuższej rozmowie okazało się, Lou wraz z geniuszem komputerowym i specjalistą od odczytywania kodów ukrytych w zdjęciach i obrazach, niejakim Cypher'em, walczy również z, jak to określił, "kłamstwami GlobalNet" i przygotowuje się, by stawić czoła obcym... Próba wyprowadzenia go z obłędnej spiskowej teorii świata na niewiele się zdała. Ale dowiedziałem się również co nieco na temat Luddytów...
Pokazałem Lou zdjęcie Grahama Oswalda. Poradził mi, bym o te paraboliczne formy zapytał Cyphera. Poszedłem na zaplecze lokalu.
Pośrodku pomieszczenia, pełnego monitorów i komputerów, siedział gość, zajęty stukaniem w klawiaturę. Cypher, we własnej osobie. Pogawędziłem z nim o jego działalności, o reklamach, o kodach wysyłanych przez obcych. Rzeczywiście facet był całkiem, całkiem niezły w tym co, robił każdego dnia. Włamał się nawet do serwera mojej firmy i odczytał hasło Billa: "sexmachine_bill_2004". Zapytałem go, czy zechciałby rzucić okiem na zdjęcie Grahama. W zamian zażyczył sobie, bym zmienił slogany na bilboardach. Wszystkich... W końcu zgodziłem się na jeden. Co było robić... Wziąłem CD.
Chciałem po drodze, ze stołu, zabrać kable do video. Ale bez zgody Cyphera nie mogłem tego zrobić, a on nie chce ze mną gadać, dopóki nie zmienię sloganów... Wyszedłem na zewnątrz.
Od czego by tu zacząć... Chyba od mojej Agencji, wszak znam hasło Billa. Pobiegłem do taksówki SatCar i pognałem na Manhattan. Wszedłem do windy i wjechałem na górę.