The Massacre at Cheung Chau Fish Restaurant | Hong Kong poradnik Hitman: Codename 47
Ostatnia aktualizacja: 1 sierpnia 2016
The Massacre at Cheung Chau Fish Restaurant

![]() | Misję zaczynamy od wizyty w knajpce. Prosimy barmana o klucz do toalety. Tam zauważymy uchylone okno - fakt ten przyda nam się za chwilę. Wychodzimy spokojnie z knajpki nie oddając (!) klucza barmanowi. |
![]() | Z restauracji kierujemy się ulicą na północ, a na jej końcu skręcamy na wschód. W ten sposób dotrzemy w pobliże kanału ściekowego (na zdjęciu), gdzie musimy umieścić zwłoki naszej ofiary. Przed nami najtrudniejszy moment misji - likwidacja negocjatora Red Dragons bez wszczynania alarmu. |
![]() | Czekamy, aż ubrany w czarno-czerwony strój mężczyzna nadejdzie od strony wschodniej - likwidujemy go strzałem w tył głowy, gdy znajdzie się na wysokości studzienki. W tym momencie najważniejsza kwestia to szybko przeciągnąć go do kanału. Tam spokojnie przebieramy się w jego ciuchy i zabieramy amulet. |
![]() | Wracamy do knajpy, gdzie przy drzwiach stoją już policjanci ochraniający swojego szefa. Nie mamy szansy przejść ich kontroli z naszą pukawką, ale od czego jest uchylone okienko w toalecie. |
![]() | Obchodzimy zatem restaurację dookoła i docieramy na podwórko. Teraz pozostanie tylko przemknąć do środka. Uwaga, ten sposób wchodzenia na lunch może wydać się niektórym podejrzany, więc poczekajmy na dyskretny moment. W toalecie wyrzucamy dowód obwiniający klan Red Dragon - zdobyty przed momentem amulet, sprawdzamy stan amunicji i wkraczamy do sali restauracyjnej. |
![]() | Pierwszą osobą, którą warto się zająć jest barman - na nasz widok sięga on po morderczego shotguna i w zaistniałej sytuacji stanowi on największe zagrożenie. Likwidujemy barmana, likwidujemy szefa policji i ulatniamy się jak najszybciej w stronę naszego samochodu, bo atmosfera robi się naprawdę gorąca... |