Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Źródło fot. CD Projekt RED/Playdead
i
Publicystyka 18 grudnia 2023, 16:26

Zdradź mi, czego się boisz, a powiem ci, w co zagrać. Jak gry mogą wpływać na graczy cierpiących na fobie?

Wiele gier (nie tylko horrory!) zawiera elementy, które mogą wywołać niepokój. Czy oznacza to, że osoby cierpiące na zaburzenia lękowe nie powinny po nie sięgać? A może wręcz przeciwnie?

Spójrzmy prawdzie w oczy – jump scare’y, klaustrofobiczne, ciemne korytarze, obrzydliwe stwory i inne straszaki w grach (trochę paradoksalnie) nierzadko poprawiają wrażenia płynące z elektronicznej rozgrywki. Może jednak pojawić się pytanie: jak na takie bodźce zareagują osoby cierpiące na specyficzne fobie, takie jak np. klaustrofobia czy nyktofobia? Odpowiedź nie jest prosta. Z jednej strony narażenie na tego typu bodźce może wzbudzić w takich graczach bardzo silny, przeciążający strach. Z drugiej jednak, odpowiednio wykorzystane, mogą wręcz wspomóc leczenie fobii.

TEKST PREMIUM

Treści premium mogą powstawać głównie dzięki wsparciu Was, czytelników. Prace nad takimi materiałami wymagają więcej czasu i wysiłku, więc jeśli chcecie czytać podobnego rodzaju content oraz wspierać jakościowe dziennikarstwo, to zachęcamy do kupna abonamentu.

Większość z nas czegoś się boi – bardziej lub mniej. Niektórzy mogą nie lubić pająków czy ciemności. Inni wolą unikać latania. Tym, co mnie przyprawia o gęsią skórkę, są strachy na wróble, zwłaszcza w polu kukurydzy. W bardzo umiejętny sposób wykorzystała to jedna z moich ulubionych gier, Until Dawn, gdzie w jednym z dialogów z terapeutą jako mój największy lęk wskazałam właśnie strachy na wróble. W efekcie co jakiś czas byłam atakowana jump scare’ami związanymi właśnie z tymi straszydłami.

Wybaczę ci wszystko poza nudą

Czy mi to przeszkadzało? Absolutnie nie, byłam tym zachwycona, gdyż to tylko zwiększyło intensywność emocji, jakich doświadczałam w trakcie gry. Bo przecież, bez względu na to, po jaki tytuł sięgamy, gramy po to, żeby coś poczuć. Może to być relaks czy satysfakcja, ale też smutek czy właśnie lęk. Gry pozwalają przeżyć te emocje w bezpiecznych warunkach, przez co zapewniają unikalne, interesujące doświadczenie.

Until Dawn wykorzystuje informacje podane wcześniej przez gracza. Gdybym w jednej z rozmów z terapeutą wskazała, że najbardziej boję się zombie, gra straszyłaby mnie żywymi trupami, a nie strachami na wróble.Until Dawn, Supermassive Games, 2015.

A ja, mimo że rzeczywiście boję się strachów na wróble, nie dostaję ataku paniki na sam ich widok – dlatego zabieg zastosowany w Until Dawn tak mi się spodobał. Ale co by było, gdyby mój lęk przed strachami nie był „normalny”? Co, gdybym cierpiała na dotyczącą ich fobię?

Obóz... a raczej obwód przetrwania

Jeśli mamy to szczęście, że możemy przeżywać strach w „normalny”, a więc zdrowy i adaptacyjny sposób, to w przypadku narażenia na niepokojący bodziec mózg aktywuje tak zwany „obwód przetrwania”. Jego zadaniem jest uchronienie nas przed zagrożeniem. Prawidłowo działający układ emocjonalny pozwala mózgowi świadomie odróżniać obiekty realnie nam zagrażające od tych niegroźnych, a towarzyszące strachowi napięcie służy skupieniu się na źródle lęku i uniknięciu związanego z nim niebezpieczeństwa. Jest to więc stres mobilizujący, pozytywny, który umożliwia szybsze reagowanie i ewentualną ucieczkę. Kiedy zagrożenie mija – mija również lęk, a napięcie znika.

Warstwy strachu

Inaczej wygląda to u osób cierpiących na zaburzenia lękowe, takie jak fobie specyficzne. Fobie te polegają na irracjonalnym strachu wobec określonych obiektów, organizmów żywych czy bardzo konkretnych sytuacji – najczęściej takich, które nie stanowią realnego zagrożenia dla człowieka. Rodzajów fobii jest naprawdę mnóstwo, przy czym niektóre okazują się bardziej powszechne niż inne. Częsta jest np. arachnofobia (lęk przed pająkami), akrofobia (lęk wysokości) czy traumatofobia (lęk przed widokiem ran). Zdarzają się jednak fobie tak nietypowe, że aż trudno w nie uwierzyć, na przykład strach przed ołówkami.

Lęk przed pająkami to jedna z najpowszechniej występujących fobii.Limbo, Playdead, 2010.

Fobia różni się od „zwykłego” lęku odczuwanego w związku z danym obiektem lub sytuacją tym, że ma charakter zdecydowanie nadmiarowy, często irracjonalny i może znacznie utrudniać życie. Osoby z fobiami zazwyczaj mają pełną świadomość tego, że obiekt ich strachu nie stanowi dla nich realnego zagrożenia, a mimo to wciąż je przeraża. Może to prowadzić do szeregu negatywnych skutków, np. unikania koniecznych dla zdrowia zastrzyków z powodu lęku przed igłami czy rezygnacji z ciekawej wycieczki, na którą trzeba lecieć samolotem.

Zostało jeszcze 66% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...

... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium

Abonament dla Ciebie

Karolina Cieślak

Karolina Cieślak

Psycholog z wykształcenia i z pasji. Od początku swojej kariery zawodowej pracuje w gamedevie jako UX researcher, a po godzinach wykłada UX design i psychologię gier na Uniwersytecie Dolnośląskim. Pierwsze kroki w dziennikarstwie stawiała na portalu Grajmerki. W grach najbardziej ceni nieliniowość, rozbudowaną fabułę, głębokie portrety psychologiczne postaci oraz użycie dużej ilości fioletu. Fanka Vincenta van Gogha, Juliana Tuwima, gry Night in the Woods i robienia na drutach. O różnych odmianach jabłek wie zdecydowanie więcej niż powinna.

więcej

Psycholog ocenia, jak Hellblade i inne gry pokazują zaburzenia psychiczne
Psycholog ocenia, jak Hellblade i inne gry pokazują zaburzenia psychiczne

Na rynku znajdziemy naprawdę sporo gier wideo, które mają odwagę opowiadać o zaburzeniach psychicznych. Na ile realistycznie je pokazują? I czy Hellblade: Senua’s Sacrifice, tak często stawiane za wzór pod tym względem, rzeczywiście robi to dobrze?

„To obrzydliwe! Nie mogę przestać oglądać!” Jak chorobliwa ciekawość ciągnie nas do mocnych treści?
„To obrzydliwe! Nie mogę przestać oglądać!” Jak chorobliwa ciekawość ciągnie nas do mocnych treści?

Boże, czego tu nie ma. Toksyczna relacja, morderstwa, kult, kanibalizm, wątek kazirodczy. Ale czy obawy wobec kontrowersyjnego The Coffin of Andy and Leyley są uzasadnione? Czy to, że gra się w to tak dobrze, wynika z naszej chorobliwej ciekawości?